października 28, 2015

(402) O miłości, która nie miała prawa zaistnieć, ale się odważyła... czyli "Dzieje Tristana i Izoldy"


Tytuł: Dzieje Tristana i Izoldy
Autor: Nieznany
Wydawnictwo MG
Stron 285

"[...] wielu bowiem ludzi nie wie, iż tego, co jest w mocy czarnoksiężników, serce ludzkie może też dokonać siłą miłości i odwagi."

Autor nieznany, "Dzieje Tristana i Izoldy"

Autor nieznany? - zapyta ktoś. Dla większości autorem "Dziej Tristana i Izoldy" jest Bedier. Co okazuje się być po części błędem jeśli wczytamy się w to co na początku nowego wydania tego niesamowitego klasyka umieściło wydawnictwo MG. "Słowo od tłumacza", którym jest Tadeusz Boy - Żeleński uświadamia czytelnikowi, że Bedier odtworzył to dzieło na podstawie dawnych legend i poematów, których autorów było wielu. Nowe wydanie tragicznej historii Tristana i Izoldy zostało także opatrzone ilustracjami, już nie wspominającej o twardej oprawie, która jednak w rzeczywistości nie jest tak różowista jak to próbuje Wam wmówić ekran komputera/komórki/tabletu. Jednak nie wydanie jest najważniejsza, a historia w nim zawarta. 

Już po pierwszych słowach tej powieści byłam przekonana o jej wyjątkowości... Autor bowiem zaczyna w ten sposób: "Panowie miłościwi, czy wola wasza usłyszeć piękną opowieść o miłości i śmierci?". Musicie przyznać, że to dosyć niespotykane. Akcja tej powieści jest ułożona chronologicznie. Najpierw poznajemy dzieciństwo Tristana, następnie poznajemy sposób w jaki wrócił na dwór wuja Marka, jego miłość do niego, aż dochodzimy do aspektu wydarzeń, które zapoczątkowały tragedię i tak spektakularną odmianę losów młodego człowieka. Choć stworzona w średniowieczu jest to historia, która do dnia dzisiejszego nie traci na aktualności, a było to tak... 

Tristan został wysłany z misją przywiezienia królowi żony. Wybór poprzez słowika padł na Izoldę Jasnowłosą. Tristan w imieniu króla ją wywalczył, pokonując smoka. Mówi się, że piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami... Tak właśnie było i w tym wypadku. Matka Izoldy aby zapewnić córce miłość w małżeństwie przekazała jej towarzyszce napój miłosny, którego ta miała dolać do kielicha Izoldy i króla Marka. Niestety napój na skutek pomyłki wypiła Izolda i Tristan. Od tego momentu wszystko w tej powieści zmierza ku tragedii.
Szaleńcza miłość Tristana i Izoldy spowodowana wypiciem magicznego napoju podczas powrotu do Kornwalii ściąga na nich wiele niebezpieczeństw. Niezwykle silne uczucie, prawdziwa miłość i przywiązanie nie ma prawa zaistnieć między nami, a jednak istnieje. Niemoc bycia razem i prowadzenia wspólnego życia prowadzi do ich cierpienia psychicznego, uczucia pustki, nieszczęścia. Bohaterowie, aby dać upust swojej miłości muszą dać się porwać kłamstwom i oszustwom. Obu im jednak ciąży to na sumieniu. Kładzie cień na ich życie, a jednak mniej niż rozłąka. Są brutalnie karani przez los za prawdziwość swoich uczuć względem siebie. Muszą walczyć, pokonywać kolejne przeszkody próbując bezskutecznie znaleźć ukojenie.

O losach Tristana i Izoldy mówi się jako o najpiękniejszym poemacie na temat miłości. Nie bez powodu... Ich uczucia się niesamowicie szczere i trwałe, a jednak nie jest dane im szczęście. Można by rzec, że są sami sobie tego winni. Jednak to zagadnienie o wiele bardziej skomplikowane. Walczy w nich poczucie przyzwoitości, wierność królowi Markowi oraz miłość, którą darzą siebie nawzajem. Są wystawiani niejednokrotnie na próby, dręczeni, niespokojni. "Fatum" można by rzec. Z sytuacji Tristana i Izoldy nie ma dobrego wyjścia... W ramach ich decyzji zawsze ktoś poniesie stratę. 

Od lat "Dzieje Tristana i Izoldy" ujmują i wzruszają. W Polsce już prawie sto lat - w końcu 1917 roku Tadeusz Boy - Żeleński przeniósł tą historię do naszej kultury. To niesamowity klasyk napisany bardzo przystępnym językiem, dzięki czemu czyta się go naprawdę płynnie. Myślę, że dla niektórych to jedynie lektura szkolna... w rzeczywistości kryje ona w sobie jednak o wiele więcej. W związku z tym powinnyśmy się tylko cieszyć, że tą lekturą jest (a przynajmniej żeńska część publiczności). Możemy dyskutować o prawdziwości uczuć Tristana i Izoldy... w końcu to nie było zwykłe zakochanie, a jedynie wynik pomyłki na skutek której doszło do wypicia przez nich miłosnego napoju. Możemy. Oczywiście. Jednak o wiele ważniejsze w moim odczuciu jest już to co działo się potem - ich oddanie dla drugiego, przyjaźń, trudne losy, które zasługują na uwagę... i współczucie. To nie była ich decyzja. Ciążyło nad nimi coś silniejszego. 

"Dzieje Tristana i Izoldy" nie są kolejną pozycją typu "Romeo i Julia", choć i to kończy się tragicznie. Jedno jest pewne: dla osób lubiących klasykę to oczywiście pozycja obowiązkowa. Tak samo dla osób lubujących się w dziełach francuskich i oczywiście tych o miłości, bowiem "Dzieje Tristana i Izoldy" są takim zebraniem wszystkiego co o miłości i na jej temat można napisać. Pokazuje jej ciemne i jasne sprawki. Ta francuska legenda ujawnia przed czytelnikiem tajemnice miłości - to ile ona nam daje, ale także jak wiele bierze od nas. Szczególnie jeśli mówimy o miłości prawdziwej i naprawdę, ale to naprawdę silnej. Tej odwzajemnionej, jak i nieodwzajemnionej. Pod żadnym pozorem nie przerażajcie się osobą tłumacza, Boy - Żeleński jest jedynie atutem tej powieści. Powiedzenie, że czyta się ją jak dobrą powieść współczesną byłoby wierutnym kłamstwem. Kłamstwem jednak nie jest stwierdzenie, że czyta się ją naprawdę dobrze, choć przy tym nie przestaje się czuć niezwykłości i podniosłości jej klimatu na skutek wydarzeń do których dochodzi i oczywiście narratora, który jest istnym majstersztykiem. "Dzieje Tristana i Izoldy" będą moją szkolną lekturą. Cieszę się jednak, że miałam możliwość przeczytać je już teraz bez patrzenia na nie przez pryzmat szkoły, a przez całą gamę uczuć, która mi podczas ich czytania towarzyszyła. Co ważne wątek Tristana i Izoldy jest osią tej powieści, ale nie jej jedynym elementem. Bardzo ważne są także takie wartości w niej się pojawiające jak honor, przyjaźń, oddanie. Jeśli jeszcze nie czytaliście tej pozycji to krótko mówiąc: zmieńcie to jak najszybciej, bo naprawdę warto. 

Za możliwość zapoznania się z tą niezwykłą legendą serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG!

4 komentarze:

  1. Przerabiałam ją w szkole i całkiem miło wspominam :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że nie polubiłam tej lektury... Ale może kiedyś jeszcze do niej wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  3. A to niespodzianka z tym autorem Tristana i Izoldy. Historia piękna, przeczytałam tę książkę wiele lat temu, ale do dziś miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że skuszę się na tę pozycję. Staranne wydanie i wstęp napisany przez Boya-Żeleńskiego, którego bardzo lubię - mnie do tego przekonują:)

    OdpowiedzUsuń