sierpnia 25, 2011

(54) Cyrk odmieńców

(54) Cyrk odmieńców
Tytuł: Cyrk odmieńców
Saga Darren Shan (1 tom)
Autor: Darren Shan
Wydawnictwo Wilga
Stron 201
Napisane z tyłu:
Darren Shan jest zwykłym nastolatkiem... Dopóki nie dostaje biletu na spektakl Cyrku Odmieńców. Dopóki nie poznaje Madame Okty. Dopóki nie staje twarzą w twarz ze stworzeniami nocy...

Potem nic już nie jest takie samo...

Aby ratować życie przyjaciela, Warren musi zawrzeć układ z wampirem. Musi dać pogrzebać się żywcem i porzucić swoje dotychczasowe życie. Jako półwampir musi wyruszyć w drogę z Cyrkiem Odmieńców.

Moja recenzja:

Czy oddalibyście życie za swojego przyjaciela? Czy porzucilibyście wszystko? Swoje całe dawne życie, aby uratować przyjaciela? Darren Shan tak, i tak właśnie zrobił dla swojego przyjaciela. A może tak by się nie stało gdyby nie poszedł do cyrku odmieńców? Ale tak stało, a co się stało to się nie odstanie.  Nie jest już zwykłym chłopakiem i musi się z tym pogodzić.
Przygoda Darrena zaczęła się od potajemnego wyjścia do Cyrku odmieńców, tylko że wtedy jeszcze nie wiedział, że kiedyś stanie się jego częścią.

Czułam, że ta książka mi się spodoba i miałam rację.  Jest to lekka, a za razem bardzo przyjemna lektura, mam nadzieję, że jest to dopiero przedsmak kolejnych części. Ciekawa fabuła i fantastyczny styl pisania.


Darren Shan pisze jakby rzeczywiście opowiadał swoją historię, tak jakby tą książkę napisał nastolatek, prosty język, brakuje jeszcze tylko emotikonów :D Po prostu mnie tym zachwycił! Chcemy po prostu czytać, czytać, po prostu czytać bez końca.

Chociaż wszystko pięknie, to mam nadzieję, że następne części będą lepsze, bo w tej trochę mało się działo, a moim ulubionnym bohaterem jest czarny charakter :) Wogóle bardzo mi się podobają tu wampiry, bo są  ciekawie przedstawione.

Postacie są barwne i nie są na jedno kopyto.

Na koniec napiszę tylko jedno: Musicie to przeczytać!

Moja ocena 9/10

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Wilga!


sierpnia 20, 2011

(53) Gdzie jest Jennifer?

(53) Gdzie jest Jennifer?
Tytuł: Gdzie jest Jennifer?
Autor: Anne Casidy
Wydawnictwo Stentor/Kora
Stron 267
Napisane z tyłu:
Sześć lat temu, w pewien wiosenny, wietrzny dzień trzy dziewczynki wybrały się do pobliskiego lasu. Do domu wróciły tylko dwie z nich. Co się stało z tą trzecią? I co ta historia ma wspólnego z Alice Tully?
Alice mieszka z Rosie. Świetnie się ze sobą rozumieją. Ma też chłopaka, w którym jest zakochana z wzajemnością, a ich związek zaczyna wyglądać naprawdę poważnie. Na razie Alice pracuje w kafejce, ale jesienią czeka ją wielka odmiana – rozpocznie wymarzone studia. Jeden nieprzemyślany krok sprawia jednak, że koszmary przeszłości wracają. Ale czy w ogóle można przed nimi uciec? Czy da się zacząć wszystko od nowa?
Moja recenzja:
Co byście zrobili gdybyście musieli zmienić imię, nazwisko, całą tożsamość, a wszystko przez jeden wielki błąd popełniony sześć lat temu, kiedy byliście dzieckiem. Ale może to nie było spowodowane tylko przez Was, ale także przez rodziców, przez wasze dzieciństwo, bo dzieciństwo pozostawia swoje piętno w życiu każdego człowieka do końca życia...

Ze stylem autorki tej książki spotkałam się już w innej jej powieści "Gorzkie urodziny", tam mnie zachwyciła, tak jest i w tym przypadku przy powieści "Gdzie jest Jennifer?" Lekki styl autorki powoduje, że bez zastonowienia rozumiemy o co w tej całej sytuacji chodzi, przynajmniej tak było w moim przypadku :D
Ta powieść opowiada historię Alice Tully, a może raczej Jenifer Jones? Opowiada jej trudne dzieciństwo z matką "modelką" i o tym jak zrobiła coś okropnego mając jedynie 10 lat.

W pewnych momentach musiałam odkładać tę książkę, bo nie mogłam czytać np.:  takich fragmentów gdy Jenifer Joner wzięła lalkę i waliła nią psa, nie zważając na jego wycie. Wtedy chciało mi się płakać, nie znoszę gdy ktoś wyżywa się na zwierzętach.


Akcja książki toczy się "teraz" i kilka lat temu, w najlepszych momenatach przenosimy się do innego czasu. Ale koniec jest bez końca, że tak powiem, autorka powieści nagle kończy książkę jakby już w tej chwili musiała ją drukować, a nie potrzebnie, bo mogłaby być ta powieść jeszcze lepsza.

Ale pomysł na książkę jest bardzo uniwersalny. Czy człowiek który 6 lat spędził w ośrodku dla nieletnich może się zmienić, a otóż tak, to właśnie pokazuje nam ta wspaniała historia, a wątek miłosny jest, ale odgrywa on bardzo małą rolę. Nie jest to napewno lekka powieść, koło której można przejść obojętnie, ja nie przeszłam i bardzo się z tego powodu cieszę :)

Książkę przeczytałam, dzięki uprzejmości wydawnictwa Stentor! Dziękuję!

sierpnia 15, 2011

(52) Pożeracz snów

(52) Pożeracz snów
Tytuł: Pożeracz snów
Autor: Bettina Belitz
Seria: Pożeracz snów (?)
Wydawnictwo Znak
Stron 509
Napisane z tyłu:

Piękno naznaczone złem.
Miłość na granicy jawy i snu.

Ona – wrażliwa, samotna, nie chce się pogodzić z przeprowadzką na wieś w lasach Westerwaldu.
On – niesamowicie przystojny, intrygujący i groźny. Ellie wyczuwa, że tkwi w nim głęboka tajemnica, ale choć się boi – za wszelką cenę chce się z nim spotykać.

To on – Colin Blackburn – ratuje ją w czasie burzy i od tej chwili Ellie nawiedzają niesamowite sny, groźne i jednocześnie fascynujące. Sny, które prowadzą ją na granicę dwóch światów…

Dzieli ich wszystko. Łączy tylko tajemnica.

Moja recenzja:

Zacznijmy od tego, że na książkę czekałam i czekałam, ale w końcu do mnie dotarła, i byłam wtedy bardzo szczęśliwa, że w końcu będę miała okazję ją przeczytać, ale kiedy zaczęłam ją czytać mój entuzjasm lekko zgasł. Ale tylko chwilowo...bo potem powrócił z jeszcze większą mocą. :D

Książka opowiada historię Ellie wrażliwej, mądrej dziewczyny, która jest zmuszona przeprowadzić się na wieś, na początku jest jej trudno przyzwyczaić się do nowego życia, ale potem odziwo nie chce do tego starego wracać, a wszystko za sprawą tajemniczego Colina.

Z poprzedniego akapitu można by wywnioskować, że jest to odmieniona wersja "Zmierzchu", ale tak nie jest, jest to zupełnie inna powieść bez wampirów, wilkołaków i różnych tego typu (choć nic do nich nie mam :D), ale w końcu jakieś stworzenie paranormalne musi być, jak to bywa w romansach paranormalnych, więc umówmy się, że jest to Pożeracz snów, tak jak to głosi sam tytuł tej fantastycznej powieści.


Pewnie zastanawiacie się dlaczego mój zachwyt na początku trochę osłabł, a było to spowodowane początkową monotonią, ale potem ona minęła w zwycięskim stylu.

Autorka powieści świetnie pisze, kiedy główną bohaterkę oblegały pająki, ja czułam się tak jakby to mnie one oblegały, a wszystko dzięki autorce książki. Książkę czyta się szybko i co najważniejsze przyjemnie.

Więc podsumowując jest to bardzo przyjemna lektura, i jak najbardziej godna przeczytana. Ludzie badają sny od tysięcy lat, a tu możecie poznać ich inne znaczenie. Jeszcze nieznane...

Moja ocena 9,5/10

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak Emotikon! Dziękuję!


* * *
A więc wróciłam, na koloniach było okropnie. Wróciłam, ale wątpię by z tego powodu ktoś się specjalnie cieszył, no ale tak bywa.

Pozdrawiam serdecznie!