października 20, 2015

(399) Znów nadejdzie świt

Tytuł: Znów nadejdzie świt
Autor: Anna J. Szepielak
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Stron 478

"Każda przeszłość ma sekrety, które lepiej zostawić w spokoju. bo już niczego nie zmienią, a mogą namieszać." 

Anna J. Szepielak, "Znów nadejdzie świt"

Jednym z największych szczęść Książkoholików jest sięgniecie po naprawdę dobrą literaturę. To jednak nie zawsze ma okazję się stać podczas czytania utworów współczesnych polskich pisarzy co bywa odrobinę... deprymujące. Na szczęście ja należę do tej grupy szczęśliwców, którzy sobie upatrzyli naprawdę dobrą polską literaturę. W tej kategorii u mnie faworytem jest twórczość Anny J. Szepielak. "Znów nadejdzie świt" to po "Wspomnieniach w kolorze sepii" moje drugie spotkanie z jej twórczością. Jeszcze bardziej udane, interesujące, absorbujące i zaskakujące. Tą powieścią autorka tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że po jej książki naprawdę warto sięgać i tym samym wskoczyła na listę moich ulubionych pisarzy. "Znów nadejdzie świt" to powieść wielopokoleniowa z początku przenosząca nas do drugiej połowy XIX wieku... jednak na końcu spotkamy się w 2014 roku. 

Karolina jako sześcioletnia dziewczynka została osierocona. Ta mieszkanka Galicji Zachodniej jest osóbką dosyć skrytą. Trwa wiernie przy swoim mężu Jędrzeju będąc dla niego nieocenioną podporą i wsparciem. Czas, który spędziła na pobliskim dworze rzucił się cieniem na jej życie. Teraz, brzemienna ma nadzieję wreszcie doznać spokoju i wieść zwyczajne życie u boku najbliższych sobie osób. To jednak okazuje się marzeniem trudnym do spełnienia... ta silna młoda kobieta - dzisiaj i jutro będzie musiało pokonać niejedną wyboistą drogę. Jednak bezwarunkowa miłość i wsparcie z niej wynikające potrafi pokonać naprawdę wiele przeszkód... nawet tych największych. 

Ponad sto lat później toczy się historia Elwiry, dalekiej potomkini Karoliny, Elwira jest młodą kobietą spodziewającą się dziecka i raczej nie jest zainteresowana historią swojej chłopskiej rodziny. Zmienia się to jednak odrobinę pod wpływem jej przyjaciółki Joanny, która sama od pewnego czasu zaczęła się żywo interesować genealogią swojej rodziny. Elwira jednak żyje tym co teraz i nigdy tak na poważnie nie przysłuchiwała się opowieściom swojej prababki Basi. Co okazuje się być w pewnym momencie błędem, ponieważ historia sprzed 150 lat rzuca się cieniem także na jej teraźniejszość, którą tak sobie ceni. Mawia się, że "historia kołem się toczy". Historia Elwiry jest tego najlepszym przykładem. Ta młoda, żywiołowa kobieta będzie musiała stanąć przed wyborami podobnymi do wyborów, które musiały podejmować jej babki. 

Na pierwszym miejscu pragnę zaznaczyć bardzo ważną rzecz... Choć "Znów nadejdzie świt" jest częścią cyklu to jednak każda książka wchodząca w jego skład tworzy odrębną historią... oczywiście z małymi nawiązaniami do poprzednich części. Myślę jednak, że poznanie całego cyklu jest prawdziwą frajdą. Mimo, że wiąże się z pewnym niebezpieczeństwem. Cykl Anny J. Szepielak bardzo wyraźnie pokazuje jak ważne i jak ogromnie ciekawym oraz wzbogacającym doświadczeniem jest znanie historii swojej rodziny - najlepiej kilka pokoleń wstecz, a jak wiadomo nie zawsze dostatecznie dobrze znamy historię swoich rodziców, a co dopiero babek, prababek, praprababek itd... itd. Pani Szepielak swoimi książkami niesamowicie pobudza ciekawość dotyczącą losów naszych przodków, zachęca do poszukiwań i pokazuje, że każde pokolenie ma jakieś swoje tajemnice i historie warte bez wątpienia uwagi. 

Przyznaję, że podczas zapoznawania się z pierwszymi stronami tej powieści byłam w szoku. Miałam bowiem przyjemność zapoznać się z powieścią "Wspomnienia w kolorze sepii" i w tamtym utworze większość wydarzeń rozgrywała się w teraźniejszości. Tu sytuacja wygląda zupełnie na odwrót, bo jednak losy Karoliny oraz jej dzieci są tu opisane najobszerniej, a losy Elwiry (jako dorosłej kobiety) zajmują zaledwie 1/4 tej powieści co nie było dla mnie żadnym minusem. Pani Anna w swojej książce przedstawia losy chłopskiej rodziny, która skrywa pewną tajemnicę. Nie ma tu miejsc na gorące romanse, wielkie uniesienia tylko prawdziwe realia życia w latach osiemdziesiątych XIX wieku pod zaborami. Następnie poznajemy dalsze losy rodziny na początku XX wieku oraz w okresie I wojny światowej - nie ma tu jednak jej wyraźnego obrazu, bowiem akcja toczy się na wsi i to życie tych zwykłych chłopów jest tym elementem najważniejszym. Następnie autorka przenosi nas w czasy komunizmu - jedzenie na kartki, kombinowanie szklanek na komunię, radość z Fiata, żeby potem przerzucić nas do 2014 roku, którego ważnym elementem jest konflikt na Ukrainie. Przez to ta powieść stała się dla mnie niesamowicie realna i bliska. Tak jakby rzeczywiście teraz w uroczej miejscowości nad Czarnym Potokiem mieszkała Elwira wywodząca się z chłopskiej rodziny skrywającej niejedną tajemnicę. 

Właśnie w tych zmianach czasu akcji widać geniusz (tak!) pisarski pani Szepielak. Niesamowity i niebanalny język dostosowany do ram czasowych w których umiejscawiania akcję swojej powieści. Świetne wniknięcie w mentalność ludzi na przestrzeni lat, rzetelne oddanie realiów czasów. To wszystko spowodowało, że czas spędzony przy powieści "Znów nadejdzie świt" był prawdziwą ucztą literacką. I choć "Wspomnienia w kolorze sepii" baaardzo mi się podobały to jednak tą powieścią autorka bije poprzednią na głowę. Uważam za wielką sztukę stworzyć naprawdę piękną i ciekawą powieść bez wielkich zwrotów akcji, romansów i afer. Pani Annie J. Szepielak to się udało. Stworzyła silne, mądre bohaterki i ujęła mnie swoją powieścią, jej klimatem. Myślę, że jeśli przeczytałabym Wam fragment tej powieści bez problemu moglibyście osadzić akcję w pewnych ramach czasowych. I oczywiście - może nie ma w tym nic niezwykłego, kiedy czas w książce pojawia się jeden. Jednak w tej powieści jest ich minimum trzy. Ale i takie cuda pani Szepielak potrafi ze swoim piórem wyrabiać. Inny tok myślenia bohaterów... świetnie widać zmiany zachodzące w ludziach i ich wychowaniu. Pani Szepielak zaczarowała zwyczajne życie. 

"Znów nadejdzie świt" to powieść słodko - gorzka. W jej fabule znajdziemy miejsce na miłość, szczęście, niekiedy sielankę, ale także na cierpienie i różne tragedie. Ot, zwykłe ludzkie życie. Jest w niej zawarte tyle treści, że jestem pod wrażeniem stosunkowo małej ilości stron z której jest złożona. Jednak nie o stronach tej powieści zamierzam mówić / pisać, a o tym, że autorka pobudza nas do bycia czytelnikiem czynnym, a nie tylko biernym. Widzicie.,. w tej powieści jest ukryta niejedna tajemnica, a jednak autorka postanowiła nie przedstawiać nam wszystkiego czarno na białym. Muszę przyznać, że było to ze strony autorki posunięcie bez wątpienia przebiegłe, które bardzo zaangażowało mnie w lekturę tej książki i dawało niemałą satysfakcję, kiedy udało mi się połączyć niektóre fakty w całość. W dodatku "Znów nadejdzie świt" to jedna z tych książek o których mogłabym pisać i pisać... Chyba już tylko jednak wystarczy dodać, że to dzieło naprawdę świetne i gdybym stosowała skalę w ocenianiu to bez wątpienia i bez najmniejszego wahania dostałaby ode mnie 10/10! Za to rumieńce podczas lektury, intrygującą fabułę, przejęcie losami bohaterów, genialny, plastyczny język i za możliwość oderwania od świata. POLECAM!

Za możliwość poznanie GENIALNEJ powieści pani Szepielak serdecznie dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia!

2 komentarze: