Autor: Natalia de Barbaro
Wydawnictwo Literackie
Stron 56
Nie jestem wielką fanką poezji - zresztą jak większość ludzi (także tych czytających). Szkolarskie podejście, analizowanie każdej najmniejszej metafory, symbolu, porównania, wypisywanie środków stylistycznych zastosowanych przez autora, analizowanie każdego słowa sprawiają, że bardzo często zapominamy dostrzegać samą treść. Brakuje interpretacji tekstu, którą zastępuje analiza formy. Na moich półkach znajduje się jednak kilkadziesiąt tomików poezji - takich klasyków jak Horacy, Leśmian, Morsztyn, Kochanowski czy Biernat z Lublina, a także tych twórców mniej znanych. Ci wszyscy poeci przeze mnie wymienieni są gruntownie "przerabiani" na lekcjach polskiego - szczególnie na profilu humanistycznym. To często sprawia, że samodzielnie już po nich nie sięgamy. Nie wszyscy poezję lubią, nie wszyscy ją cenią - moim zdaniem powinna przede wszystkim przemawiać do serca i duszy odbiorcy, wywoływać w nim obrażenia. Do mnie w ten sposób przemawiają utwory Poświatowskiej, Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej (te spotkania z ich poezją zostały jednak wzbogacone za sprawą znajomości ich biografii), a także ks. Jana Twardowskiego.
Dzisiaj chcę opowiedzieć Wam parę słów o króciutkim tomiku poezji Natalii de Barbaro pt. "Tkanka". Pani Natalia to z zamiłowania poetka, a z wykształcenia psycholożka. Zadebiutowała w 2010 roku, książką poetycką pt. "Ciemnia". W "Tkance" zostało zawarte 35 wierszy jej autorstwa. Piszę o tych wierszach, ponieważ zasługują na uwagę - wywołują w czytelniku obrażenia. Wzbudzają niepokój, wprawiają w drżenie. Większość jest bardzo krótka, a z pewnością nie znajdziemy w tym zbiorze utworów długich. To poezja skupiona na kruchości życia i przemijaniu - ludzi, życia i rzeczy.
Natalia de Barbaro przemawia do czytelnikami symbolami i skojarzeniami. Jej wiersze, choć krótkie są bardzo obrazowe i niosą za sobą wiele treści. Poetka w tym tomie skupia się na tematyce przemijania, utraty, śladów, które po sobie zostawiamy... Zabiera czytelników na drogi, do ogrodów, w krainę snów, w krajobrazy zimowe i wiosenne. Autorka trąca czytelnika, szturcha, przyprawia o lęk, pewną dozę smutku i nostalgii. Warto sobie ten tomik, jego poznawanie dawkować... to prosta, nieskomplikowana, ale bardzo mocna poezja, która uruchamia wyobraźnię i wrażliwość na otaczający nas świat. W tym wypadku nie trzeba się zastanawiać "co autor miał na myśli..." - wystarczy czuć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz