października 31, 2011

(73) Pretty Little Liars Doskonałe

(73) Pretty Little Liars Doskonałe
Tytuł: Pretty Little Liars Doskonałe
Seria: Pretty Little Liars (3 część)
Autor: Sara Shepard
Wydawnictwo Otwarte
Stron 295
Opis:
MYŚLAŁYŚCIE, ŻE WAM ODPUSZCZĘ? PRZEZ CAŁY CZAS MAM NA WAS OKO. I MOŻE NAWET PATRZĘ NA WAS TERAZ.
A.
Do mediów trafia film z ostatnich wspólnych wakacji Emily, Hanny, Arii, Spencer i Ali. Wspomnienia tamtego lata wracają ze zdwojoną siłą, a tajemniczy nadawca SMS-ów zaczyna realizować swoje groźby. Sekrety czterech przyjaciółek już wyszły na jaw, teraz gra toczy się o najwyższą stawkę.
A. popełnia jednak błąd. Czy to wystarczy, by go zdemaskować?


Moja recenzja: 

To już trzecia część Pretty Little Liars, utrzymana na tak samo dobrym poziomie jak poprzednie książki z serii. Ale bardziej dynamiczna. A. zaczyna pokazywać, że nie żartuje, a kłopoty Ari, Spencer, Emily i Hanny stają się coraz większe. Rodziny zaczynają się od nich odwracać, trudne jest życie dziewczyn, które według swoich rodziców powinny być doskonałe.  Czy dziewczyny dadzą sobie radę? Czy odkryją czego tak naprawdę chcą?

Każde z dziewczyn próbuje sobie ułożyć „bezpiecznie” życie aby A. nie miał się do czego przyczepić, ale jest to niemożliwe, ponieważ gdy się kłamie, trudno jest wyjść z tych kłamstw obronną ręką. Dziewczyny widzą, że A. to nie jest tylko głupi żart, a poważny kłopot, przez który mogą znaleźć się w niebezpieczeństwie. Ale i jemu podwinie się noga, przez co prawie zostanie zdemaskowany.

Pojawiają się nowe postacie i coraz więcej tajemnic zostaje ujawnionych. Ale też pojawia się coraz więcej zagadek, ale jedna pozostaje nadal taka sama: Czy A. to ta sama osoba, która zabiła Ali? W mieście pojawia się także seryjny morderca, który powoduje postrach.

Aria – nie jest pewna czy to z kim chce być, dobrze się dla niej skończy, raczej nie.
Emily - ukrywana tajemnica o tym jakim jest się naprawdę, może bardzo zaszkodzić.
Spencer – kolejne kłamstwo związane z siostrą, oj nie ładnie.
Hanna – przyjaciółka może okazać się twoim wrogiem.


Autorka pisze tak, że niesposób zgadnąć kto podszywa się pod A. W końcu może to być prawie każdy oprócz głównych bohaterek, bo po co miałyby niszczyć sobie życie? Czy bohaterki w końcu złączą siły? 

Koniec mnie zaskoczył i to bardzo, nie oczekiwałam, że po raz kolejny będzie taki efektowny. A jednak. Jednym słowem autorka ma talent i nadal gorąco polecam tą serię, bo naprawdę warto, zresztą przekonajcie się na własnej skórze :) Jest to książka pełna akcji!

Z chęcią przeczytam kolejną część :)

Okładka jak zwykle piękna, luksusowa i elegancka, tylko zachęca do przeczytania "Doskonałych" Okładka oryginału mnie po prostu załamuje.

Moja ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte!

października 30, 2011

(72) W 80 dni dookoła świata

(72) W 80 dni dookoła świata
Tytuł: W 80 dni dookoła świata
Autor: Juliusz Verne
Wydawnictwo : Lektury wszech czasów
Stron 146

Opis:
Jedna z najpopularniejszych powieści francuskiego pisarza Juliusza Verne'a. Została opublikowana po raz pierwszy w 1872 roku. Należy do cyklu powieściowego Niezwykłe podróże. Opowiada o podróży pewnego angielskiego dżentelmena i jego służącego.

Moja recenzja:
„W 80 dni dookoła świata” przeczytałam, bo była to moja lektura do szkoły. Lektura o dżentelmenie Phielasu Foggu, który w roku 1872 roku postanawia w ramach zakładu okrążyć ziemię w 80 dni, w tamtych czasach wydawało to się niemożliwe. Towarzyszyć mu będzie jego służący oraz przyjaciele poznani w czasie podróży. Czy uda mu się dokonać niemożliwego?

Phielas Fogg jest bardzo skrytą osobą, która chociaż nigdy nie podróżowała, zna doskonale świat i wie bardzo wiele o podróżach. Jest odważny i nie boi się ryzyka.
Obieżyświat jest jego sługą, jest zawsze posłuszny panu, choć  z początku nie wierzy w to, że jego plan może się udać.  Na ich drodze ciągle stają jakieś przeciwności losu, jednak pan Fogg jest bardzo pomysłowym człowiekiem.

Rozdziały są krótkie. W moim mniemaniu głównym bohaterem jest właśnie Obieżyświat. O panu Foggu tak naprawdę nie wiemy nic, nie znamy jego myśli, cała akcja rozgrywa się wokół niego i dotyczy jego osoby, ale on tak jakby stara się tym nie przejmować, jakby go to w ogóle nie obchodziło.

Akcja rozgrywa się szybko. Książkę można by dodać do książek przygodowych. Zaczęłam ją czytać dzień przed rozpoczęciem omawiania lektury i tego dnia skończyłam. Większość klasy przeczytała ją już przede mną i  pojawiły się bardzo negatywne opinie. Ja jednak postanowiłam dać jej szansę i sama ją ocenić.


Jest to lekka książka, zupełnie mi obojętna, według mnie nie ma w niej niczego niezwykłego, ale z kolei jakoś strasznie się przy niej nie nudziłam, choć czasami dłużyło mi się przy jej czytaniu. Posiadam także inną książkę tego autora i sięgnę po nią kiedy będę zmuszona, lub kiedy ogarnie mnie jakaś wielka nuda i nie będę miała już co czytać. 

Rozumiem to, że ta książka została wydana w 1872 a wtedy inaczej się pisało, nawet byłoby  można by ją nazwać klasyką gatunku, no ale mi ona jest naprawdę obojętna.

Nie wiem co okładka ma do książki.  Z tego co wynika z książki Phileas Fogg ma jakieś 40 lat, moja pani polonistka to potwierdziła, a postać na okładce wygląda na ok. 60 .

6,5/10

października 29, 2011

(71) Aforyzmy Ryszarda Podlewskiego

(71) Aforyzmy Ryszarda Podlewskiego

Aforyzmy Ryszarda Podlewskiego są bardzo pouczające i moralizujące. Niektóre są dowcipne i lekkie, a inne zawierają bardzo głębokie refleksje. Są pisane z poczuciem humoru, gdy je czytamy głęboko wnikają do naszej pamięci.  Czytelnik młodszy jak i starszy znajdzie na pewno aforyzm, który by do niego pasował . Jest w nich zawarta sama prawda. Złote myśli Ryszarda Podlewskiego mogą zmienić nasze życie, jeśli weźmiemy je głęboko do serca. Ryszard Podlewski pisze aforyzmy, które jest bardzo łatwo zrozumieć, a za razem zapamiętać. Naprawdę warto je przeczytać i się z nimi zapoznać!


„Człowiek ma tyle obowiązków, że unikanie ich staje się podstawowym obowiązkiem.”
— Ryszard Podlewski
 
Cytat powyżej jest moim ulubionym i zgadzam się z nim w stu procentach :)

„W dzieciństwie i młodości człowiek uczy się swoich możliwości, na starość - ograniczeń. „
— Ryszard Podlewski
Notatki myśliwego

Ciekawy prawda? : D

"Kiedy zdradził ją kochanek, nie mogła ze wstydu spojrzeć w oczy własnemu mężowi."
— Ryszard Podlewski

 Myślę, że w prawdziwym życiu też tak jest.


Pewnie się zastanawiacie skąd się wzięła taka nietypowa recenzja, a otóż to… Musiałam ją napisać na kółko dziennikarskie, moje recenzje są też wywieszanie w bibliotece :)
A dlaczego na kółko dziennikarskie? Bo w czwartek p. Ryszard Podlewski przychodzi do naszej szkoły i spędzi z moją klasą 2 godziny :) Co więcej w środę idę z kółkiem dziennikarskim także na spotkanie z nim, podczas którego będzie recytował wiersze Miłosza.  po czwartku napiszę krótkie sprawozdanie co wy na to?


października 28, 2011

(70) Kazio i skrzynia pełna wampirów

(70) Kazio i skrzynia pełna wampirów
Tytuł: Kazio i skrzynia pełna wampirów
Seria: Kazio i...
Autor: Iwona Czarkowska
Wydawnictwo Wilga
Stron 79
Opis:
Na skraju miasteczka stał dom. W domu mieszkali: mama, tata i siostra Kazia - Baśka, Kazio, młodszy brat Kazia - Staś, jamnik Wampir oraz .... rodzina WAMPIRÓW! Babcia Fibrycukella, która umie czytać w myślach. Dziadek Hengogard - niepoprawny łakomczuch. I Zuzulina - przesympatyczna wampirka, przyjaciółka Kazia. Oj, będzie się działo w tym domu!

 Moja recenzja:

Wampiry tylko dla dorosłych? Otóż, nie! Iwona Czarkowska stworzyła dzieło o wampirach dla dzieci. Dzieci, które przeczytają tą książkę, na pewno przestaną się bać wampirów, a raczej wampirków  :)

Kazio przez przypadek odkrywa na strychu nowego domu, w którym mieszka skrzynię „pełną wampirów”, po tym zdarzeniu zdobywa wielu przyjaciół i na wszystkie stworzenie nadprzyrodzone np.: wampiry i wilkołaki,  reaguje normalnie, próbuje się z nimi zaprzyjaźnić. Bo, może wampiry nie są jednak takie złe jak się wydaje dzieciom?

Książka choć krótka, to zawiera kilka naprawdę fajnych historyjek przy których można się pośmiać, lub przynajmniej rozluźnić. Kazio jest zwykłym dzieckiem, które coraz więcej czasu spędza z wampirkami :) Zuzulinda jedna z wampirów, staje się przyjaciółką Kazia.


Chociaż jest to książka dla dzieci z elementem fantastycznym to i tak wnosi coś ważnego, między innymi to, że trzeba być uczciwym. Przy niej dzieci mogą się wiele nauczyć o tym jak powinny się zachowywać, oraz dobrze się bawić. Książkę serdecznie polecam dla dzieci, ponieważ ma ona ważny przekaz. Jestem pewna, że spodoba się każdemu dziecku :)

Jest także kontynuacja tej książki: „Kazio i szkoła pełna wampirów”.
Ilustracje jak i okładka są ciekawe, ale specjalnie mnie nie zachwyciły.

Moja ocena: 9,5/10


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Wilga! Dziękuję!


października 26, 2011

(69) Życie na drzwiach lodówki

(69) Życie na drzwiach lodówki
Tytuł: Życie na drzwiach lodówki
Autor:  Alice Kuipers
Wydawnictwo Rebis
Stron 232
Opis:
Książka o znajdowaniu czasu dla osób, które kochamy, gdy mamy go tak mało...

Książka przedstawia intymny portret relacji między zapracowaną, chorą na raka piersi matką i jej piętnastoletnią córką. Ta piękna historia, skonstruowana z notatek przyklejanych na drzwiach lodówki, zwyczajnie, a zarazem autentycznie i przejmująco opisuje... życie. Codzienność, pośpiech, ale też wspólne zmaganie się z trudnym problemem, głębokie uczucia, które nie zawsze wyrażamy, i różne role, jakie odgrywamy.
Powieść swoją prostotą i realizmem w niezwykły sposób skłania do refleksji nad tym, co jest w życiu najważniejsze i na co warto znajdować czas.


Moja recenzja: 

Śpieszymy się i często nie znajdujemy czasu dla osób, które kochamy i jest to wielki błąd. Nagle możemy zacząć tego żałować, ale wtedy może być już za późno, aby cofnąć czas i zmienić to co było. Więc nie czekajmy na to co będzie i już zacznijmy zmieniać swoje życie!

Niepozorna różowa książka, powieść o notatkach. Matka i córka, matka zabiegana lekarka, a córka, zwariowana piętnastolatka i przepaść między nimi, przepaść  dzięki której nie mają czasu nawet porozmawiać, pozostają tylko kartki na lodówce i nic więcej. Na tych kartkach piszą o swoich uczuciach, pretensje do siebie nawzajem i nie tylko… Dopiero gdy Claire z mamą dowiadują się, że ta druga ma raka piersi zaczynają ze sobą rozmawiać, ale zostało im już mało czasu.

Płakałam czytając tą książkę, z kilku względów. Książka wzrusza, skłania nasz do refleksji na temat i swojego życia i zachwyca, jest bardzo oryginalna. Płakałam także dlatego, że moja mama ma raka i nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niej. Kiedy byłam na kolonii słyszałam przez telefon, że moja mama koszmarnie się czuje, miałam pretensje do siebie, że nie ma mnie wtedy przy niej. Mam świetne kontakty z rodzicami  i jestem z tego dumna.


Żałuję, że przeczytałam tą książkę, gdybym wiedziała, że tak silnie na mnie oddziała to, nie wzięłam bym jej nawet do ręki, ale gdy już wzięłam ją po raz pierwszy do ręki, to nie mogłam się od niej oderwać. Nie wiedziałam, że kartki z lodówki, bo w takiej postaci jest napisana ta książka mogą dać taki rewelacyjny efekt dla całej powieści. „Życie na drzwiach lodówki” daje naprawdę dużo do myślenia. Czyta ją się naprawdę bardzo krótko.

Jest to piękna, cudowna książka, która opowiada o życiu.  Jest to lektura nad którą warto usiąść i zastanowić się jaki ma przekaz. Jeśli jesteście zmęczeni, a macie poczucie, że musicie przeczytać jakąś książkę, to jest właśnie taka książka. Na pewno Was rozbudzi, a nawet doprowadzi do łez. Wiem, że jeszcze kiedyś zaglądnę do tej książki, bo jest warta uwagi. Pomysł jest bardzo oryginalny i niepowtarzalny. Jest ona przeznaczona dla starszego czytelnika także.

Okładka chociaż jest różowa, to podoba mi się, dzięki niej trochę łagodnieje ogólny wyraz książki. 

Moja ocena: 10/10

Jeśli jesteście zainteresowani kupnem tej książki, to można kupić ją już za 4,50 , a naprawdę warto.

października 25, 2011

(68) Zuzia na zamku Białej Damy

(68) Zuzia na zamku Białej Damy
Tytuł: Zuzia na zamku Białej Damy
Seria: Detektyw Zuzia na tropie
Autor: Mariusz Niemycki
Wydawnictwo Skrzat
Stron: 142
Napisane z tyłu:
Niesamowite odgłosy, znikające postaci, wielkie sekrety i fascynujące zagadki kryminalne. To wszystko znajdziecie w cyklu powieści opisujących zdumiewające przygody dwunastoletniej Zuzanny Nadobnej. Dziewczynka podróżuje wraz z mamą - konserwatorką dzieł sztuki - po całej Polsce. Odwiedza niezwykłe miejsca, spotyka ciekawych ludzi. Jako detektyw amator tropi nieuchwytnych przestępców. Poszukuje również swojego tajemniczego ojca, o którym mama nie chce z nią rozmawiać. Tym razem Zuzia spróbuje udaremnić kradzież portretu Białej Damy z zamku w Kórniku.

 Moja recenzja:


W kórnickim zamku, w sali jadalnej wisi portret Teofili z Działyńskich Szołdrskiej-Potulickiej. Legenda mówi, że podobno Teofila zwana "Białą Damą", schodzi nocą z portretu i podtrzymując dłońmi zwiewną białą szatę udaje się do parku, gdzie czeka na nią jeździec na karym koniu. Wędrują wspólnie po tonących w mroku alejkach, by zniknąć z pianiem pierwszego kura. *

Znany i ceniony portret w  Kórnickim zamku przysporzy Zuzi, głównej bohaterce kłopotów. Jej mama jest konserwatorką dzieł sztuki. Zuzia przybywa z mamą na zamek kórnicki, poznaje wtedy Tomka, chłopak jest od niej starszy. Ale coś ukrywa. Pewnej nocy Zuzia słyszy pewną rozmowę, przez którą odnajduje siebie w roli detektywa.

Zuzia zaczyna mieć także zwidy, wydaje jej się, że widzi Białą Damę, ale tak magiczne miejsce jak Zamek Kórnicki działa tak chyba na każdego.


Dwa lata temu byłam w Zamku w Kórniku, więc potrafiłam się wczuć w atmosferę książki. Zuzia jest trzynastolatką, która wierzy w to, że może uratować obraz Białej Damy, ale czy jej się to uda? A co z Tomkiem, jaki on będzie miał w tym wszystkim swój udział?

Jest to lekka, przyjemna książka detektywistyczna dla czytelników w wieku 10 lat. Jest krótka, więc wszystko dzieje się bardzo szybko. Jest to świetny prezent dla dziewczynki, która lubi książki detektywistyczne.  Ale nie uznałabym jej za jakieś dzieło wybitne. Można przewidzieć o wydarzy się dalej. Podoba mi się w niej to, że Zuzia bierze wszystko na poważne, choć mogłaby powiedzieć o tym wszystkim komuś dorosłemu. Książka wciąga jak już ją się zacznie czytać, ale nie ciągnie mnie do pozostałych części tej serii.

Okładka jak na okładkę książki dziecięcej podoba mi się, jest świetnie zilustrowana.

Moja ocena: 8,5/10
Za książkę dziękuję Zbrodni w bibliotece!



*Internet: http://www.staff.amu.edu.pl

października 24, 2011

(67) Okup drapieżców

(67) Okup drapieżców
Tytuł: Okup drapieżców
 Seria: Okup drapieżców (1)
Autor: Emily Diamand
Wydawnictwo Wilga
Stron 452
Napisana z tyłu:

ZATOPIONA ANGLIA 2216 rok....
Wszystko jest inne. Londyn to miasto biedaków. Mocarstwem jest Większa Szkocja. Na morzu prym wiodą drapieżcy. Ludzie żyją bez technologii i komputerów.
Gdy porwana zostaje córka premiera, na pomoc dziewczynce wyrusza trzynastoletnia Lilly Melkun, właścicielka niezwykłego kota morskiego. Jako okup chce ofiarować drapieżcom stary i bardzo cenny klejnot.
Uważaj, Lilly! Ten klejnot to tak naprawdę...
Brzmi ciekawie, prawda? A to dlatego, że takiej historii jeszcze nie było. Nic dziwnego, że książka zwyciężyła w konkursie The Times na najlepszą książkę młodzieżową fantasy!

Moja recenzja:


Wizję przyszłości badają naukowcy, często zastanawiamy się jak będzie wyglądał świat za 100, 200 lat.  Ale nie wiemy jak będzie tak naprawdę, pisarze coraz częściej piszą powieści, których akcja toczy się gdzieś w dalekiej lub bliższej przyszłości. "Okup drapieżców" , którego autorką jest Emily Diamand, jest właśnie taką książką.

Książka opowiada o 13-nastoletniej Lilly Melkun, która aby ratować swoją wioskę i jej mieszkańców, postanawia przekazać okup Drapieżcom. Wydaje jej się, że będzie to łatwe, ale wcale się takie nie okazuje. Pod postacią chłopaka wyrusza do zatopionej Anglii, poznaje tam jednego z Drapieżców, musi być bardzo ostrożna. W tej wizji przyszłości panuje ogólny brak komputerów, co więcej komputery są uważane za największe zło. Ludzie uważają, że to właśnie przez nie, tak podniósł się poziom morza, że zalało ono prawie całą Anglię.

Lilly jest bardzo odważna jak na swój młody, jest gotowa postawić wszystko na jedną kartę, aby tylko uratować przyjaciół. Posiada niezwykłego kota, kota morskiego. Wszystko jej go zazdroszczą, choć przysparza jej trochę kłopotów.

„-Ostrożnie! – woła pan Saravanan.- To wszystko to Harry Pottery. Pół tuzina historyków bije się o to, że położyć na nich swoje łapy!” *

 To mój ulubiony cytat.


Jest to książka przygodowo-fantastyczna. Napisana lekkim piórem, dzięki czemu czyta ją się bardzo szybko. 
Nie sposób się przy niej nudzić, ciągła akcja i przygody. Kiedy już myślałam, że za chwilę wszystko się uspokoi i  ... bum! Nagle akcja z powrotem toczy się swoim starym tempem. Książkę polecam z całego serca, szczególnie tym, którzy lubią książki przygodowe.
Z chęcią przeczytam drugą część tej serii: Dzieci potopu.

Okładka przyciąga spojrzenie, zatopiony Big Ben w Londynie, i łódka płynąca koło niego. Bardzo mnie zaciekawiła. To chyba ona przekonała mnie do końca do przeczytania tej książki. Choć okładka oryginału jest bardziej symboliczna, to w tym przypadku wolę okładkę Polską.

Moja ocena: 10/10

*Okup drapieżców, Emily Diamand, str. 176

“Okup drapieżców” mogłam przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga. Dziękuję!

października 22, 2011

(66) Pretty Little Liars Bez skazy

(66) Pretty Little Liars Bez skazy
Tytuł: Pretty Little Liars Bez skazy
Seria: Pretty Little Liars
Autor: Sara Shepard
Wydawnictwo Otwarte
Stron: 315
Opis:
Śledztwo w sprawie zniknięcia Alison przybiera nieoczekiwany obrót. Do Rosewood powraca Toby, który jest jak czarny kot – zawsze zwiastuje kłopoty. Aria, Emily, Spencer i Hanna tracą grunt pod nogami.
Dziewczyny muszą połączyć siły, ale czy potrafią sobie zaufać?

Moja recenzja:

Około trzech tygodni temu przeczytałam pierwszą część tej serii "Kłamczuchy", wtedy mnie urzekła, a jak było z tą częścią przekonacie się po przeczytaniu tej recenzji.

Gdy zdaje Wam się, że nadchodzą kłopoty, nie spodziewacie się, że będą one aż tak duże. A gdy już te kłopoty macie, myślicie, że już gorzej być nie może, a jednak…Aria, Hanna, Spencer i Emily miały już kłopoty, ale nie przypuszczały, że będzie jeszcze gorzej. Lecz zmieniły zdanie gdy do miasta wraca Toby i Jenna. Chłopak miał motyw, żeby zabić Alison. Ali wiedziała o jego tajemnicy, a on, żeby chronić tej tajemnicy musiał się przyznać, że przyczynił się do oślepienia swojej siostry Jenny. Dziewczynom się wydaje, że to właśnie on jest tajemniczym A.  Ale może tak naprawdę w ogóle go nie znają?

 Po przeczytaniu tej serii stwierdzam, że pierwsza część to było tylko wprowadzenie. Autorce świetnie udało się wprowadzić czytelnika w akcję, w drugiej części ta akcja już się rozwija, nabiera tempa. W życiu dziewczyn zaczyna się dziać coraz więcej, powoli wpadają w paranoję. A tajemniczy A. ma coraz większe wymagania. Bohaterki dzieła Sar Shepard przekonują się na własnej skórze, że nie żartuje i, że jest blisko nich, ma ich cały czas na oku.

Miałam  cichą nadzieję, że główne bohaterki odbudują swoją przyjaźń i razem będą walczyć ze wszystkimi niedogodnościami losu, ale niestety myliłam się, bohaterki nadal mają przed sobą tajemnice, ale może jednak się pogodzą? Tak naprawdę, czasami nawet przed najlepszą przyjaciółką trzeba mieć tajemnice. Choć z drugiej strony bałam się, że w drugiej części nastanie bardzo szybko Happy End, a ku mojej częściowej radości, nie ma go w ogóle. Autorka ciągle trzyma w napięciu.

Wydaje się, że kłopoty dziewczyn z dnia na dzień stają się coraz większe. Kłopoty, rozstania, sprawy sercowe, rodzinne, nauka, szkoła, dom, przyjaciele. Po prostu życie zwykłych nastolatek, tylko, że nie każda nastolatka dostaje codziennie sms-y informujące o tym, że ktoś wie o jej wszystkich sekretach. A u Hanny, Spencer, Emily i  Arii zaczęło się od małych kłamstewek, które mają coraz poważniejsze konsekwencje. Wątki miłosne w tej części stają się już niestety trochę bardziej przewidywalne, ale mam nadzieję, że w trzeciej części znowu powrócą na swój stary tor.

Seria składa się z kilku części, dotychczas w Polsce zostały wydane cztery, co jest tylko potwierdzeniem, że autorka ma prawdziwy talent. Nie są to cienkie książki a raczej książki średniej długości. Wszystkie opowiadają tą samą historię, i żeby trzymać czytelnika w napięciu przy w sumie powieści obyczajowej z wątkiem kryminalistycznym trzeba mieć prawdziwy talent. Autorka dużo ryzykowała. Mam nadzieję, że nie zawiodę się pod tym względem także przy czytaniu dalszych części.


„Bez skazy” czyta się bardzo przyjemnie, ale nie nudzimy się, nie możemy przewidzieć co wydarzy się dalej. No i w dodatku fantastyczny styl pisania Sary Shepard, jest to książka szczególnie dla młodzieży, ale myślę, że reszta także chętnie ją przeczyta. Kiedy przeczytacie chociażby pierwszą część „ Pretty Little Liars” kłamstwa zaczną Wam się podobać chociaż w malutkiej części. Bo w końcu gdyby nie kłamstwa i tajemnice,  które odgrywają bardzo ważną rolę w książce, to nie byłoby już to samo dzieło. Z wielką chęcią przeczytam kolejną część tej serii „Doskonałe” . Książka już na szczęście czeka na półce :)

Okładka świetna tak jak i poprzedniej części. Kiedy zobaczyłam okładkę oryginału, to myślałam, że to jest jakiś żart, gdyby pod taką okładką ukazała się w Polsce byłabym bardzo sceptycznie do niej nastawiona.

Moja ocena: 10/10

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte!

października 18, 2011

(65) Monster High Upiorna szkoła

(65) Monster High Upiorna szkoła
Tytuł: Upiorna szkoła
Seria: Monster High
Autor: Lisi Harrison
Wydawnictwo Bukowy Las
Stron 278
Opis:
Do szkoły Merston High w mieście Salem w stanie Oregon trafiają dwie nowe uczennice. Melody Carver przybywa z Beverly Hills, by po operacji plastycznej zacząć tu nowe życie - bez astmy i bez garbatego nosa. Frankie Stein, stworzona piętnaście dni wcześniej przez ojca-potwora, opuszcza jego tajne laboratorium, by wziąć szturmem szkołę, zdobyć zainteresowanie chłopców i podbić galerie handlowe. W tej kolejności. Nie wie, że by przetrwać w szkole, w normalnym świecie, powinna ukrywać swoją przerażającą odmienność. Dziewczyny poznają się bliżej, jednak czy Frankie może powierzyć swój największy sekret Melody - przedstawicielce "normalsów"? I czy to możliwe, że nie jest w tej szkole jedynym potworem?


MELODY CARWER
.Ma nos wprost spod skalpela
.Zauroczył ją Jackson, intrygujący dziwak z naprzeciwka
.Nosi odskulowe T-shirty, czarne dżinsy i różowe conversy

Melody zmieniła adres w Beverly Hills na świeże powietrze w Salem w Oregonie.Pozbyła się garbka z nosa oraz ataków astmy o w Merston High, swojej nowej szkole, wreszcie ma szansę zostac gwiazdą.Czuje się jednak nieswojo - aż do chwili, gdy spotyka Jacksona.Ale czy ten chłopak też czgoś nie ukrywa?Czy jego sekret może byc związany z pogłoskami o widzianych w okolicy... potworach?

                                                  FRANKIE STEIN

.Ma... cóż, wszystkie części ciała są nowe
.Wzdycha do Bretta, który ma już dziewczynę (chorobliwie zazdrosną)
.Nosi golfy z gryzącej wełny (choc wolałaby minispudniczki i bluzki bez rękawów)

Frankie mieszka w Salem od urodzenia. czyli dokładnie od piętnastu dni.Postanowiła wziąc szturmem szkołą Merston High, zdobyc zainteresowanie chłopców i podbic galerie handlowe.W tej kolejności.Gdyby tylko ludzie, zamiast bac się jej miętowo zilonej skóry, docenili jej wyjątkowe wyczucie stylu... Frankie powinna udawac normalskę i  ukrywac swoją wielką tajemnicę, a zamiast tego ryzykuje wszystko - dla jednego skradzionego pocałunku.

Melody i Frankie chciałyby wprowadzic modę na innośc.Czy uczniowie Merstin High są na to gotowi?

Moja recenzja: 

Opis i okładka interesujące, oczekiwałam świetnej lektury, ale zawiodłam się. Już po przeczytaniu prologu miałam ją ochotę odłożyć i więcej do niej nie wracać, ale tego nie zrobiłam i nie żałuję swojej  decyzji. Pomysł świetny, w końcu potwory grają główne role, co się często nie zdarza :) Ale z wykonaniem niestety gorzej. Ale nie zniechęcajcie się, jest to lekka lektura z efektami specjalnymi. Może gdybym nie czytała dużo lepszych książek od tej, to inaczej bym na to patrzyła. Chociaż mam 12 lat, to według mnie „Monster High Upiorna szkoła” jest po prostu dziecinna, dla rozluźnienia była dla mnie fantastyczna, ale nie jestem do niej przekonana, nie jestem przekonana do śrub wystających z szyi i innych takich.

Trochę ponarzekałam, więc teraz plusy :) Czyta ją się naprawdę przyjemnie, jest napisana prostym językiem. Spodobało mi się w niej także to, że główna bohaterka Frankie jest na przykład fanką Justina Biebera, Lady Gagi, to pokazuje, że nawet potwory w książce Lisi Harrison żyją w normalnym  świecie, ale i to ma swoje minusy. Ja nie potrafię sobie wyobrazić wilkołaka, który idzie do salonu  Spa na depilację, niektóre takie fragmenty po prostu mnie odrażały. Ale myślę, że jest to spowodowane reklamą książki. Lalki, kredki, zeszyty, przybory szkolne po prostu za dużo tego, jeszcze twarzą reklamy Ewa Farna.

Kiedy czytałam tą książkę, przed oczami miałam malutkie lalki, które mi się nie podobają.  Dzisiaj wybrałam się do empiku. „Monster High Upiorna szkoła” znajduje się na 10 miejscu w topce empiku. Ta książka na pewno urzecze 10 –latki, bo ona to coś w sobie ma. Moje niektóre koleżanki czytały tą książkę i były nią zachwycone, mi osobiście podobały się momenty w których mogłam zapomnieć  o tych potworach, bo nie spełniły one moich oczekiwań.

Co do fabuły, to wszystko co najważniejsze  jest napisane w opisie, ale dodam od siebie. Że gdyby nie to, że Frankie jest potworem, to jej postać bardzo, ale to bardzo by mi się spodobała. Jest odważna, chociaż wie co jej grozi, to walczy o swoje prawa i pozostałych potworów, choć na pewno jest najdziwniejszym potworem z nich wszystkich, przecież to jej tata powołał ją do życia. Ale autorka pewnie jeszcze nie raz nas zadziwi. :)

Melody – druga główna bohaterka jest normalna, jeśli w ogóle ktoś w Salem taki jest :) Przeprowadza się tam, ponieważ choruje na astmę. Już pierwszego dnia poznaje Jacksona, nieśmiałego chłopaka, który czasami zmienia się w osobę zupełnie zwariowaną. Z nieśmiałego chłopaka staje się niezłym podrywaczem, a potem…nic nie pamięta.


Intrygi, przyjaźń i miłość  to wszystko można znaleźć w dziele Lisi Harrison. Potwory wcale nie są takie straszne, tylko my je tak pojmujemy.

Ogólnie rzecz biorąc jest to ciekawa lektura, dla umilenia czasu. Z każdym rozdziałem coraz bardziej zaczęła mi się podobać. Choć jest ona bestsellerem, to dla mnie ona nim nie jest, a szkoda :)Szczerze mówiąc jestem ciekawa drugiej części, co autorka wymyśliła, przeczytam ją, jeśli będę miała taką okazję.  Momentami naprawdę świetnie się bawiłam przy jej czytaniu , prawie pękałam ze śmiechu :) Druga część nosi tytuł „Monster High Upiór z sąsiedztwa”.

Moja ocena 8/10



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Bukowy Las. Serdecznie dziękuję!


października 15, 2011

(64) Asystent wampira

(64) Asystent wampira
Tytuł: Asystent wampira
Saga Darren Shan
Autor: Darren Shan
Wydawnictwo Wilga
Stron 182
Napisane z tyłu:
Darren Shan był zwykłym nastolatkiem...
Do czasu, gdy zobaczył spektakl Cyrku Odmieńców.
Do czasu, gdy musiał porzucić rodzinę, przyjaciół i szkołę.
Do czasu, gdy przeszedł przemianę i sam stał się półwampirem.

Został wciągnięty w mroczny świat nieumarłych i innych odmieńców.
Teraz przyzwyczaja się do roli asystenta wampira, a zarazem próbuje się wyrzec jedynej rzeczy, która utrzymuje go przy życiu - ludzkiej krwi.
Lecz makabryczne wydarzenia mogą to wszystko zmienić...


Moja recenzja:

Darren Shane stał się pół – wampirem, aby uratować swojego przyjaciela. Cały czas nie może się pogodzić ze swoim losem, wie, że musi zacząć pić ludzką krew, bo inaczej umrze, ale ma swoje zasady, których nie chce złamać. A co wy byście zrobili, potrafilibyście pić krew z bezbronnych ludzi, aby przeżyć? Darren Shane chce z tym walczyć, ale co osłabi jego silną wolę przekonacie się jeśli przeczytacie książkę „Asystent wampira”.

Jakiś czas temu przeczytałam pierwszą część tej sagi składającej się z 12 - nastu książek. Pierwsza częśc nosiła tytuł „Cyrk odmieńców”, wtedy Darren musiał stanąć przed trudnym wyborem, tak jest i w tej części.  

Darren czuje się samotny, za towarzysza ma tylko Crepslay’a, jest na niego zły za to, że zniszczył mu życie, życie nastolatka.  Uczy się jak być pół – wampirem, jakimi zasadami się kierują.  Jedną z nich jest ta, że nie mają prawa zabijać ludzi. Dziwne prawda? Wampiry praktycznie zawsze są złe, ale w powieści Darrena Shane’a tak nie jest i muszę przyznać, że bardzo mi się to podoba. Książka pokazuje, że wampiry nie zawsze muszą być krwiożerczymi bestiami. To właśnie wampir - Crepsley jest moją ulubioną postacią.

Po Crapsley’u widać, że  żałuje tego, że zniszczył życie Darranowi oraz, że traktuje go jak syna. Stara mu się za to jakoś odwdzięczyć.  Szkoda tylko, że sam Darren tego nie widzi.

“Przepraszam. Nie powinienem był napełniać cię swoją krwi. To nie był dobry pomysł. Jesteś jeszcze za młody. Minęło już tak dużo czasu, odkąd byłem chłopcem, że całkiem zapomniałem jak się wówczas czułem. W ogóle nie pomyślałem o twoich przyjaciołach i o tym, jak bardzo będzie ci ich brakować. Popełniłem błąd dając ci swoją krew . Straszliwy błąd. Ja… - umilkł i pochylił głowę."*

Właśnie ten cytat jest dowodem na to, że Crepsley wcale nie jest taki zły na jakiego wygląda. On naprawdę żałuje tego co zrobił i troszczy się o swojego podopiecznego.

Darren bardzo szybko znajduje sobie nowych przyjaciół, ale tak naprawdę przysporzą mu oni samych kłopotów. Oprócz jednego z nich.

W drugim tomie dzieje się o wiele więcej niż w pierwszej części i podoba mi się to.  Pierwsza część to tak naprawdę była tylko wprowadzeniem. Autor już w pierwszych rozdziałach pobudza naszą ciekawość co wydarzy się dalej. 

Więc w skrócie powiem co się wydarzy, gdy Darren znajdzie już nowych znajomych zacznie spędzać z nimi bardzo dużo czasu. Przez brak ludzkiej krwi zacznie słabnąć, czy w końcu powie im kim jest? Co stanie się jego największym błędem? Czy poprawią się jego stosunki z Crepsley'em?

No i fantastyczny styl pisania tylko wciąga nas w lekturę jest to krótka książka, czyta ją się błyskawicznie. Jest to książka szczególnie dla chłopaków, którzy chcą przeczytać naprawdę dobrą książkę przygodową. A taką na pewno jest „Asystent wampira”. 

Nawet gdybym chciała to nie mam  do czego się przyczepić, no chyba, że do tego, że w Polsce zostały wydane tylko trzy części i każda ma identyczną okładkę. Lecz wolę już te powtarzające się okładki niż okładka oryginału, której po prostu widoku nie mogę znieść.


No i jeszcze to, że Darren tęskni za przyjaciółmi,  a za rodzicami nie, jakby oni nic dla niego nie znaczyli. Chociaż zostało nawet zbadane, że dla młodzieży liczą się tylko przyjaciele, ja się z tym nie zgadzam.  Jego zachowanie jest też momentami bardzo dziecinnie. Ma pretensje do Crepsley’a , a do siebie nie, chociaż to właśnie on go sprowokował, gdyby tylko nie ukradł mu tego pająka, to wszystko by się na pewno inaczej potoczyło. Choć ten pająk nie jest wcale taki zwykły.

Polecam tą książkę serdecznie! Jest to książka pełna akcji, przy której nie sposób się nudzić. Osobiście bardzo chętnie przeczytam następną i ostatnią część wydaną w Polsce „Tunele krwi”. Mam nadzieję, że trzecia część zasłuży na ocenę 10/10.

Moja ocena: 9,5/10

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga! Serdecznie dziękuję!


 * Str. 36 Asystent wampira Darren Shan

października 14, 2011

(63) Drżenie

(63) Drżenie
Tytuł: Drżenie
Autor: Maggie Stiefvater
Seria: Drżenie (?)
Wydawnictwo Wilga
Stron 454
Napisane z tyłu:
Współczesna opowieść o wilkołakach? Tak! A w niej miłość, przyjaźń, wielka samotność, okrucieństwo, poświęcenie i ból.
Kiedy zapada zmierzch i robi się coraz zimniej, niektórzy ludzie stają się wilkami. Grace odkrywa, że musi walczyć o wilkołaka Sama, którego pokochała. Zagrażają mu myśliwi i mróz, który może sprawić, że Sam nigdy nie odzyska ludzkiej postaci.

Moja recenzja: 

Ostatnio coraz częściej w książkach pojawiają się wilkołaki, można by powiedzieć, że zaczęła się na nie moda. Według mnie tą modę w wielkim stylu rozpoczyna „Drżenie”, książka Maggie Stiefvater. Ta książka została wydana aż w 34 krajach, uzyskała także tytuł bestsellera i w 100 % na niego zasłużyła.

„Drżenie” opowiada historię Grace i Sama, chłopak jest wilkołakiem. Ale dla Grace jest gotowy z tym walczyć. Od lat ją obserwuje a ona jego, jednak nigdy się nie spotkali, aż do momentu w którym chłopak wraca do ludzkiej postaci prawie, że na jej oczach. Grace nie chce pozwolić, aby Sam z powrotem stał się wilkołakiem, a jest na to narażony , kiedy jest zimno.

Grace jest dziewczyną, która w dzieciństwie została zaatakowana przez wilkołaki i ugryziona, jednak nie zaczyna się ich bać, a zupełnie na odwrót, zaczęła się nimi interesować . A wszystko przez to, że została wtedy uratowana przez jednego z nich.  Jej rodzice w ogóle się nią nie zajmują, to raczej ona zajmuje się nimi.

Sam jest chłopakiem  który dużo w swoim życiu przeżył,  przez cały czas nie może o tym zapomnieć.  Cały czas boli go myśl o tym co zrobili mu rodzice. Jest wilkołakiem, który uratował Grace. Być może nie jest ideałem chłopakiem, też się boi, sam siebie uważa za mięczaka. I ciutkę, odrobinkę nim jest. Ale jeśli chodzi o Grace to oddałby za nią życie. 

W każdej książce paranormalnej chłopak jest silny, ma wielkie moce, niczego się nie boi. Lecz chyba tak naprawdę wcale tak nie jest. Przecież nie ma ideałów człowieka, a właśnie ta książka to obrazuje. Pojawiło się w niej to co mi się tak bardzo podoba, wszystko zaczyna się tak normalnie, że gdyby nie opis i okładka to nie zorientowalibyśmy się o co w niej chodzi, nie moglibyśmy tego przewidzieć.

To, to że Sam jest wilkołakiem jest gdzieś w tyle. Według mnie to nie jest w tej książce tak naprawdę najważniejsze. No, bo w końcu Grace chce go chronić przed zimnem, ale jest spokojna. Bo, to nie on stwarza prawdziwe zagrożenie, tylko Jack, jej kolega ze szkoły.

Grace robi wszystko aby chronić chłopaka którego kocha, ale okazuje się to trudniejsze niż myślała. Ale pomimo tego próbuje żyć z Samem normalnie, chodzić na randki i go poznawać.

To właśnie dwójka głównych bohaterów jest narratorami powieści. Podoba mi się to, bo fajne jest to, że możemy zobaczyć różne sytuacje z różnego punktu widzenia. Autorka pisze lekkim piórem, przez co czytanie „Drżenia” jest to sama przyjemność.

Dzieło Maggie Stiefvater budzi zainteresowanie. Trudno jest napisać dobrą ciekawą książkę która ma ok. 200 stron, a co dopiero napisać taką książkę która ma stron 454. Ale autorce to się udało, więc składam wielkie pokłony w jej stronę. Ani  przez chwilę nie odczuwałam nudy. A gdy byłam w szkole , czy w bibliotece szkolnej, to myślałam o tym, kiedy wrócę do domu i zagłębię się w jej lekturze.

Choć są w niej pewne niedociągnięcia, wiemy tak naprawdę bardzo mało o głównych bohaterach, ale liczę na to, że w następnych częściach dowiemy się więcej.  Jeśli w drugiej części to się nie pojawi, to dopiero wtedy będę odejmowała punkty, a na razie daję spokój :)


Pod koniec muszę się przyznać, że prawie się poryczałam. Koniec był bardzo efektywny, więc czekam na premierę dalszej części, która będzie już w listopadzie. Druga część opowieści o Samie i Grace ukaże się  pod tytułem „Niepokój”.

Jeszcze jedna ciekawostka. Ekranizacja książki pojawi się niedługo na ekranach kin. Choć nie chodzę za często do kina, to na ten film chyba się wybiorę :)

Okładka mi się podoba, choć w porównaniu do niej okładka oryginału jest bardzo skromna, i właśnie tą skromniejszą wolę.

Moja ocena 10/10

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga Dziękuję!


października 12, 2011

(62) Marek - chłopiec, który miał marzenia

(62) Marek - chłopiec, który miał marzenia
Tytuł: Marek - chłopiec, który miał marzenia
Autor: Marek Kamiński
Opracowała Elżbieta Zubrzycka
Wydawnictwo GWP
Stron 153
Napisane z tyłu:

Jakim dzieckiem był Marek Kamiński? Czy różnił się od rówieśników? Co popchnęło go ku kolejnym wyprawom i spowodowało, że wciąż sprawdza granice ludzkiej wytrzymałości?

Podróżnik z werwą i humorem opowiada o swoim codziennym życiu w domu i szkole oraz o przygodach, które ukształtowały jego ciekawość świata.

Ta pięknie zilustrowana książka zawiera autentyczne zdjęcia z dzieciństwa autora. Z pewnością zachwyci dzieci i zachęci je do rozmyślań, co w ich życiu jest ważne i jakimi ludźmi chciałaby zostać w przyszłości.

 Moja recenzja:


Bardzo dużo osób wie, kto to jest Marek Kamiński, ale dla tych którzy nie wiedzą mówię, że jest to wielki polski podróżnik. Zdobywca obu biegunów i nie tylko, ale nie o tym chcę pisać, w końcu wystarczy, że wpiszecie sobie w Google „Marek Kamiński” to już pojawi się jakie miejsce odwiedził itp.: Ale ja dzisiaj chcę napisać o jego dzieciństwie, a raczej o książce, która je obrazuje. Opowiedział na jej potrzeby o swoim dzieciństwie. Oto przedstawiam Wam książkę pt.: „Marek – chłopiec, który miał marzenia”.

Wspomnienia p. Marka spisała w niej i opracowała Elżbieta Zubrzycka. I zrobiła to genialnie! Nie jest to książka podróżnicza, a po prostu historia zwykłego dziecka , które potem stało się kimś wielkim. Marek Kamiński zawsze miał marzenia ,nigdy się nie poddawał, choć bardzo dużo czasu swojego dzieciństwa spędził w różnych szpitalach i sanatoriach.

Książka opowiada też o błahych sytuacjach z jego życia, np. o tym jak było jak zbierał znaczki i w jaki sposób je pozyskiwał. Muszę przyznać, że dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy o tym podróżniku, jedną z takich rzeczy było to, że korespondował z dziećmi z różnych krajów, lubił się uczyć.

W mojej głowie na pewno pozostanie wspomnienie tego jak wspominał o swoim pierwszym pobytu w szpitalu, gdy spadł z trzepaka, opisywał to tak jak to pojmował jako dziecko.

Ogólnie jest to książka autobiograficzna, w której zawarte są zdjęcia z dzieciństwa Marka Kamińskiego. Okładka jest trochę dziecinna, no, ale w końcu opowiada ona o dzieciństwie. Za to są w niej bardzo fajne ilustracje.


Jedyną rzeczą do której mogę mieć pretensje jest to, że nie wiemy za bardzo ile bohater ma lat w danym wspomnieniu, bo w końcu z pierwszej samodzielnej wyprawy statkiem przeskakujemy od razu na wyprawę z Jaśkiem Melą która odbyła się w roku 2004, a zważmy też na to, że autor urodził się w roku 1964. No, ale to nie jest aż taki duży minus.

Jest to świetna książka dla młodego czytelnika jak i dla tego starszego. Dzięki tej książce można zrozumieć , że nawet każdy wielki podróżnik był kiedyś zwykłym dzieckiem, tylko po prostu na swoje osiągnięcia ciężko zapracował.

Moja ocena: 9/10

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa GWP Dziękuję!



* * *
Następna recenzja za dwa dni! Proszę o komentarze :)

października 11, 2011

(61) Blask księżyca

(61) Blask księżyca
Tytuł: Blask księżyca
Seria Strażnicy nocy (1 część)
Autor: Rachel Hawthorne
Wydawnictwo Amber
Stron 270
Opis z tyłu:
W tym lesie zginęli rodzice Kayli. Dziewczyna ich nie pamięta, lecz często nawiedzają ją sny, w których ożywa tamta noc. W tych snach widzi księżyc w pełni i słyszy wycie wilków...
Siedemnastoletnia Kayla wraca tu, by stawić czoło swoim lękom. Tu pośród leśnej głuszy spotka Strażników Nocy, pięknych i groźnych jak sama noc. Pozna milczącego Lucasa o srebrzystych hipnotycznych oczach. I odkryje miłość, która wystawi ich oboje na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Moja recenzja:

Ona jedna a ich dwóch, przy jednym czuje się bezpieczna, a do drugiego czuje niepokojące przyciąganie. Kogo wybierze? Kto naprawdę będzie ją kochał?

Kayla wraca do lasu w którym zginęli jej rodzice, aby być tam przewodniczką. Odkąd tylko pamięta kocha przyrodę i wycieczki piesze. Więc jest to dla niej wymarzona praca na wakacje.  W te wakacje chce pokonać swoje lęki, ale koszmary ciągle powracają.

Mason chłopak, który lata za nią jak szalony. To właśnie przy nim czuje się bezpieczna, wydaje się być zwykłym miłym studentem. Ale nie przyjeżdża do lasu tylko po to, żeby urządzić biwak i przeprowadzić badania, ma w tym większy, poważniejszy cel.

Lucas jest tajemniczym chłopakiem. Kayla poznała go już rok wcześniej, kiedy przyjechała do tego lasu ze swoimi przybranymi rodzicami, już wtedy był milczący. Ale w tym roku zaczyna przynajmniej w jej mniemaniu się nią przejmować. A może to coś więcej?

,,Blask nocy” jest to pierwsza część serii Strażnicy nocy, której autorką jest Rachel  Hathorne.  Akcja rozpoczyna się w dniu siedemnastych urodzin głównej bohaterki Kayli. A trwa przez… zaledwie dwa tygodnie,  ale te dwa tygodnie są bardzo przełomowe w jej życiu. Dowiedziała się wtedy, jak tak naprawdę zginęli jej rodzice i nie tylko.

Mogę szczerze powiedzieć, że na długo pozostanie w mojej pamięci, bardzo mi się podoba wątek miłości w niej jest taki ciepły i czuły.  Czyta się ją bardzo szybko. Choć książka ma skrajnie różne oceny, to mi się ona naprawdę podobała. Fajne było to, że wszystko zaczyna się tak zwyczajnie.

Pewnie zastanawia was to, jakie występują tu postacie paranormalne, a mianowicie są to wilkołaki, ale nie dowiadujemy się o nich za dużo, co mnie trochę smuci. Kayla przyjęła to , że wilkołaki są wokół niej bardzo dobrze, więc potem już nic jej nie dziwiło.

W niektórych momentach zwijałam się ze śmiechu, a kiedy były jakieś głupie momenty to waliłam się poduszką w głowę (wiem jestem walnięta :D ) Nie każda książka działa na mnie tak intensywnie.


Okładka jest ciekawa, choć jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, tym bardziej, że zbytnio nie podoba mi się postać na niej, a w ogóle nie lubię okładek z takimi dużymi postaciami.

 Posiadam także dalsze części, ale tam Kayla schodzi na dalszy plan :(

Jeśli chcecie przeczytać fajną książkę paranormalną o dziewczynie, która nie jest niezdarą, a wręcz przeciwnie. Oraz o niezwykłej, pięknej miłości to przeczytajcie ,,Blask księżyca”.

Moja ocena 9,5/10
* * *
Zapraszam do czytania moich ostatnich recenzji:



Zapraszam do ich czytania i komentowania tak samo jak i tej recenzji. :)

Podoba Wam się to, że teraz dodaję recenzje codziennie?

października 10, 2011

(60) Chlapanie atramentem

(60) Chlapanie atramentem
Tytuł:  Chlapanie atramentem
Autor: Anne Mazer i Ellen Potter
Wydawnictwo Bukowy Las
Stron 283
Napisane z tyłu:
Jeżeli należycie do tych młodych osób, która uwielbiają pisać lub jesteście rodzicami szukającymi książki, która wzmocniłaby w waszym dziecku zamiłowanie do pisania
–  ta książka jest dla Was. Dwie znakomite autorki tej wyjątkowej książki rozbudzą zapał do pisania nawet w tych, którzy na co dzień, a zwłaszcza w szkole, nie przepadają
za pisaniem. Mniej pewnych swoich twórczych możliwości przekonają, że potrafią pisać. A co najlepsze, zdradzą sensacyjne informacje o tym, jak to naprawdę jest być pisarzem. Chcecie pochlapać atramentem razem z nimi? Pióra lub klawiatura – w dłoń!
Anne Mazer i Ellen Potter przez długie lata były zasypywane listami i e-mailami od młodych czytelników z całego świata.
W większości z nich powtarzało się to samo pytanie:
„Jak pisać?”. W końcu te dwie pracowite, dzielne
i doświadczone autorki postanowiły wspólnie napisać energetyczną i optymistyczną książkę dla dzieci na temat pisania. Wystrzegając się sztywnych i nudnych reguł, opowiadają w niej o swoich sposobach m.in. na ciekawą fabułę, żywych bohaterów, genialną scenerię i treściwe dialogi. Pomagają młodym adeptom pisarstwa znaleźć własną drogę do twórczego i przynoszącego radość wyrażania siebie.

Moja recenzja:

Anne Mazer i Ellen Potter są bardzo znanymi amerykańskimi autorkami książek szczególnie dla młodzieży, każda z nich ma po minimum kilkanaście książek na swoim koncie, a liczba ta ciągle rośnie. ,,Chlapanie atramentem" jest to ich wspólna ksiązka, ich wspólne wielkie dzieło.

,,Chlapanie atramntem" jest to poradnik dla młodych pisarzy i nie tylko. Jest napisana lekkim językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo przyjemnie, autorki zadbały o dobry klimat.

Książka dzieli się na trzy części:
1.Część pierwsza : Do startu, gotowi, hop!
W pierwszej części dowiadujemy się, że pisanie wcale nie jest takie proste jakie się wydaje. Trzeba znaleźć natchnienie.
2. Część druga: Lepienie własnej opowieści
W drugiej części dowiadujemy się jak wymyślić bohaterów i jak ich naprawdę poznać i się wczuć w ich sytuację. Jak wymyślić fabułę i gdzie możemy poszukiwać pomysłów.
3. Część trzecia: Mózg pisarza
W trzeciej części dowiadujemy się jak przejść spokojnie przez proces pisania i znieść krytykę.
Ten poradnik uczy pisać tych którzy tego nie potrafią, ale także tych którzy chcą zacząć pisać profesjonalnie.

Odkąd tylko pamiętam pisałam opowiadania, potem recenzje, a po przeczytaniu tego poradnika wszystko stało się dla mnie łatwiejsze i usiadłam przy komputerze i zaczęłam pisać jak szalona.


Panie Mazer i Potter opisują swoje wspomnienia z momentach kiedy pisały swoje pierwsze książki i nie tylko, już sam wstęp mnie zachwycił. Po prostu zakochałam się w tej książce.

Jeśli piszecie książkę i chcecie ją udoskonalić, ale nie wiecie jak to właśnie jest poradnik dla nas. Napewno jeszcze nie jeden raz zaglądnę do tej książki.

W książce znajdują się także świetne rysunki, a co do okładki to jest fajna, choć zmieniłabym tą żółć.

Moja ocena: 10/10

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las!

października 09, 2011

(59) Nieśmiertelny

(59) Nieśmiertelny
Tytuł: Nieśmiertelny
Seria: Nieśmiertelny
Autor: Gillian Shields
Wydawnictwo Amber
Stron 312
Napisane z tyłu: 
Wrzosowiska wznoszą się surową falą brązów, zieleni i fioletów. Puste wzgórza smaga wiatr. Stare mury pną się ku niebu, a rzędy okien wpatrują się w noc jak niewidzące oczy. To Wyldcliffe Abbey – elitarna szkoła z internatem dla dziewcząt… Evie przyjeżdża tu jak na zesłanie. Wyobcowana i samotna sądzi, że spotkało ją największe nieszczęście – gdyby nie tajemniczy Sebastian, chłopak jakby nie z tego czasu i świata. Na spotkania z nim Evie wymyka się niemal co noc. Ale nawet jemu nie przyznaje się, że czasem na szkolnym korytarzu widzi dziewczynę zdumiewająco do niej podobną, lecz ubraną w staroświecką suknię. Nieznajoma chce jej coś powiedzieć, przed czymś ostrzec... Jakby znała jakiś sekret – o Evie i o Sebastianie..

Moja recenzja:
Tajemniczy medalion, tajemnicze sny, tajemnicza dziewczyna, tajemnicza szkoła, tajemniczy chłopak, czyli krótko mówiąc jedna wielka tajemnica, takie jest właśnie życie głównej bohaterki książki po przyjeździe do elitarnej szkoły z internatem.

Evie przyjeżdża do szkoły z internatem, ponieważ nie ma kto się nią zająć, jej ojciec jest żołnierzem na froncie, a babcia która się nią zajmowała jest w domu opieki.  Evie już pierwszego dnia po przyjeździe do Wydcliffe Abbey pakuje się w kłopoty, podobno jest to przeklęte miejsce, ale nawet ona nie wie tego jak bardzo jest z nim związana.

Już pierwszego dnia poznaje jego – Sebastiana, chłopaka z którym potem prawie każdej nocy wymyka się na potajemne spotkania, choć tak dużo ryzykuje. Ale nie wie, że dzieli ich różnica czasu. Nie, nie jest wampirem, odpowiadam od razu na Wasze pytanie :D

Dziewczyna nie wie jakie są jej korzenie, nie wie nic o tym, że jest niezwykła, na szczęście reszta też nie wie, ale gdy się dowiadują pojawiają się o wiele większe kłopoty niż brak koleżanek czy okropni nauczyciele.

Wątek miłosny jest ciekawy i intrygujący, jest to książka dla tych którzy mają dość wampirów i wilkołaków (ja ich osobiście nie mam dość :D ). Ale nie mogę za dużo zdradzać.



Książka ogólnie mi się podobała, choć akcja trochę za szybko się toczyła. I jeszcze ostatnio mam takie odczucia że w książkach paranormalnych (które ubóstwiam :D) , że wolę te w których zaczyna się wszystko normalnie, a tu czegoś takiego nie doświadczyłam, ale o tym więcej w następnej recenzji.
Jest ciekawa i tajemnicza, ale wiem, że na długo nie zostanie w mojej pamięci, bo nie odczuwałam jakiś specjalnie silnych emocji przy jej czytaniu niestety. Ale czyta ją się bardzo szybko.
W książce podoba mi się także to, że bohaterka jest silna i że potrafi sama o siebie zadbać.

Okładka bez twarzy byłaby jak dla mnie świetna, no ale niestety ta twarz jest.

Następną część kupię jeśli będzie jakaś wielka promocja lub coś w tym stylu, ale nie będę za nią latała. Choć pierwsza część daje duży przedsmak drugiej.

Moja ocena: 9/10

października 04, 2011

(58) Pretty Little Liars Kłamczuchy

(58) Pretty Little Liars Kłamczuchy
Tytuł: Pretty Little Liars Kłamczuchy
Seria: Pretty Little Liars (1 część)
Autor: Sara Shepard
Wydawnictwo Otwarte
Strony 279
Opis od wydawnictwa:

„Wciąż tu jestem. I wiem o wszystkim.
A.”
Alison, szkolna gwiazda, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Rok później jej przyjaciółki: Emily, Aria, Spencer i Hanna, zaczynają otrzymywać niepokojące SMS-y. Ktoś zna sekrety, które chciały pogrzebać wraz z pamięcią o Ali.
Jak wiele dziewczyny są w stanie poświęcić, by prawda nie wyszła na jaw?

Moja recenzja:

Co jeśli miałybyście tajemnicę, którą powierzyłyście tylko jednej osobie, a ta osoba zaginęła ? A jednak ktoś o tym wie, co wtedy? Pojawiają się kłopoty.

W telewizji pojawił się serial na podstawie tej serii, i odniósł bardzo duży sukces, a  książki ogromny, z dnia na dzień przybywa coraz więcej czytelników tej serii, bo jest po prostu cudowna!

Książkę przeczytałam  oka mgnieniu z powodu jej wspaniałej treści.  Opowiada tak naprawdę historię czterech dziewczyn, które kiedyś były przyjaciółkami, dopóki nie zaginęła Alice, to właśnie ona je łączyła, nikt inny. Przez rok od zaginięcia Alice dziewczyny bardzo się zmieniły. A może gdyby dziewczyny wtedy podczas wakacji się nie spotkały, Alice nadal byłaby z nimi? Dziewczyny powierzyły jej swoje największe sekrety, i po jej zaginięciu większość ludzi myśli, że Alice już nie żyje. Po pewnym czasie dziewczyny stają się spokojne, myślą, że Alice zebrała ich sekrety razem z sobą do grobu, a może jednak nie?  Po pewnym czasie zaczynają otrzymywać niepokojące sms-y i listy.

Aria wraca do swojego rodzinnego miasta z Islandii po tym jak wyjechała tam po śmierci swojej przyjaciółki, nauczyła się tam być prawdziwą sobą, co było dla niej trochę dziwne, przecież przedtem była zawsze zależna od Alice, w końcu to ona była szkolną gwiazdą. Aria poznaje pewnego faceta, ale nie wie, że będzie jej bardzo trudno móc z nim być, a może w ogóle z nim nie będzie? Ale czy z uczuciami można walczyć?

Emily jest ułożoną córką, przynajmniej taką próbuje być . Ale tak naprawdę jest zupełnie inna i Alice o tym wiedziała. Próbuje z tym walczyć, ale czy z uczuciami można walczyć?

Hanna jest TERAZ wielką gwiazdą w szkole, ale kiedyś była nikim, zmieniła się ta jak one wszystkie, ale czy na pewno na dobre?

Spencer chce być zawsze lepsza od siostry, ale nie wie, że tak ją skrzywdzi, ale po raz kolejny zadaję pytanie: czy z uczuciami można walczyć? Odpowiedź na to pytanie brzmi: NIE . Ale dziewczyny naprawdę próbują z tym walczyć.

Jedno mnie przeraziło, kiedyś najlepsze przyjaciółki, a teraz zupełnie obce sobie osoby, nie znaczą dla siebie kompletnie nic, są po prostu byłymi przyjaciółkami, nikim więcej dla siebie. Co więcej one nawet się obgadują. Ale łączy je jedno: Mają wspólną tajemnicę , a tą tajemnicą są wiadomości od Alison, ale czy to na pewno one je wysyła?


Książka młodzieżowa, która zaskakuje i chyba dlatego mi się tak spodobała. Każda postać w tej książce jest inna, i każda zaskakująca, każdej zachowanie jest zaskakujące, co czyni samą książkę zaskakującą i cudowną, chociaż nie cudowna to za mało, żeby opisać tą książkę. Ona porywa, po prostu porywa do czytania. Z wielką chęcią przeczytam dalsze części tej serii!

Książkę gorąco polecam, daję ocenę 10/10, ale to i tak stanowczo za mało!

I okładka bardzo ciekawa mi przywodzi na myśl, że jest to taka luksusowa książka.

Moja ocena: 10/10

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Otwarte! Gorąco dziękuję!