października 19, 2014

(309) Posłaniec

Tytuł: Posłaniec
Autor: Markus Zusak
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Stron 346

"A jeżeli facet taki jak ty potrafi się podnieść i zrobić to, co ty zrobiłeś dla tych ludzi, to może każdy będzie w stanie. Może każdy zdoła się wznieść ponad swoje ograniczenia."*

Gracie w karty? A co gdyby pewnego dnia Wasza gra w karty obróciła się przeciwko Wam? Gdyby Wasza nijakość obróciła się przeciwko Wam... Ed Kennedy jest zwykłym, pospolitym taksówkarzem bez ambicji i większych pragnień. Pewnego dnia otrzymuje pierwszą wiadomość... As karo zaczyna jego przygodę, prowadzi do zmian. Stawia przed nim pierwsze zadania, wyzwania i niepokoi. A potem pojawiają się kolejne karty... Gra staje się coraz bardziej skomplikowana, zadania coraz trudniejsze, a strach coraz większy, Ed zaczyna pytać innych oraz samego siebie... Dlaczego ja? Kto jest panem tej gry? Do czego to ma prowadzić? A przede wszystkim... Czy dam radę? Co się stanie jeśli mi się nie uda? Będzie źle... Ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych, prawda? 

"Posłaniec" to książka Markusa Zusaka - autora, którego ja uwielbiam, którego jestem wielką fanką. A to wszystko przez jego książkę "Złodziejka książek" (recenzja), która szczerze mnie zachwyciła. Czytałam ją w okolicznościach dosyć nieprzyjemnych, a jednak wywołała na mnie piorunujące wrażenie. Kiedy pojawiła się dla mnie możliwość przeczytania innej książki Markusa Zusaka stwierdziłam, że jestem szczęściarą. Choć z drugiej strony... pojawił się niepokój. No bo co jeśli tym razem się zawiodę? Co jeśli "Posłaniec" spowoduje jakieś odchylenia na mojej opinii na temat tego autora? Na szczęście p.Zusak nie jest jednym z tych autorów, którzy mają na swoim koncie dwadzieścia dobrych, ale nie genialnych książek. To jeden z tych autorów, który ma w swoim pisarskim dorobku kilka książek, ale takich, które się wyróżniają i, które są naprawdę warte przeczytania. "Posłaniec" udowodnił mi, a raczej potwierdził, że Markus Zusak ma świetne pióro, niezwykłą wyobraźnię i przede wszystkim... talent.

"Wstałem i zszedłem po schodach. Wolę gonić za słońcem, niż na nie czekać."*

Już na pierwszych stronach tej powieści poznajemy Eda - przeciętnego taksówkarza. Bohater tej książki jest naprawdę przeciętny... nie ma żadnych ukrytych mocy ani nic takiego. Żyje w brudnym, biednym mieście, na jego przedmieściu. W miejscu życia ludzi bez ambicji, których nic już nie czeka. Jego matka przy każdej możliwej okazji daje mu odczuć jak bardzo go nienawidzi... A jego jedynym towarzyszem życia jest Odźwierny - brudny i śmierdzący pies. Mieszkają razem w równie uroczej ruderze. Codziennie patrzy jak Audrey - dziewczyna, którą kocha spotyka się z innym facetem. A nie z nim. Pewnego dnia niechcący powstrzymuje napad na bank... Ed jeszcze tego nie wie, ale to wtedy pojawia się nadzieja na to, że coś może się zmienić w jego życia. Szansa na to znikoma, ale zawsze jakaś. Zostaje wybrany na Posłańca - ma ulżyć cierpiącym, czasami przez swoje własne cierpienie... Komuś może się wydać, że jest to raczej praca niewdzięczna, ale Ed szybko się przekonuje, że choć to praca trudna, ciężka to jednak niesie korzyści nie tylko dla jego "klientów". Teraz tylko pozostaje znaleźć odpowiedź na pytanie... kto za tym stoi.

Autor prowadzi akcję w taki sposób, że czytelnik nie może się domyślić co wydarzy się dalej... Ta książka to zagadki, niespodziewane zwroty akcji. A główny bohater szybko staje się naszym przyjacielem. Sposób narracji jak i cała historia jest niesamowity. Ed jest narratorem i prowadzi z czytelnikiem swego rodzaju rozmowę, która tylko napędzała u mnie chęć dalszego czytania tej powieści! Podczas jej czytania czułam się jakbym gdzieś biegła, prowadziła gonitwę z czasem. Czas w tej książce biegnie nieubłaganie. Narracja w czasie teraźniejszym jest dosyć rzadko spotykana, ale Markus Zusak śmiało po nią sięgnął i to się bez wątpienia opłaciło!

"Posłaniec" to książka z początku niepokojąca i przygnębiająca. Jest szaro i smutno... Potem to wszystko dzięki roli Posłańca nabiera powoli kolorów. I przez to ta książka jest wstrząsająca. Mogłam się tego spodziewać... bo przecież już "Złodziejka książek" wywarła na mnie takie wrażenie. A jednak ta książka także mnie zaskoczyła. Jest ciekawie, zgrabnie napisana. Ona intryguje i wciąga. Markus Zusak po raz kolejny stworzył niebanalną książkę, która jest swego rodzaju wiadomością dla nas samych. Pokazuje, że każdy z nas może odmienić swoje życie... na zmiany, nawet te wielkie wbrew pozorom nigdy nie jest za późno. Warto się zastanowić nad odpowiedziami na pytanie: Jak wygląda moje życie? Kim/gdzie będę za dziesięć lat? Czy coś się zmieni? Czy jestem szczęśliwy i dumny z powodu ? Dokąd zmierzam? 

"Wkrótce ona mówi:
– Jesteś moim najlepszym przyjacielem, Ed.
– Wiem.
Mężczyznę można zabić takimi słowami.
Bez pistoletu.
Bez kul.
Tylko słowa i dziewczyna."*

Markus Zusak daje nam impuls do zatrzymania się i zastanowieniem się nad swoim życiem. A robi to za pomocą "Posłańca" - książki wciągającej, zaskakującej i niebanalnej. Książki, która mnie oczarowała i porwała na kilka godzin. Ale ostrzegam... to książka momentami przygnębiająca, która jednak daje nadzieję na zmiany. Jest to pozycja idealna nie tylko dla fanów "Złodziejki książek". To powieść, która na długo pozostaje w pamięci... Uwiera, niepokoi i nie pozwala o sobie zapomnieć. To jedna z tych książek, które zostają w nas na zawsze, które mają na nas wpływ. Pokazuje zwykłych ludzi, odblaski szarości życia każdego z ludzi. W końcu życie nikogo tak naprawdę nie jest idealne...Ona pokazuje właśnie tą nieidealną, ciemną stronę życia - cierpienie, smutek, rozpacz, czarną otchłań...Autor po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczył, a także umocnił swoją pozycję na liście moich "naj. "Posłaniec" ląduje na półce obok "Złodziejki książek", ale także w  moim sercu... Serdecznie polecam!

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Markusa Zusaka "Posłaniec".

Moja ocena: 10/10 Arcydzieło!

Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia!


8 komentarzy:

  1. Po takiej recenzji chyba nie sposób przejść obok tej powieści obojętnie. Tym bardziej, że ja jeszcze nie miałam okazji przeczytać "Zlodziejki książek".

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że tak dobrze wypada, bo mam ją wp lanach! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna książka, choć "Złodziejka..." bardziej przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpierw przeczytam Złodziejkę, a jeśli mi się spodoba, sięgnę po Posłańca. Widzę, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tę książkę na półce od dłuższego już czasu, nie wiem, czemu jeszcze po nią nie sięgnęłam, chyba mnie w końcu przekonałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze "Złodziejki książek" , mam w planach - myślę że i na tę tez przyjdzie kiedyś pora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiadasz, że to arcydzieło... w takim razie muszę ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Posłaniec mi się podobał, jednak Złodziejka książek jest od niego nieco lepsza. szkoda tylko, że nowe wydanie ma niestety gorszą szatę graficzną.

    OdpowiedzUsuń