Tytuł: Wyspa mojej siostry
Autor: Katarzyna Ryrych
Wydawnictwo Stentor / Kora
Stron 119
Opis:
Starsza siostra Marysi nie potrafi czytać ani pisać. Ma za to genialną pamięć, talent kulinarny, niezwykłą wyobraźnię i mnóstwo radości życia. Pomimo swej niepełnosprawności przez całe lata dzielnie zastępowała matkę swojej małej siostrzyczce, dając jej niezawodne oparcie i poczucie bezpieczeństwa. By ją chronić, jest zdolna do wszystkiego. Nie potrafi jednak zrozumieć, że Marysia dorasta i zaczyna żyć własnym życiem. Gdy omal nie dochodzi do tragedii, rodzina staje przed trudną decyzją…
Ta ciepła, wzruszająca opowieść o trudnej miłości, bezgranicznej akceptacji i wyjątkowej więzi pozwala nam spojrzeć na świat oczami osoby z zespołem Downa. Sprawia, że zaczynamy więcej rozumieć i mniej obawiać się tego, co inne.
Ta ciepła, wzruszająca opowieść o trudnej miłości, bezgranicznej akceptacji i wyjątkowej więzi pozwala nam spojrzeć na świat oczami osoby z zespołem Downa. Sprawia, że zaczynamy więcej rozumieć i mniej obawiać się tego, co inne.
Moja recenzja:
„Wyspa mojej siostry” jest to książka która opowiada o relacjach Marysi z jej siostrą Fizią, która choć jest od niej o wiele starsza, choruje na Downa i jest dużym - małym dzieckiem. Marysia powoli zaczyna rozumieć, że jej siostra jest inna od reszty dzieci. Dziewczyna zaczyna rosnąć, a Fizia tego nie rozumie, co bardzo boli Marysię.
Marysia jest mądrą dziewczynką, która nie da powiedzieć złego słowa na swoją siostrę.
Fizia, czyli Pipi wielu rzeczy nie rozumie, ale bardzo dba o swoją młodszą siostrą, jest dla niej jak matka. Dziewczyna uwielbia kolor niebieski.
Niepełnosprawne dzieci, dzieci z downem i z innymi genetycznymi chorobami budzą lęk. Ale nie we mnie, bo mam sześcioletnią siostrzenicę, która nie mówi i nie chodzi, ale jest radosnym dzieckiem, chodzi do specjalnego przedszkola. Od urodzenia choruje na chorobę genetyczną. Jest śliczną dziewczynką, a jej rodzeństwo wie, że jest chora, ale i tak ją kochają, chociaż są młodsi. Jakiś czas temu, jej 5 letni brat powiedział:
„Kiedy będę duży i nie będzie taty i mamy to zajmę się Marysią i Karolinką (jego druga siostra ma 3 lata ), ale Marysia wtedy pewno będzie już mówić”
Kiedy to powiedział myślałam, że się popłaczę. Chore dzieci budzą lęk w niektórych ludziach zupełnie niepotrzebnie, to są dzieci, które po prostu żyją na swojej własnej wyspie.
Gdybym miała nadać tytuł tej recenzji to brzmiał by on: "Każdy człowiek ma swoją wyspę". Nosiła by ona taki tytuł, ponieważ "Wyspa mojej siostry" pokazuje, że każdy z nas ma taką swoją wyspę, gdzie może odnaleźć siebie, gdzie może być sobą.
Książka mnie wzruszyła, bo choć jest taka niepozorna. To i tak przekazuje tajfun uczuć i wchodzi do naszego serca, otwiera je. W pewnym momencie się popłakałam, kiedy zrozumiałam, że moja Marysia kiedyś też będzie duża i będzie jej coraz trudniej. Powieść p. Ryrych nie tylko otwiera serce, ale i oczy.
Polecam ją z całego serca, szczególnie osobom, które mają w swoim otoczeniu osoby niepełnosprawne i chore. Na pewno zmieni Wasze nastawienie! Dzięki Katarzynie Ryrych odkryłam jak wygląda życie z dziećmi chorującymi na zespół downa. Jest bardzo mało takich książek, a szkoda. Jak najbardziej zasłużyła na nagrodę w konkursie literackim im. Astrid Lindgren.
Okładka przedstawia Fizię tak jak ją widziała Marysia jako dziecko.
Moja ocena: 10/10
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Stentor /Kora
Kilka takich "niepozornych" książek zmieniło już tok mojego myślenia...
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć, że na co dzień mam do czynienia z dziećmi niepełnosprawnymi, ale również znam wiele takich osób. Samo przesłanie książki bardzo mi się podoba. Porozglądam się za nią.
Tematyka poruszająca, rzadko czytuję takie powieści... Czas to zmienić
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej wiele dobrego ;)
OdpowiedzUsuń