lutego 23, 2024
(737) Popłynę przed siebie jak rzeka
lutego 14, 2024
(736) Narcystyczna osobowość naszych czasów
lutego 09, 2024
(735) Po tamtej nocy
Tytuł: Po tamtej nocy
Autor: Karin Slaughter
Tłum. Piotr Cieślak
Wydawnictwo Harper Collins
Stron 464
Karin Slaughter to dla mnie pisarski pewnik w temacie świetnej, porywającej literatury, która porwie mnie na kilka godzin do swojego świata. Po jej książki zawsze sięgam z ogromną chęcią… i w dodatku nigdy mnie nie zawodzą. „Po tamtej stronie” jest książką należącą do cyklu, a konkretnie jedenastą częścią cyklu ze śledczym Willem Trentem, ale… uwaga… mimo, że rewelacyjnie byłoby czytać tę książkę posiadając znajomość poprzednich tomów – nie przekreślajcie jej, jeśli ich nie znacie. Tym bardziej, że do uniwersum tego świata należy także wcześniejszy cykl „Hrabstwo Grant”, którego postacią jest późniejsza dziewczyna Willa. Znajomość poprzednich książek z tego cyklu, co prawda podnosi dodatkowo walory kwestii fabularnych – szczególnie w zakresie stałych, przewijających się przez cykl postaci jak Will, jego dziewczyna – lekarz medycyny sądowej Sara czy jego partnerka zawodowa Faith, ale nie jest niezbędna do odnalezienia się w fabule. W 2016 roku czytałam ósmą część cyklu o Willu, wcześniej siódmą… i tyle... ale i tak czytało mi się tę książkę świetnie. Choć… muszę przyznać, że darzę powieści Slaughter taką sympatią, że nawet przeszło mi przez myśl, że kiedyś z chęcią przeczytałabym wszystkie części z obu wspomnianych cykli – po kolei. I jestem coraz bliższa realizacji tego pomysłu.
Trzy lata przed główną osią wydarzeń na oddział ratunkowy podczas dyżuru Sary trafia młoda dziewczyna – studentka wydziału medycyny. Jest poturbowana. Mówi, że została zgwałcona. Nie udaje jej się uratować. Sara zdążyła jednak złożyć jej jeszcze obietnicę, że znajdzie sprawcę gwałtu i doprowadzi go do odpowiedzialności. Jak się okazuje, obietnica ma również wymiar osobisty. Sara również została przed laty zgwałcona. Wraz z rozwojem sprawy okazuje się jednak, że te dwie sprawy są powiązane dużo bardziej, a przede wszystkim w realny sposób. Mimo, że gwałciciel Sary został złapany. Wraz ze swoim narzeczonym Willem oraz jego partnerką Faitch zaczynają balansować na granicy prawa, by odkryć co dokładnie wydarzyło się 15 lat wcześniej… czego nie dostrzegła Sara?
Fabuła wydawała mi się po lekturze pierwszych stron nieco przewidywalna, ale szybko zmieniłam zdanie. Ostatecznie uważam, że momentami była zbyt rozwleczona, a autorka próbowała utrzymać napięcie zbyt długo. Nie mniej, choć oczywiście niektóre wątki można było rozwikłać szybciej, to część zwrotów akcji czy rozwiązań zapierały dech w piersi. Czytałam z zapartym tchem myśląc „co będzie dalej? No co?”. I zakończenie, choć po części przewidywalne… to jednak i tak w końcowej scenie mnie zaskoczyło. Te wszystkie zaskoczenia to ogromne plusy. Opowiedziana w tej części historia to osobna opowieść. Oczywiście, pojawiają się nawiązania do życia osobistego postaci, luźne nawiązania do spraw z przeszłości – wszystko zostaje jednak wyjaśnione i nie ma problemu z odnalezieniem się w fabule.
To kolejna część cyklu o Willu Trencie, ale autorka przykłada bardzo dużą wagę do kreacji postaci kobiecych. Sara, Faith… to mocne babki, inteligentne. I ja nadal jestem większą fanką Sary niż samego Willa. Will jest trochę zamknięty w sobie, z jednej strony macho… z drugiej ma w sobie dużo zagubienia i złości. Dba o relacje, ale także często się wycofuje. Mnie nie angażuje tak emocjonalnie, jak postać Sary. Jednocześnie mam wrażenie, że autorka poszła bardzo mocno w stronę kobiecych postaci, ale w pewnym momencie zaczęła przesadzać. Momentami był to manifest odnośnie tego jak kobiety mają źle. Bohaterki (także drugoplanowe) sprowadzają istotę kobiet do tych porzucanych, wykorzystywanych przez mężczyzn. Obiektów, o których mężczyźni myślą jedynie w aspektach seksualnych. Całą grupę mężczyzn stawiają w pozycji potworów, drapieżników. Przez to, że te spostrzeżenia odnośnie mężczyzn padały z ust kilku bohaterek, a nie jednej odniosłam wrażenie występowania pewnego seksizmu względem mężczyzn. Czasami byłam tym zmęczona. Rozumiem jednak, że miało to mieć wymiar społeczny, podkreślający skalę jaką mają nadużycia seksualne... i zdecydowanie Slaughter w tej książce zwraca uwagę na aspekt niechcianego dotyku, podejścia społeczeństwa, częstego obarczania winą ofiar gwałtu, uzależnienia kobiet od mężczyzn pod względem finansowym, przemocy psychicznej oraz fizycznej i tym podobnych zagadnień.
Slaughter świetnie pisze. Buduje wielowątkowe intrygi i napięcie. Radzi sobie także z kreacją bohaterów, którzy nie są jednowymiarowi. Do tego są charakterystyczni, niestworzeni na jedno kopyto. „Po tamtej nocy” to ciekawa powieść sensacyjna, która jednocześnie spodoba się także fanom całego cyklu, ponieważ rozwija kolejne wątki z życia Sary i Willa dopełniając ich biografie. Autorka zmusza do krytycznego myślenia, nie oferując jedynie łatwej rozrywki w postaci powieści sensacyjnej. Czy sięgną po następne powieści Slaughter? Z pewnością tak!
Moja ocena: 8/10
Książka przekazana do recenzji przez wydawnictwo HarperCollins.
lutego 05, 2024
(734) Dzienniki wdzięczności
Tytuł: Dzienniki wdzięczności
Autor: Janice Kaplan
Tłumacz: Magdalena Hermanowska
Wydawnictwo Rebis
Stron 384
„ – Nie mam ochoty narzekać – powiedziałam, zadziwiając samą siebie nie mniej niż ją. – Nie jestem w stanie zmienić tego, co się stało, ale za to mogę zmienić sposób myślenia i to sprawia mi wielką przyjemność.”
Janice Kaplan, „Dziennik wdzięczności”, Wydawnictwo Rebis, s. 11.
Książka dla tych, którzy widzą szklankę zawsze do połowy pustą, by zobaczyli, że nic dobrego im z tego nie przyjdzie… oraz dla tych, którzy widzą szklankę zawsze do połowy pełną, by utwierdzili się w swoim przekonaniu, że postępują prawidłowo, a ich działanie – sposób podejścia do życia może przynieść im wiele korzyści. Janice Kaplan, wydawca prasowy, dziennikarka, autorka takich książek jak „Faceci, których nie poślubiłam” czy „Dzienników botoksowych” postanowiła zmienić swoje podejście i zaprosić do swojego życia wdzięczność. Ten rok pracy nad odczuwaniem wdzięczności zaowocował nie tylko zmianami w różnych aspektach jej życia, ale także stworzeniem „Dzienników wdzięczności”.
Autorka w sylwestrową noc obiecała sobie, że będzie odczuwać wdzięczność i dostrzegać pozytywną stronę tego, co jej się przytrafia. To był jej plan na nadchodzący rok. Plan, a zarazem wyzwanie. Wdzięczność do swojego życia postanowiła wprowadzać etapami. Jej działania objęły różne aspekty życia jak małżeństwo, miłość, kontakty z dziećmi, pieniądze, praca, dobytek materialny, podejście do natury, zdrowia, własnego wyglądu, problemów i relacje z bliskimi. Janice Kaplan w swojej książce przytacza swoje działania w tym zakresie, które ostatecznie pozwoliły jej kształtować własne samopoczucie, poprawić relacje z bliskimi, więź z mężem, uzdrowić swoją relację z pieniędzmi i rzeczami materialnymi. Amerykańska autorka wspomina także rozmowy z naukowcami, którzy temat wdzięczności poruszali w swoich badaniach. Tym samym dochodzi do zgłębienia zagadnienia dobroczynnego wpływu wdzięczności na różne aspekty życia.
I na tym etapie chcę wspomnieć o jednym (dla mnie) ogromnym minusie tej pozycji. W opisie na okładce możemy przeczytać, że autorka w zgłębianiu dobroczynnego wpływu wdzięczności bazuje również na szeroko zakrojonych badaniach. Tak, autorka wspomina w tej książce o wielu badaniach przeprowadzonych przez wielu naukowców. Wymienia tych naukowców z imienia i nazwiska. Przytacza ich eksperymenty, ich wyniki. Niestety jednak w książce nie ma ani jednego przypisu do nich i ani jednej pozycji bibliograficznej. I o ile rozumiem, że to nie jest książka naukowa, a coś na kształt poradnika, to jednak uważam, że brak jakiejkolwiek bibliografii jej szkodzi. W mojej opinii przez to książka bardzo dużo traci – i nie ma dla mnie znaczenia, że byłaby to bibliografia w języku angielskim. Jest to dla mnie duża, spłycająca tę pozycję niedoróbka. Dostrzegając jednak pozytywne strony tej książki chciałabym zwrócić uwagę, że została pięknie wydana w twardej okładce. Wielkość czcionki, kolor papieru to wszystko składa się na ogólną przyjemność kontaktu z nią.
"Dzienniki wdzięczności" to książka o dostrzeganiu pozytywnych stron, ale ona sama nie niesie za sobą jedynie pozytywnych odczuć. Pierwsze dwa rozdziały miałam wrażenie, że jest bardzo sprawnie napisana pod względem warsztatu pisarskiego. Im dalej w las… tym bardziej byłam jednak znużona, bo autorka wprowadzała zbyt dużo objaśnień dotyczących tego, w jakich okolicznościach spotkała się z konkretną osobą. Przy czym za mało było dla mnie konkretnej treści, nawet jeśli miałaby ona postać typowych przykładów z życia autorki. To wszystko umknęłoby mojej uwadze, gdyby była 60-80 stron krótsza.
„Dzienniki wdzięczności” Janice Kaplan, choć mogłyby być nieco krótszą pozycją, to jednak ogólne wrażenie wywołują bardzo dobre. To książka, która napawa optymizmem pokazując, że często nasze negatywne emocje… niczego nie zmienią na lepsze. Poszukiwanie pozytywnych stron spotykających nas zdarzeń ma wpływ na nasze relacje z innymi, nasz układ odpornościowy i inne aspekty, które w ogólnym rozrachunku przekładają się na nasz ogólny komfort życiowy.
Książka jest uporządkowana, a podział na poszczególne rozdziały, w których autorka skupia się na innych wątkach dotyczących wdrażania wdzięczności w swoje życie usprawnia jej czytanie. Mam wrażenie, że z tej pozycji można wynieść dla siebie naprawdę dużo cennych spostrzeżeń, które choć mogą wydawać się banalne… czasami są ważne do uświadomienia czarno na białym. „Dzienniki wdzięczności” bardzo pozytywnie we mnie rezonują – podczas lektury pozaznaczałam sobie ulubione, najbardziej przemawiające do mnie cytaty i wiem, że jest to książka, do której będę wracać i którą będę polecać. To poradnik, ale dobrze, solidnie napisany, którego autorka nie karmi nas samymi truizmami. Rozgrzewa serce, pobudza do zmian. Bardzo polecam dla osób, którym przydałoby się w życiu więcej wdzięczności… lub dla tych, które potrzebuję utwierdzenia, że ich droga wdzięczności i akceptacji jest tą właściwą.
Moja ocena: 7/10 (byłoby 9 na 10… gdyby nie brak bibliografii 😉)
Książka otrzymana w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Rebis.