Tytuł: Gdzie Indziej
Autor: Gabrielle Zevin
Wydawnictwo Initium
Stron 248
Moja ocena: 9/10 Wybitna!
"Przykro mi, ale nie spotkało mnie nic szczególnego... Jestem tylko dziewczyną, która zapomniała spojrzeć w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy"
"Gdzie Indziej" to książka w której śmierć jest dopiero początkiem historii, a nie jej końcem... Liz krótko przed swoimi szesnastymi urodzinami ginie w wypadku samochodowym. Sprawca nie zostaje schwytany. Liz jest po prostu dziewczyną, która zginęła przez swoją nieuwagę, kiedy szła spotkać się ze swoją przyjaciółką. Dziewczyną, która po śmierci odpływa statkiem Nil do krainy Gdzie Indziej.
„Wkrótce się przekonasz (…) że śmierć to tylko kolejny etap życia, Elizabeth. Po pewnym czasie może nawet zaczniesz ja postrzegać jako narodziny?” str. 76
W Gdzie Indziej życie toczy się prawie tak samo jak na Ziemi. Tylko, że trochę... na opak. Zwierzęta mogą porozumieć się z ludźmi, a wszyscy żyjący w Gdzie Indziej młodnieją z dnia na dzień. Każdy ma swoje prawa i obowiązki. Zawiązują się nowe przyjaźnie, miłości... Kiedy Liz uświadamia sobie, że nigdy się nie zestarzeje, nie będzie mieć dzieci, jej życie wywraca się do góry nogami... Czy sobie poradzi? Na szczęście nawet w Gdzie Indziej istnieje miłość. Tylko jak wiadomo miłość nie wiąże się z samą sielanką...
"Bądź wesoła! Łatwiej być wesołym niż smutnym. Bycie smutnym kosztuje sporo wysiłku. To okropnie wyczerpujące" str. 102
Elizabeth z początku zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak. Ale nie ma co jej się dziwić! Jest piętnastoletnią dziewczyną, która chciała się kształcić, zakochać, w pewnym momencie założyć rodzinę. Te marzenia zostały jej odebrane jej zdaniem przez śmierć. Dziewczyna postrzega to jako koniec wszystkiego. Nie dostrzega ludzi wokół siebie, którzy chcą jej pomóc, dla których jest ważna. A tak naprawdę to dla niej dopiero początek, początek miłości, początek rozczarowań. Chyba po prostu początek prawdziwego życia... Ale żeby zacząć nowe życie, trzeba pożegnać się ze starym. Czy Liz zdobędzie się w końcu na ten krok?
"[...] tylne siedzenie samochodu ma niewiele wspólnego z bliskością. Prawdziwa bliskość to wspólne mycie zębów." str. 169
W książce Gabrielle Zevin jak już pewno domyśliliście się pojawia się wątek miłosny. O dziwo... nie jest to miłość od pierwszego wejrzenia. I za to ta książka ma u mnie plus. Tu ta miłość jest na swój dziwny, momentami pokręcony sposób dojrzała, a przy tym nietypowa. Jest sobie dziewczyna i jest sobie chłopak, który jest starszy od niej w Gdzie Indziej o dwa lata, a na Ziemi żyje jego żona. Liz jest dla Olivera ważna, kocha ją i kocha swoją żonę. Na różne sposoby, a jednak kocha je obie. Jak w tej sytuacji odnajdzie się Liz? Przyniesie jej to więcej szczęścia czy bólu? Wiele zależy od jej własnego podejścia i uczuć.
"Jak przekonało się wielu ludzi kochanie dwóch osób całym swoim sercem jest możliwe (choć nieszczególnie pożądane), tak jak możliwa jest tęsknota za dwoma życiami, jakby jedno nie wystarczyło do pełni szczęścia." str. 174
Nie lubię książek o tematyce śmierci. Są według mnie smutne, więc staram się nie czytać takich utworów.A jednak po tą książkę zdecydowałam się sięgnąć i tego nie żałuję. Tylko, że ta powieść jest inna. Nie ma tu typowych rozprawek na temat śmierci. To powieść, która przez śmierć jest smutna, a zarazem jest w niej ukryta pewna doza nadziei. Momentami jest aż słodka. Na przykład taki psi język... nadaje się do bajek dla dzieci, prawda? A jednak Gabrielle Zevin zgodziła się na coś takiego. Można by debatować na temat tego czy był to zabieg celowy czy nie... Wydaje mi się jednak, że autorka momentami chciała po prostu "złagodzić" tą książkę, nadawać jej weselszego wydźwięku. Zupełnie tak jakby nie mogła zdecydować się w którym kierunku ma pójść - smutnej książki o śmierci, czy wesołej o życiu po śmierci? Udało jej się wyważyć prawie dobrze te proporcje. W wyniku tego powstała książka, która jest nasiąknięta życiową mądrością w sposób niepodręcznikowy.
"[...] nasz układ był jasny od samego początku. [...] - Ale w innym wypadku bym się z tobą ożenił, wiesz o tym?
-Wiem [...]i świadomość tego jest prawie tak samo dobra jak ślub." str. 228
Autorka zastosowała narrację trzecioosobową. I w sumie tak naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć. Z jednej strony jest ok, ale z drugiej... przez to wszystko staje się przewidywalne. Znamy uczucia bohaterów zanim jeszcze oni sami je przed nami odkryją. Mam wrażenie, że autorka momentami nie skupiała się na historii Liz, ale także na jej całym otoczeniu... Przez to ta książka była bez wątpienia ciekawa, a jednak... coś z tą narracją mi zgrzytało i trzeszczało.
"[...] wierzę w to, że dobre rzeczy dzieją się nawet wtedy , gdy przytrafiają nam się rzeczy złe." str. 244
Troszkę już pomarudziłam, więc teraz się trochę pozachwycam. A jest nad czym. Bałam się, że ta książka będzie momentami aż do bólu banalna, a jednak nie. "Gdzie Indziej" to książka o szczęściu, miłości, przyjaźni, początkach i końcach. Gabriella Zevin ukazała w niej ponadczasowe wartości, które towarzyszą nam każdego dnia. Autorka miała dużo pomysłów przez co tak naprawdę każda strona tej powieści jest wyjątkowa. Wciąga niesamowicie!
Powieść o Liz należy do książek w której każdy może odnaleźć cząstkę siebie - mnie ta książka zmieniła. Na długo pozostanie w moim sercu. Dała mi nie tylko radość w momencie kiedy ją czytałam, ale także później. Książka p. Zevin urzeka swą prostotą, bawi, wzrusza i uczy...
Moja ocena: 9/10 Wybitna!