grudnia 03, 2023

(732) Eileen Gray. Dom pod słońcem

(732) Eileen Gray. Dom pod słońcem

Tytuł: Eileen Gray. Dom pod słońcem. 

Autor: Zosia Dzierżawska, Charlotte Malterre-Barthes

Tłumacz: Jacek Żuławnik 

Wydawnictwo Marginesy

Stron 162

Eileen Gray – architektka i projektantka. Pionierka modernistycznego projektowania i architektury. Jej najbardziej znany projekt to budynek E-1027. O uznaniu dla jej prac świadczyć może chociażby to, że fotel jej projektu został w 2009 roku sprzedany za prawie 22 mln… euro. Jej najbardziej rozpoznawalne prace powstały w pierwszym dekadach XX wieku. Tworzyła meble – szeroko rozumiane elementy wystroju oraz projekty architektoniczne. Budynek E-1027 nazywany jest perłą modernizmu. Wpływ na to ma nie tylko wyjątkowa bryła, sama konstrukcja budynku, ale także elementy jego umeblowania, których autorką również była Gray. 

Komiks wydany przez wydawnictwo Marginesy w 2019 roku przybliża jedynie po krótce biografię Eileen Gray. Elementem, na którym skupiły się autorki (Charlotte Malterre-Barthes i Zosia Dzierżawska) jest właśnie historia powstania budynku E-1027. Czytelnicy zostają jedynie pokrótce zaznajomieni z wcześniejszymi losami bohaterki, aspektem otwarcia przez nią sklepu z własnymi meblami czy miłosnych relacji. Zawartych w nim zostało jednak także kilka myśli dotyczących architektury - poglądów Gray.

„Eileen Gray. Dom pod słońcem” to komiks pokazujący ogromną pasję i dążenie Gray do połączenia w sztuce użytkowej zmysłowości z funkcjonalnością. To także opowieść o kobiecie, która stara się postępować niezależnie od społecznych ograniczeń. I również wbrew męskiej dominacji w świecie architektury. Dla osoby niepozostającej zanurzoną w świecie historii designu i architektury, początkowo trudne może być odnalezienie się w tej opowieści, która jednak mocno czerpie z dorobku designu i modernizmu – nie przedstawiając go jednak dokładnie. Modernizm pozostaje strefą dla rozgrywających się wydarzeń. Strefa ta jednak nie zostaje czytelnikom przybliżona i jest to zdecydowana wada. Brakuje konkretnego wprowadzenia historycznego elementu, który pozwoliłby dotrzeć tej historii także do osób, którym nieznana jest biografia Eileen Gray i jej wkład w dorobek designu oraz architektury.

W przedstawionej opowieści, także w sposobie ukazania głównej bohaterki brakuje wyrazistego elementu, który mógłby rozpalić intensywne emocje i przywiązanie w czytelnikach (ponownie o tym wspomnę) niepowiązanych z architekturą, dla których postać Eileen Gray byłaby ciekawa także w oderwaniu od nich. Ograniczenie fabuły i kreacji bohaterów sprawia, że także ograniczona staje się grupa potencjalnych odbiorców. Surowość środku wyrazu i fabuły idzie w parze z surowością kreski. W przypadku kreski nie jest to jednak wada.

Komiks o Eileen Gray jest jednak czytelniczą perełką dla osób zanurzonych w świat architektury i designu. Dla niewtajemniczonych, komiks ten, stanowić może zachętę do dalszego zbierania informacji nie tylko o jego bohaterce, jej dziełach, ale również całej modernistycznej otoczce. Przewagę nad warstwą tekstową zdecydowanie przejmuje tu strona graficzna, która choć surowa – przyciąga uwagę. Tekstowi zabrakło jednak dramaturgii i emocji, które poruszałyby czytelnika i sprawiły, że zapadnie w pamięć. To fabularny zawód, pozbawiony wyrazistości, ale jednak zasługujący na uwagę ze względu na zastosowaną kreskę. Jeśli Waszym celem nie jest poznanie historii Eileen Gray, a po prostu silnej, przebojowej kobiety… to zdecydowanie bardziej polecam Wam również wydany przez Marginesy komiks „Artemizja”, który jest zarówno literackim jak i graficznym majstersztykiem.

Moja ocena: 6/10


Książkę otrzymałam w ramach współpracy barterowej od Wydawnictwa Marginesy.

września 19, 2022

(731) Dwa stadiony. Kryminał z duszą.

(731) Dwa stadiony. Kryminał z duszą.

Tytuł: Dwa stadiony. Kryminał z duszą.
Autor: Robert M. Rynkowski
Wydawnictwo Ridero 
Stron 278

Robert M. Rynkowski to pisarz, którego książki znajdują się na moich półkach już od 9 lat - moje książkowe spotkania z tym pisarzem zaczęły się jeszcze w czasach liceum, podczas lektury książki "Każdy jest teologiem", później była kolejna książka teologiczna, książki dla młodzieży... aż przyszła w końcu pora na "Dwa stadiony", czyli kryminał z duszą. Wspominam o tej książce obecnie wcale nie przypadkowo - 14 października premierę będzie miała bowiem premierę najnowsza książka Rynkowskiego. "Szept węża", to jak wynika z zapowiedzi powieść kryminalno-sensacyjno - można ją już zakupić w przedsprzedaży i nie wątpię, że jest przynajmniej tak samo dobra jak "Dwa stadiony". 

Gdy pisze się tak różne książki, skierowane do tak różnych odbiorców, zawsze istnieje ryzyko, że pisarz się zatraci i zagalopuje podążając w kierunkach, których udźwignąć nie jest w stanie. Dla Rynkowskiego kryminał nie był takim niepożądanym, trudnym do udźwignięcia kierunkiem - jest to jednak książka dosyć specyficzna, której akcję wyznaczają losy pozornie niepowiązanych ze sobą osób. Dopiero po kilkudziesięciu stronach powieści czytelnicy mają szansę poznać głównego bohatera - Jana Wiśniewskiego - męża i ojca, który choć na co dzień pracuje dla parlamentu, nie może spać z powodu nieukończonego doktoratu z filozofii - w chwilach jednak, gdy zajęty jest oficjalnie jego pisaniem, tak naprawdę tworzy powieść kryminalną. Powieść opartą w pewnym sensie na faktach, której publikacji obawia się niejedna osoba... Jan znajduje na swoim komputerze program szpiegowski, a jego żona i dzieci znajdują się w niebezpieczeństwie... wszystko to łączy się w jakiś sposób z warszawskim półświatkiem, jednak nie są to jedyne oblicza tej historii. Wydarzenia z pozoru zupełnie ze sobą niezwiązane takie jak śmierć studentki w wyniku upadku z dwunastego piętra w wieżowcu czy wykręcanie przez chłopaka szpilek z aut, w rzeczywistości łączą się ze sobą, wpływając na losy bohaterów.

To co od razu ujęło mnie w tej powieści, to nie sama intryga kryminalna (która swoją drogą jest dość nieoczywista i zaskakująca), a oddanie realiów życia w Warszawie i jej klimatu. To jedna z tych książek, podczas lektury których czytając dygresje czy spostrzeżenia autora dotyczące otaczającego świata czy ludzi kiwa się mimowolnie głową, myśląc przy tym "tak tak... faktycznie tak jest". To oswaja czytelnika, pozwala mu odnaleźć się w świecie wykreowanym, a raczej "przepisanym" / "przerysowanym" / "podsumowanym" przez autora. I to właśnie warstwa obyczajowa jest jedną z mocniejszych stron tej książki - rodzinne relacje, dążenie Wiśniewskiego do uzyskania sławy i uznania oraz kwestia odbioru jego działań przez innych. 

Sama intryga kryminalna jest zaskakująca, choć z pewnością nad budowaniem napięcia i poziomem zawikłania autor musi jeszcze popracować... tak by był to kryminał pełnokrwisty - na razie czytelnik bowiem napotyka na swojej drodze powieść obyczajową z kryminalną duszą. Ten brak takiego "dociążenia" kryminalnego fabuły sprawia jednak, że "Dwa stadiony" czyta się wyjątkowo szybko, lekko i łatwo. To krótka powieść, która aż prosi się o przeczytanie w jeden wieczór... być może właśnie taki jesienny i deszczowy. Co ciekawe jednak, mimo zamknięcia fabularnego całości, otwarcia i spójnego zakończenia wątków... autor zachęca również do rozważań psychologicznych dotyczących winy i kary za nią.

"Dwa stadiony" to dobra książka, a przy tym  bardzo nietuzinkowy kryminał, który fanów klasycznego kryminału może nie zadowolić. A niedociągnięcia w tej materii, które są w nim zauważalne... wierzę, że w "Szepcie węża" zostały uniknięte w wyniku porządnie odrobionej przez autora pracy domowej. 

września 12, 2022

(730) Kobiety, które starają się za bardzo

(730) Kobiety, które starają się za bardzo

Tytuł: Kobiety, które starają się za bardzo
Autorki: Sylwia Sitkowska, Katarzyna Troszczyńska
Wydawnictwo Rebis
Stron 288

W świecie, w którym coraz częściej widoczny staje się kult hiper-zaradnych, multizadaniowych kobiet, pokrzepieniem stają się książki pokazujące, że nie trzeba być „super women” aby zasłużyć na szacunek. Dziś opowiem właśnie o jednej z takich pozycji. „Kobiety, które starają się za bardzo” Sylwii Sitkowskiej i Katarzyny Troszczyńskiej, choć zaliczane do kategorii poradników psychologicznych, o poruszanym zagadnieniu opowiadają w formule swobodnej rozmowy – odnoszącej się nie tylko do twardych danych psychologicznych, ale również osobistych doświadczeń. Swoboda rozmowy przekłada się na doznania czytelnika, który podczas lektury nie czuje się zdystansowany względem przekazywanych przez ekspertkę treści. 

Sylwia Sitkowska – psycholożka i psychoterapeutka, ekspert telewizyjny i radiowy, w swoich książkach opowiadała już o tym czym jest lęk przed bliskością – czym jest oraz jak wpływa na seks i miłość (Niekochalni. Lęk przed bliskością, S. Sitkowska, A.Gryżewski) i jak odbudować bliskość w relacji (Odbuduj bliskość w związku, S.Sitkowska). W najnowszej książce w rozmowie z dziennikarką Katarzyną Troszczyńską przygląda się zagadnieniu nadmiernego starania kobiet i przekonaniu, że wszystko muszą. 

Autorki opowiadają o zjawisku nadmiernego starania się i jego wpływowi na życie poprzez odwołania do różnych aspektów codziennego funkcjonowania, takich jak: relacje z rodzicami, dziećmi, partnerami, własnym ciałem czy zachowania wykazywane w życiu zawodowym. Rozpiętość ukazanych w książce obszarów, w których kobiety starają się za bardzo oraz kwestia wejścia w jego przyczyny sprawia, że wspólna praca Sitkowskiej i Troszczyńskiej ma szansę przemówić do wielu kobiet – nie ma bowiem chyba kobiety, która byłaby od tego problemu wolna. 

Rozmowa Sitkowskiej i Troszczyńskiej pozbawiona jest moralizatorskiej nutki, wykazując zrozumienie dla przyczyn nadmiernego starania się kobiet. Autorki, choć swoją rozmowę i spostrzeżenia często opierają na konkretnych przypadkach, unikają jednoczesnego oceniania ich zachowań, zdając sobie sprawę, że kierują nimi procesy i schematy postępowania często wpajane od najmłodszych lat. Połączenie osobistych doświadczeń autorek i ich spostrzeżeń z nauką interpretacją procesów, które przebiegają w umysłach ludzi, sprawia, że „Kobiety, które starają się za bardzo” są pozycją przynoszącą ukojenie, a jednocześnie motywującą do zmian ze względu na ukazanie szerszej perspektywy. W związku z tym są książką, która powinna znaleźć się na półce każdej kobiety, której czytelnicze zainteresowania oscylują wokół tematu samorozwoju.

Moja ocena: 7/10

grudnia 13, 2021

(729) Czas Karola

(729) Czas Karola
Tytuł: Czas Karola
Seria: Czekoladowa dynastia (#1)
Autor: Teresa Monika Rudzka
Wydawnictwo Marginesy
Stron 320
Opis wydawcy: 
Nie tylko dla miłośników Downton Abbey. I czekolady!

Siedemnastoletnia Joanka Miller dostaje propozycję pracy i wyjeżdża do Berlina. Chlebodawcom podobają się skromność i pracowitość dziewczyny. Nakazują jej solenne wypełnianie obowiązków oraz trzymanie języka za zębami. Panna zamieszkuje przy rodzinie Karola Wedla i wkrótce pochłania ją wir spraw – w tym wyjazd do Warszawy, gdzie słynny cukiernik w 1851 roku zakłada własną cukiernię.

Czas Karola opowiada o początkach i rozwoju najsłynniejszej polskiej firmy. Są Karol i Karolina Wedlowie, ich dzieci Emil i Eleonora, służąca Joanka, kucharka Józefa i wiele osób z pierwszych stron gazet. Są zakupy w sklepie Stanisława Wokulskiego, gdzie panna Eleonora poznaje Izabelę Łęcką. Jest też skromny subiekt Ignacy Rzecki – stały bywalec wedlowskiej pijalni czekolady.

Moja opinia:
Ostatnio na rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej publikacji związanych w jakiś sposób z rodziną Wedlów, twórcami i założycieli sławnych cukierni oraz czekolady, Ptasiego Mleczka i innych słodkości pożądanych przez Polaków od lat. "Czekoladowa dynastia. Czas Karola" jest jedną z tych pozycji. Książka Teresy Moniki Rudzkiej jest pierwszą częścią serii, opowiedzianej w formie ballady, stanowiącej fikcję literacką jedynie inspirowaną historią Wedlów, a której akcja rozpięta została na wiele lat. Przez specyficzną formę powieści mknie się przez nią niepostrzeżenie i bardzo szybko... autorka skupia się na przedstawieniu kluczowych dla rozwoju firmy Wedlów momentów, przez co cała historia jest bardzo dynamiczna. Powieść Teresy Moniki Rudzkiej jest przyjemną opowieścią o determinacji, niepodejmowaniu pochopnych decyzji, wytrwałości i sile rodziny. To książka bez intryg, obłudy i zawiści... ciepła, swojska i przez to pokrzepiająca. 

Książka Rudzkiej zawiera w sobie całą gamę ciekawych i barwnych postaci, wśród nich znaleźć można nawet Rzeckiego, co ujmie na pewno niejednego fana tej postaci z "Lalki"... na kartach powieści przewijają się także takie postacie jak Sienkiewicz, Prus oraz istotne dla rozwoju cukierni i pijalni czekolady Wedla wydarzenia - także związane z realiami historycznymi. Z jednej strony wplecienie w akcję takich bohaterów jak Rhett Butler odrealnia całą historię, a z drugie nadaje jej kolorytu i swego rodzaju magii... Wspaniałe i zaskakujące było także to, że w każdej z powieści autorki pojawia się postać, która sygnalizuje ważne wydarzenia w życiu bohaterów - to taki swego rodzaju znak rozpoznawczy autorki. Zaskakujące i bardzo na plus! Zanurzenie się w świat stworzony przez Rudzką jest łatwe, a postacie przez nią stworzone plastyczne i bardzo realne. Wręcz żywe i prawdziwe. Postacie przewijające się przez karty powieści nie są idealne, nie są ani jednoznacznie dobre ani jednoznacznie złe. Są czarno - białe, a nawet te najbardziej krystaliczne i pozytywne, mają również swoje wady. Ten brak idealizowania dodaje tej powieści realistyczności. 

Teresa Monika Rudzka w swojej powieści sygnalizuje pewne wątki, nie zagłębiając się jednak w nie bardzo intensywnie - sunie po obrzeżach świata rodziny Wedlów, pokazując jakby zasłyszane na mieście opowiastki czy plotki, przez większość tematów jedynie przemykając - nie ma tu więc wielu intymnych wyznań czy szczerych rozmów - w tym aspekcie akcja nabiera rumieńców dopiero pod koniec tej historii. Takie przemykanie i jedynie sygnalizowanie sprawia jednak niestety, że "Czasy Karola" nie są opowieścią... o czasach Karola... to jedynie pewien skrypt i skrót dający informację o tym, w jakim wątkach szukać genezy powstania fabryki i pijalni czekolady Wedla, jej powstania i dalszego działania. 

Ta skrótowość tej opowieści trochę deprymuje - żałuję, że autorka nie zdecydowała się na klasyczną formę powieści, choć ta wtedy musiałaby być o wiele większa objętościowo - a jednak poszerzenie portretów psychologicznych postaci, przedstawianie wydarzeń "tu i teraz", a nie na zasadzie wspomnień w rozmowach (które zresztą niekiedy mogą wydawać się nieco sztuczne i stworzone stricte na potrzeby wizji autorki), co wydarzyło się przez ostatnie lata (których w książce opisanych nie mieliśmy), a przede wszystkim głębsze zanurzenie się w świat fabryki czy pijalni Wedla (jak wyglądały, jak funkcjonowały) zdecydowanie wzbogaciłoby tę powieść i sprawiłoby, że jej czytanie wywoływałoby zachwyt i rumieńce na twarzy. Bez tego "Czas Karola" z cyklu "Czekoladowa dynastia" pozostaje udaną, przyjemną, ale nie porywającą fikcją literacką. 

Lektura książki Teresy Moniki Rudzkiej, choć przeskakująca niekiedy nawet o dziesięciolecia byle tylko ukazać czytelnikom tytułowe czasy Karola kipi miłością Wedlów do czekolady i zdecydowane apetyt na nią pobudza. Żałuję jednak, że nie została wspomniana praca Karola Wedla jako cukiernika, zdobywanie przez niego fachu - jeśli już autorka zdecydowała się na stworzenie zbeletryzowanej historii Wedlów jedynie inspirowanej faktami - mogła dużo bardziej "popłynąć" - szkoda, że tego nie zrobiła. Rozumiem zamysł autorki - idąc tokiem rozumowania autorki, to naprawdę udana powieść... choć z niewykorzystanym potencjałem. Ciekawa, udana, choć nie powalająca. Tym samym "Czekoladowa dynastia. Czasy Karola" to przyjemna, ciepła i krótka lektura na zimowe wieczory z kubkiem gorącej herbaty czy wpisując się w klimaty wedlowskiej... przepysznej płynnej czekolady.

grudnia 03, 2021

(728) Fałszywy świadek

(728) Fałszywy świadek
Tytuł: Fałszywy świadek 
Autor: Karin Slaughter
Wydawnictwo Harper Collins
Stron 480
Opis wydawcy:
Czasem wystarczy jedna chwila, by na zawsze odmienić czyjeś życie.
Leigh Collier ciężko pracowała, żeby zbudować swoje pozornie normalne życie. Jest dobrze opłacaną adwokatką, ma nastoletnią córkę, która świetnie radzi sobie w szkole, nawet jej rozwód przebiega w miarę kulturalnie. O takiej zwyczajności marzyła.
Pewnego dnia na jej biurku lądują akta dobrze sytuowanego młodego mężczyzny oskarżonego o gwałt. Leigh nigdy dotąd nie miała do czynienia ze sprawą takiego kalibru – jeśli ją wygra, jej kariera zawodowa nabierze rozpędu. W trakcie spotkania z oskarżonym uświadamia sobie jednak, że nieprzypadkowo wybrał ją na swojego obrońcę. Leigh zna podejrzanego. Podejrzany zna ją. W dodatku doskonale wie, co zdarzyło się dwadzieścia lat temu i dlaczego Leigh od tamtego czasu ucieka.

Moja opinia:
To nie było moje pierwsze spotkanie z twórczością Karin Slaughter - za mną już dwie części jej czołowego cyklu, o Willu Trencie. Ale tamte książki... mimo, że bardzo dobre - przy tej mogą się schować. Może to kwestia obrania za głównego bohatera kobiety? A może przyczyną mojego zachwytu jest to, że "Fałszywy świadek" był pierwszym thrillerem przeczytanym przeze mnie od dłuższego czasu? Nie wiem. W każdym razie bawiłam się wyśmienicie! I nawet jeśli zastanawiam się, do czego mogłabym się przyczepić w zakresie fabularnym czy kreacji bohaterów... trudno mi coś takiego znaleźć - gdybym jednak coś znalazła - byłby to wynik zwykłego czepialstwa. Sięgając po najnowszą powieść Slaughter oczekiwałam przede wszystkim rozrywki - otrzymałam jednak znacznie więcej - wartką akcję, świetnie zarysowaną fabułę i zgrabne portrety psychologiczne bohaterów. 

Powieść Slaughter jest dla mnie jednocześnie powieścią wyjątkową, ponieważ jest pierwszą czytaną przeze mnie pozycją beletrystyczną, której wydarzenia rozgrywają się w czasie pandemii Covid-19. Slaughter zaczęła ją tworzyć w czasie pandemii, ale w trakcie redakcji - w lutym 2021 roku, pouzupełniała niektóre wątki np. o treści dotyczące szczepień - tak więc możemy się na przykład dowiedzieć, że dany bohater przeszedł Covid czy został już zaszczepiony. Przyznam, że choć żyjemy w realiach pandemii od prawie dwóch lat... czytanie o zakładaniu maseczek, o podejściu bohaterów do obecnej sytuacji - było naprawdę ciekawym doświadczeniem. Smaczku dodatkowo dodawał fakt, że Slaughter daje wgląd w amerykańskie podejście do pandemii - i niektóre związane z tym kwestie społeczne. Dla całej fabuły tej powieści wątek pandemii nie pozostaje bez znaczenia, ponieważ nie tylko dotyka życia głównych bohaterów, ale również wpływa np. na działanie sądów czy skład ławy przysięgłych. Jednocześnie jednak udało się autorce osiągnąć w tym temacie balans i nie przytłoczyć tym, co wielu przytłaczać może. 

Karin Slaugher jest najbardziej znana ze swojego cyklu o Willu Trencie, ale warto zaznaczyć dla tych, którzy za cyklami powieściowymi (jak ja) nie przepadają, że "Fałszywy świadek" jest odrębną, nieprzypisaną do żadnego cyklu i zakończoną powieścią, choć akurat w tym przypadku... odrobinę żałuję, że losy bohaterów nie będą miały kontynuacji. Mimo, że całość została idealnie zakończona, najważniejsze wątki zostały dopowiedziane, a ilość niedopowiedzeń została przez pisarkę ograniczona do zera, bardzo zżyłam się z głównymi bohaterami tej powieści i jestem ciekawa ich dalszych losów. 

"Fałszywy świadek" jest skrupulatnie przemyślanym i opracowanym thrillerem, poruszającym temat karmy, kary za grzechy, morderstw, pedofilii, oszustw, uzależnień i kłamstw - nie brak w nim jednak także odniesień do trudnego okresu dorastania, zmian zachodzących w psychice ludzi, podejścia do kobiet w społeczeństwie, aspektów dotyczących przewodu sądowego w Ameryce. W tym wszystkim, wśród pewnej dawki brutalności, szantażów, zwrotów akcji zapierających dech w piersi (naprawdę... niekiedy podczas lektury musiałam odkładać tę powieść na bok, aby ochłonąć i móc na spokojnie przyswoić to co właśnie się wydarzyło) nie brakuje także scen, na skutek lektury których ciepło rozlewa się po sercu, a na buzi pojawia się uśmiech. 

Na uwagę zasługują kreacje bohaterów - nawet skupiając się na "jasnych" postaciach tej książki, to jest tych po których stronie powinnyśmy stać idąc zgodnie z narracją, należy zauważyć, że nawet oni nie są krystaliczni, a co więcej autorka nie ulega utartym literackim schematom takim jak to, że małżonkowie po rozstaniu muszą zawsze drzeć ze sobą koty. Pozytywne postacie wywoływały we mnie szczerą sympatię i zainteresowanie ich losem, natomiast te negatywne potrafiły wywołać prawdziwą odrazę... Zaskakujące jest to jak zgrabnie autorka zaznajamia nas z bohaterami, niekiedy posługując się w tym celu retrospekcją. Teraźniejszość niekiedy zostaje przeplatana w tej książce przeszłością, jednak w sposób logiczny i nieutrudniający odnalezienia się w całości fabularnej - zresztą tak samo jest z narracją, za sprawą której mamy szanse podczas lektury towarzyszyć różnym bohaterom. 

"Fałszywy świadek" jest świetnym, przemyślanym i dopracowanym thrillerem obfitującym w ciekawe postacie, niebanalne zwroty akcji, które powodują, że buzia otwiera się szeroko, a bicie serca zostaje przyśpieszone. To angażująca, fantastycznie napisana historia, której akcja rozgrywa się w czasach współczesnych, przez co dotyka aktualnych treści i zjawisk społecznych (takich jak pandemia, nauczanie zdalne czy popularność TikToka i Instagrama). Najnowsza powieść Saughter to po prostu czysta rozrywka w najlepszym wydaniu.

listopada 18, 2021

(727) Twoje dziecko w sieci

(727) Twoje dziecko w sieci
Tytuł: Twoje dziecko w sieci. Przewodnik po cyfrowym świecie dla czasami zdezorientowanych rodziców.
Autor: Agnieszka E. Taper
Wydawnictwo Literackie
Stron 216 

"Twoje dziecko w sieci" to przewodnik po internetowych przestrzeniach, mapa wybranych cyfrowych zjawisk, słownik komputerowych pojęć takich jak bot, avatar czy stream, a w końcu poradników dla użytkowników sieci i gości cyfrowego świata - uczący jak korzystać z tych dobroci w sposób bezpieczny oraz zbiór dobrych rad i złotych zasad dla rodziców - o tym jak ustalać granice w korzystaniu z sieci, jak dbać o bezpieczeństwo swoich dzieci, jak wspierać higienę ich korzystania z komputera, rozumieć zjawiska ich otaczające i język, którym mówią. Agnieszka E. Taper jest edukatorką medialną, która pokazuje, że choć należy doceniać nowe technologie, to jednak trzeba dostrzegać także możliwe związane z nimi zagrożenia i reagować na nie zawczasu, tak by kontakt ze światem online mógł opierać się jedynie na jego pozytywnych aspektach. "Twoje dziecko w sieci" jest zbiorem pokazującym niektóre z tych zagrożeń oraz proponującym rozwiązania mające na celu zapewnienie jak największego bezpieczeństwa. 

Sięgając po książkę Traper oczekiwałam pozycji, która choć nie skierowana bezpośrednio do mnie, wzbudzi moje zainteresowanie i pokaże świat online także od strony teoretycznej, np. opierając się na badaniach, eksperymentach społecznych - kierowało mną zainteresowanie tym tematem, związane z ukończonymi przeze mnie studiami z zakresu kulturoznawstwa oraz napisana praca dyplomowa, której końcową myślą było stwierdzenie, że na każdym etapie funkcjonowanie młodego człowieka w świecie cyfrowym, kluczowa staje się edukacja medialna, która w wielu szkołach jeszcze leży i kwiczy. Właśnie na tej edukacji medialnej autorka się skupia, nie zagłębiając się jednak jakoś specjalnie w kwestie teoretyczne czy kwestie wpływu danych segmentów cyfrowego świata na rozwój człowieka. Trochę żałuję, trochę rozumiem jaki był główny zamysł tej książki - edukacja. 

Urodziłam się w 1999 roku, można więc powiedzieć, że mimo wszystko należę do pokolenia urodzonego po 2000 roku, które już z komputerami się swobodnie wychowywałam. Jakby to źle nie zabrzmiało, szczególnie w świetle omawianej tutaj książki - rano w trakcie przygotowywania do przedszkola, w wieku pięciu lat, oglądałam Klub Winx, a w wieku sześciu lat dostałam pierwszy komputer - zarazem laptop, który służył mi do grania. W wieku 11 lat sama, bez informowania o tym rodziców założyłam tę stronę. Moi rodzice nigdy nie kontrolowali mojej działalności w internecie, choć gdy strona zaczęła już hulać... oczywiście o jej istnieniu ich poinformowałam. Za ich zgodą w wieku mniej niż 13 lat założyłam Facebooka, który wtedy służył mi do kontaktowania się z osobami z wymiany Taize. Tak więc... złamane zostały wszelkie zasady głoszone przez edukację medialną - nie robiłam w tym czasie większych głupot, choć ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że edukacja medialna nie byłaby wcale takim złym pomysłem... ale ten aspekt pomińmy. To nie pora na spowiedź. Lektura tej publikacji ma jednak sprawić, że rodzice zapobiegną nawet tym mniejszym głupotkom. Ze względu na swój wiek i sposób prowadzenia narracji przez Taper, z początku czułam się wykluczona, jako właśnie to najmłodsze pokolenie - oddalone od tego starszego, do którego skierowana jest ta pozycja, o miliony lat świetlnych... nie dałam się jednak zrazić, bo wiedziałam, że posiadam teoretyczny background, który w pewien sposób uprawnia mnie do lektury tej książki, z pozycji ciekawskiego badacza, chcącego sprawdzić jak o edukacji medialnej się mówi.

Agnieszka E. Traper w swojej książce pokrótce opowiada o cyfrowym świecie - grach, internecie, portalach społecznościowych, ale również o zagrożeniach związanych z korzystaniem z jego dobrodziejstw. Kluczowy w tej książce jest rozdział o domowej edukacji medialnej, w której autorka pokazuje jak ważne jest wyznaczanie granic, tworzenie dobrych nawyków, zwracanie uwagi na to, że dzieci bardzo często powielają zachowania dorosłych. To nie tylko krótkie oprowadzenie po cyfrowym świecie, obejmujące między innymi zaznajomienie z pojęciami, z którymi można się w nim spotkać, ale ciekawe i dosyć rozległe kompendium wiedzy o edukacji medialnej, którą autorka zajmuje się na co dzień - może być przyczynkiem do rozmów z dziećmi w każdym wieku i medialnej profilaktyki. Jest dobrze, przystępnie napisane i choć napisana stricte w formie poradnikowej i dosyć skrótowej, stanowi odpowiednie wprowadzenie do tematyki. Dopełnienie tej pozycji stanowi ciekawa forma graficzna, odwołania w tekście do wcześniejszych i późniejszych stron, tak by swobodnie się po nim poruszać (także w sposób wybiórczy) oraz rozległa bibliografia, która może stanowić świetne uzupełnienie wiedzy - również tej z zakresu teorii cyfrowego świata. 

"Twoje dziecko w sieci. Przewodnik po cyfrowym świecie dla czasami zdezorientowanych rodziców" to bardzo świeża publikacja, która zagubionym rodzicom może wiele uświadomić i przede wszystkim pokazać, że stawianie granic i kontrolowanie tego, co dziecko robi w sieci nie jest wchodzeniem z butami w jego prywatność. To wyraz troski o dobro dziecka, ale również o swoje, ponieważ to rodzic ponosi odpowiedzialność prawną (i często moralną) za działania potomka w sferze cyfrowej. Świeżość publikacji Taper wiąże się również z tym, że nie brak w niej odwołań do niedawnych wydarzeń, takich jak pandemia Covid-19, nauczanie zdalne czy bum na lody Ekipy (czy nawet opakowania po nich). To aktualny, dotykający obecnych trendów, takich jak marzenia by zostać youtuberem czy influencerem poradnik pokazujący nie tylko takie zagrożenia jak seksting czy hejt, ale również np. pragnienie za gonieniem niedoścignionych ideałów prezentowanych w internecie, przez co mam wrażenie... z tą pozycją powinni zapoznać się nie tylko rodzice, ale również osoby tworzące w internecie. Taper uświadamia, że cyfrowy świat to wielki przemysł, którego odbiorcy są przede wszystkimi towarami, ale przy odpowiedzialnym działaniu można wyciągnąć z niego również wiele korzyści dla siebie. Kluczem do tego jest jednak edukacja medialna. 

Moja ocena: 7/10

listopada 12, 2021

(726) Zakochany mózg i inne niezwykłe stany

(726) Zakochany mózg i inne niezwykłe stany

Tytuł: Zakochany mózg i inne niezwykłe stany
Autor: Julia Fischer
Wydawnictwo Mando 
Stron 336 

W 2018 roku za sprawą wydawnictwa Mando, w moje ręce trafiła wspaniała pozycja skierowana do dzieci, która jednak już wtedy - jako osobę dorosłą - szczerze mnie zachwyciła i wzbudziła moje zainteresowanie ludzkim mózgiem, jako niezwykłą częścią organizmu człowieka, która odpowiada za tak wiele - żeby nie powiedzieć, że za wszystko. Ma wpływ i znaczenie, z którego często nie zdajemy sobie na co dzień sprawy. Mowa oczywiście o ilustrowanej książce dla dzieci, pt. "Sen Alicji", której jednym z autorów jest prof. Vetulani. Gdy ujrzałam w zapowiedziach wydawnictwa Mando książkę "Zakochany mózg i inne niezwykłe stany", autorstwa Julii Fisher - wiedziałam, że ta pozycja będzie stanowić godną kontynuację rozpoczętej wtedy, w 2018 roku przygody z poznawaniem tajników mózgu. Nie myliłam się. Pozycja Julii Fischer, czytana przeze mnie z braku czasu przez tydzień, w kolejkach, w komunikacji miejskiej nie tylko podniosła mój poziom wiedzy dotyczącej mózgu, ale przyniosła także... ukojenie. Julia Fischer bowiem w niezwykle lekki i interesujący sposób nie tylko przekazuje wiedzę naukową, ale również pokazuje, że nasze zachowanie jest często wypadkową reakcji biochemicznych zachodzącym w naszym mózgu - nie powinno więc dziwić, że niekiedy z głodu mamy ochotę rozszarpać każdego kto się napatoczy, a przytulenie do ukochanej osoby po ciężkim dniu przynosi nam ukojenie. Nie chodzi tu jednak o usprawiedliwianie, a o wytłumaczenie i uświadomienie, że w dużej mierze to jak działamy - zależy od naszego mózgu. 

Książka Julii Fisher to fascynująca opowieść o emocjach, które dotykają każdego z nas. Autorka w znakomity sposób przeprowadza czytelników nie tylko przez naukowe meandry zagadnień dotyczących mózgu, ale również umożliwia lepsze zrozumienie ogarniających nas emocji i sygnałów wysyłanych przez nasz organizm - uważne wczytanie się w słowa Fisher, umożliwia lepsze wsłuchanie się w nasze ciało, a co za tym idzie (co wiem... może to zabrzmieć odrobinę banalnie) wprowadzenie większej harmonii i lepsze panowanie nad targającymi nami nieustannie emocjami. Naprawdę. Mi osobiście niektóre "prawdy" objawione przez Fischer ułatwiły odnalezienie się w stresującym dla mnie obecnie życiu - poprzez mniejsze rozpamiętywanie, analizowanie, wpędzanie się w spiralę stresu przez myślenie o tym, co jeszcze muszę zrobić i o tym, że jestem nieustannie "w proszku" i "niedoczasie". Miałam okazję przeczytać tę pozycję jeszcze przed premierą - te ostatnie tygodnie życia z wiedzą zawartą w niej... wydają się jakieś prostsze. 

Ale zacznijmy od początku... autorka tłumaczy takie zjawiska jak jąkanie, bezsenność, motyle w brzuchu, okscytocyna, popularne w ostatnim czasie FOMO, słodki smak zemsty, zasady przywiązywania się, zaraźliwość śmiechu, zespół złamanego serca, proces żałoby, tremę i zimny pot, strach przed pająkami i mnóstwo innych. Przez pokazanie, co w tych wszystkich stanach dzieje się z mózgiem człowieka - jednocześnie zwraca uwagę na fakt, że dzięki wiedzy na temat zachodzących mechanizmów biochemicznych możemy odmienić nasze życie.  

Podczas lektury tej książki odnosiłam wrażenie, że autorce naprawdę zależy, aby coś z przekazywanych - nawet z tych czysto naukowych informacji, pozostawało w głowie czytelnika, o czym świadczą odwołania do innych rozdziałów / fragmentów tej książki, czy też przypominanie wspomnianych już wcześniej aspektów. Takie podejście sprawia, że możliwe staje się uporządkowanie zdobywanych informacji, a nie jedynie przelatywanie przez nie. Olbrzymim atutem tej pozycji oprócz przekazywanych informacji dotyczących biochemii mózgu, są odwołania do sytuacji z życia codziennego oraz przeprowadzonych na ten temat badań i eksperymentów. Zdumiewająca jest zresztą także objętość bibliografii znajdującej się na końcu (to aż 20 stron z zaznaczeniem, że całości należy szukać na stronie internetowej autorki).

"Zakochany mózg i inne niezwykłe stany" to niezwykle ciekawa i inspirująca pozycja popularnonaukowa, skupiająca się na zagadnieniach związanych z mózgiem - jego działaniem oraz zmianami biochemicznymi w nim zachodzącymi. Wiedza w niej zawarta została poparta badaniami naukowymi i zobrazowana prostymi, a przez to trafiającymi i przekonującymi przykładami wziętymi z życia. Julia Fischer nie dystansuje się względem czytelników, przez co lektura tej książki staje się jeszcze ciekawsza i bardziej angażująca - kropkę nad "i" stanowią przewijające się przez stronnice tej pozycji ilustracje, które obrazują nie tylko kwestie anatomiczne i czysto naukowe. "Zakochany mózg..." można rozpatrywać zarówno w kategoriach popularnonaukowych jak i poradnikowych - pod każdym z tych aspektów jest to jednak porywająca, ciekawa i niezwykle satysfakcjonująca lektura. Bardzo polecam!

Moja ocena: 9/10