Tytuł: Tajemnica Mirtowego Pokoju
Autor: Wilkie Collins
Wydawnictwo MG
Stron 368
Wilkie Collins - angielski powieściopisarz, dramaturg i autor opowiadań tworzący w XIX wieku. Jeden z najpopularniejszych ówczesnych twórców i prekursor powieści detektywistycznej oraz sensacyjnej. Polscy czytelniczy odkrywają go od niedawna od nowa za sprawą wydawnictwa MG. "Tajemnica Mirtowego Pokoju" to moje trzecie spotkanie z jego twórczością - po (w moim odczuciu) genialnej powieści "Córki niczyje", po mniej genialnej książce "Armadale". Okazuje się jednak, że geniusz, nietuzinkowość, gracja języka i czytelnicza rozkosz z literatury w pełni objawiają się jedynie podczas pierwszego spotkania z prozą Collinsa. To co podczas lektury "Córek niczyich" uznawałam za najlepszego atuty, czyli nietuzinkowość, wielowymiarowość, zwroty akcji... w następnych powieściach okazało się być przez autora powielane.
Autor: Wilkie Collins
Wydawnictwo MG
Stron 368
Wilkie Collins - angielski powieściopisarz, dramaturg i autor opowiadań tworzący w XIX wieku. Jeden z najpopularniejszych ówczesnych twórców i prekursor powieści detektywistycznej oraz sensacyjnej. Polscy czytelniczy odkrywają go od niedawna od nowa za sprawą wydawnictwa MG. "Tajemnica Mirtowego Pokoju" to moje trzecie spotkanie z jego twórczością - po (w moim odczuciu) genialnej powieści "Córki niczyje", po mniej genialnej książce "Armadale". Okazuje się jednak, że geniusz, nietuzinkowość, gracja języka i czytelnicza rozkosz z literatury w pełni objawiają się jedynie podczas pierwszego spotkania z prozą Collinsa. To co podczas lektury "Córek niczyich" uznawałam za najlepszego atuty, czyli nietuzinkowość, wielowymiarowość, zwroty akcji... w następnych powieściach okazało się być przez autora powielane.
Myślę, że bardzo ciężko jest być zafascynowanym całym dorobkiem literackim jednego autora - zazwyczaj (szczególnie ci klasyczni) powielają w swoich powieściach chwyty, koncepcje postaci, zwroty akcji, wątki fabularne. Odczułam to przy prozie Emila Zoli i odczuwam to także przy powieściach Wilkie Collinsa. Przestają być dla mnie fascynujące, ale nadal potrafią mnie zachwycić. Przez ogrom emocji, wspomnienia związane z pasją i zafascynowaniem "Córki niczyje" pozostają u mnie na pierwszym miejscu, a jednak z lektury "Tajemnicy Mirtowego Pokoju" czerpałam niebywałą przyjemnością. Dobry język, ciekawa i szybka akcja.... bohaterowie i ich wybory moralne, które choć dzisiaj mogą budzić sprzeciw / irytację czy nawet śmiech... przyciągają uwagę. "Tajemnica Mirtowego Pokoju" to przyciągająca uwagę historia o tym do czego prowadzi kłamstwo i tajemnice. Historia pokazująca, że prawdziwa, silna, nieprzepłakana miłość naprawdę istnieje - chociażby w świecie powieści Collinsa.
Sara Leeson jest zaufaną pokojówką i jedyną osobą obecną przy śmierci lady Treverton. Zostaje zmuszona przez lady do napisania pod jej dyktando listu do kapitana Trevertona,w którym wyznaje największą tajemnicę swojego życia, której nawet na łożu śmierci nie jest w stanie wyznać mu osobiście. Przed śmiercią wywiera na Sarze presję i zmusza ją do złożenia przysięgi, że ta nie zniszczy listu ani nie zabierze go ze sobą, jeśli opuści tom. Agituje Sarę do przekazania listu kapitanowi i odpowiedzenia na wszystkie jego pytania po śmierci lady Treverton. Pokojówka nie jest jednak w stanie podołać jej prośbie - jest przekonana, że wyjawienie prawdy zniszczyłoby życie wielu osobom. Ukrywa więc list w niezamieszkałej części dworu, w Pokoju Mirtowym. Następnie ucieka, aby uniknąć niewygodnych pytań i jakichkolwiek podejrzeń.
Piętnaście lat później w wiejskim kościółku odbywa się cichy ślub Rosamond Treverton, córki kapitana Trevertona i Leonarda Franklanda - niewidomego szlachcica. Jego ojciec przed katy kupił starożytną siedzibę Trevertonów... i tym samym Rosamond po latach ma szansę wrócić do krainy dzieciństwa. Młode małżeństwo pozostaje skupione na swoim szczęściu, ale niestety ich sielanka nie trwa długo. Na jaw wychodzą skrywane tajemnice, które stanowią próbę ich charakterów, jak i próbę dla ich miłości, przywiązania, zaufania... i szczęścia. Profile psychologiczne bohaterów z początku są stosunkowo niejasne, zagmatwane. Czytelnik ma problem ze zrozumieniem motywacji Sary, lady Traverton, a także te piętnaście lat później Rosamond, która w podejściu do drugiego człowieka wykazuje bardzo różnorodne zachowania. To wszystko z czasem mija - obraz staje się klarowniejszy, a fabuła dla znawców prozy Collinsa - raczej przewidywalna.
Wilkie Collins pisząc "Tajemnicę Mirtowego Pokoju" nie stworzył przełomowej dla swojej twórczości powieści. Jest to jednak powieść na tyle dobra i fascynująca, że wręcz zachwycająca - szczególnie dla tych czytelników, którzy z prozą Wilkiego Collinsa mają do czynienia po raz pierwszy. Barwne i plastyczne opisy, wartki język i ciekawe dialogi sprawiają, że "Tajemnicę Mirtowego Pokoju" czyta się z wypiekami na twarzy. Proza Collinsa obfituje w wartką akcję oraz ciekawe portrety psychologiczne bohaterów. Jest taką ciepłą, w sumie niezobowiązującą powieścią, której daleko do wybitności, ale która reprezentuje naprawdę dobrą klasyczną literaturę, w której w wolnych chwilach zaczytywały się XIX - wieczne damy z dobrych domów. Powtarzalność niektórych wątków wytrwałych czytelników Collinsa może zirytować, ale... nie ma wątpliwości co do tego, że czas poświęcony na poznanie "Tajemnicy Mirtowego Pokoju" nie jest czasem straconym.
Sara Leeson jest zaufaną pokojówką i jedyną osobą obecną przy śmierci lady Treverton. Zostaje zmuszona przez lady do napisania pod jej dyktando listu do kapitana Trevertona,w którym wyznaje największą tajemnicę swojego życia, której nawet na łożu śmierci nie jest w stanie wyznać mu osobiście. Przed śmiercią wywiera na Sarze presję i zmusza ją do złożenia przysięgi, że ta nie zniszczy listu ani nie zabierze go ze sobą, jeśli opuści tom. Agituje Sarę do przekazania listu kapitanowi i odpowiedzenia na wszystkie jego pytania po śmierci lady Treverton. Pokojówka nie jest jednak w stanie podołać jej prośbie - jest przekonana, że wyjawienie prawdy zniszczyłoby życie wielu osobom. Ukrywa więc list w niezamieszkałej części dworu, w Pokoju Mirtowym. Następnie ucieka, aby uniknąć niewygodnych pytań i jakichkolwiek podejrzeń.
Piętnaście lat później w wiejskim kościółku odbywa się cichy ślub Rosamond Treverton, córki kapitana Trevertona i Leonarda Franklanda - niewidomego szlachcica. Jego ojciec przed katy kupił starożytną siedzibę Trevertonów... i tym samym Rosamond po latach ma szansę wrócić do krainy dzieciństwa. Młode małżeństwo pozostaje skupione na swoim szczęściu, ale niestety ich sielanka nie trwa długo. Na jaw wychodzą skrywane tajemnice, które stanowią próbę ich charakterów, jak i próbę dla ich miłości, przywiązania, zaufania... i szczęścia. Profile psychologiczne bohaterów z początku są stosunkowo niejasne, zagmatwane. Czytelnik ma problem ze zrozumieniem motywacji Sary, lady Traverton, a także te piętnaście lat później Rosamond, która w podejściu do drugiego człowieka wykazuje bardzo różnorodne zachowania. To wszystko z czasem mija - obraz staje się klarowniejszy, a fabuła dla znawców prozy Collinsa - raczej przewidywalna.
Wilkie Collins pisząc "Tajemnicę Mirtowego Pokoju" nie stworzył przełomowej dla swojej twórczości powieści. Jest to jednak powieść na tyle dobra i fascynująca, że wręcz zachwycająca - szczególnie dla tych czytelników, którzy z prozą Wilkiego Collinsa mają do czynienia po raz pierwszy. Barwne i plastyczne opisy, wartki język i ciekawe dialogi sprawiają, że "Tajemnicę Mirtowego Pokoju" czyta się z wypiekami na twarzy. Proza Collinsa obfituje w wartką akcję oraz ciekawe portrety psychologiczne bohaterów. Jest taką ciepłą, w sumie niezobowiązującą powieścią, której daleko do wybitności, ale która reprezentuje naprawdę dobrą klasyczną literaturę, w której w wolnych chwilach zaczytywały się XIX - wieczne damy z dobrych domów. Powtarzalność niektórych wątków wytrwałych czytelników Collinsa może zirytować, ale... nie ma wątpliwości co do tego, że czas poświęcony na poznanie "Tajemnicy Mirtowego Pokoju" nie jest czasem straconym.
Moja ocena: 7+/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz