lipca 31, 2013

(269) Liebster Blog Award po raz II

(269) Liebster Blog Award po raz II
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
Tym razem zajmę się nominacją z bloga:   http://pomiedzyzycieaksiazkami.blogspot.com :)

Pytania: 
1. Jaką książkę najbardziej lubisz?
Długo myślałam nad odpowiedzią na to pytanie... Jest wiele książek, które uwielbiam. Ale to największą sympatią darzę jednak serię "Ania z Zielonego Wzgórze". Powód tego jest prosty. Ania pomimo wszystkich przeciwności losu każdego dnia marzy, a co więcej wierzy w to, że jeszcze wszystko w jej życiu może odmienić się na lepsze. Wspaniałe. Podziwiam Anię za jej tok myślenia, za jej wiarę w lepsze jutro. 
2.Jak osiągnęłaś/łeś swój sukces w prowadzeniu bloga?
O tu odpowiedź jest bardzo prosta: Wydaje mi się, że nie odniosłam jeszcze żadnego wielkiego sukcesu. Fakt - zdobyłam garstkę czytelników. Jestem z tego baaardzo, ale to bardzo dumna. Wytrwałość to moim zdaniem najważniejszy czynnik w prowadzeniu bloga. 
3. Czego najbardziej się wstydzisz?
Wstydzę się niektórych swoich zachowań, swojego braku odwagi w mówieniu o tym czego się chce, o tym co potrafię. Gdyby nie to niektóre sprawy byłyby o wiele łatwiejsze. 
4.Ulubiona piosenka?
A tu bardzo prosta odpowiedź: "For you" Tracy Chapman, "Nie liczę godzin i lat" i "Don't give up", "Lasciatemi cantare" Mogę ich słuchać bez końca. 
5. Czego się najbardziej boisz?
Śmierci osób, które są bliskie mojemu sercu. 
6. Wymarzone wakacje?
Moje wymarzone wakacje to czas spędzony... na wsi. W otoczeniu pięknych krajobrazów, najlepiej nad jeziorem. Spokój i cisza. Z daleka od problemów.
7. Najbardziej radosne wspomnienie?
Nie wiem. Mam baaardzo dużo radosnych wspomnień, a to naj... niech zostanie moją słodką tajemnicą ;)
8. Jakie postanowienia na nowy rok szkolny?
Uczyć się, więcej się uczyć i lepiej rozplanować swój czas. 
9. Wymarzony dom?
Mały biały domek z biblioteką, z małym ogródkiem najlepiej na wsi blisko miasta w pobliżu jeziora. Ale mam wymagania... 
10.Ulubiony owoc?
Arbuz i czereśnie.
11. Jakie zwierzę najbardziej podziwiasz?
Nie zastanawiałam się nigdy nad tym. Chyba jeszcze nie dojrzałam do tego, żeby podziwiać zwierzęta : D

lipca 30, 2013

(268) Syrena

(268) Syrena
Tytuł: Syrena
Trylogia Syreny (#1)
Autor: Tricia Rayburn
Wydawnictwo Dolnośląskie
Stron 360
Opis Wydawcy:
Dla Vanessy i Justine Sands miały to być zwyczajne wakacje w miasteczku Winter Harbor. Jednak któregoś dnia, po burzliwej kłótni, Justine udaje się nad urwisko, by poskakać do wody, a nazajutrz fale wyrzucają jej ciało na brzeg, Vanessa nie ma wątpliwości, że to coś więcej niż nieszczęśliwy wypadek. Wkrótce następuje seria tragicznych zdarzeń - przerażeni mieszkańcy nadmorskiego miasteczka znajdują na plaży ciała mężczyzn z twarzami zastygłymi w szerokim uśmiechu… Czy to, co odkryje Vanessa, może oznaczać koniec jej wakacyjnej miłości, a nawet życia, jakie dotąd wiodła?


Moja recenzja:
Syreny... według "Katalogu stworzeń fantastycznych" - "Stwory morskie obdarzone ogromną siłą uwodzenia; półkobiety i półryby. Swym urzekającym głosem doprowadzają do szaleństwa marynarzy, którzy podobno nawet skaczą za burtę, by znaleźć się u ich boku".* Tytuł książki "Syrena" z jednej strony zachęcił mnie do przeczytania tej książki, a z drugiej zniechęcił. W końcu tytuł jest bardzo przewidywalny. O czym więc jest ta książka? Oczywiście o syrenach. Zagadką jednak jak na razie nadal pozostaje dla Was to w jakim aspekcie zostały przedstawione w dziele p.Tricii Rayburn. 

Wakacje to czas wyjazdów, przygód, miłosnych historii, ale także czas... tragedii. Rodzina Vanessy wyjechała na wakacje jak co roku do miejscowości Winter Harbor. Chcieliodpocząć od zgiełku miasta, spotkać się ze starymi znajomymi. Jednak te wakacje zaczęły się inaczej. Nagle całą miejscowość obiegła wiadomość o tragicznej śmierci nastolatki. Siostra Vanessy - Justine pojawiła się nagle na okładkach wszystkich gazet. Zginęła w odmętach wody prawdopodobnie popełniając samobójstwo. Ale czy na pewno? A może ktoś jej w tym pomógł? Dziewczyna postanawiła rozwikłać zagadkę śmierci swojej siostry.

Główna bohaterka była cichą, nieśmiałą dziewczyną. Jej siostra była jej zupełnym przeciwieństwem. Przechodziła na ulicy, a wszyscy się za nią oglądali. Ale czy na pewno tak było? Może prawda jest zupełnie inna? Gra pozorów? Kiedy Justine zginęła nikt nie mógł w to uwierzyć. Szczególnie Vanessa. Postanawiła pomimo wszystkich swoich obaw wrócić do Winter Harbor i dowiedzieć się co tak naprawdę się wydarzyło. Dlaczego? Bo siostra była najważniejszą osobą w jej życiu, bo ją kochała, bo była jej najlepszą przyjaciółką, bo przy niej czuła się bezpieczna - potrzebna, bo w niej miała zawsze oparcie. Tracąc siostrę straciła cząstkę siebie.

"Najlepszy sposób na opanowanie lęku przed ciemnością to udawać, że jest naprawdę jasno"

Dla Vanessy te wakacje miały być inne niż wszystkie poprzednie. Wakacyjna miłość - to nie były jej jedyne problemy. Musiała rozwikłać zagadkę. Zaczynała jako zwykła dziewczyna, a kończyła jako... osoba o wiele doroślejsza, rozsądniejsza, ambitniejsza, pewniejsza siebie.
Zaczęła inaczej patrzeć na świat - zmieniła się, a otoczenia wraz z nią. A może to właśnie otoczenie i sytuacja w jakiej się znalazła tak naprawdę ją zmieniło?

Główną bohaterkę zaczęłam darzyć sympatią. Jest taka "normalna", "zwykła" - nie wybrzydza, nie wymyśla, nie sprawia kłopotów. Jest poukładana, spokojna, cicha, nieśmiała. W sumie jak każda bohaterka książki paranormal romance... Ale ja ku swojemu własnemu zaskoczeniu nie zaliczam pod prawie żadnym względem "Syreny" do tej kategorii. Pojawia się wątek kryminalny, ale dużo tu także miłości. Ciekawa, a przy tym prosta - taka jest właśnie ta książka. I choć wątek "kryminalny" przeważa to jednak ten wątek miłosny jest ciepły, spokojny, party na zaufaniu.

Czytałam na temat tej książki mnóstwo pozytywnych opinii, a pomimo tego cały czas coś mnie zatrzymywało przed jej lekturą. Może ta syrena w tytule mnie odstraszała? Z pewnością. Bałam się, że ta książka będzie do bólu przewidywalna. Jednak pomimo tego, że momentami była troszkę przewidywalna to jednak spędziłam przy niej bardzo miło czas. To taka książka po którą kiedy już raz sięgniesz to potem trudno ją choć na chwilę odłożyć na bok.

Klimat powieści jest mroczny i tajemniczy. A syreny (które oczywiście występują w tej książce) są zupełnie inne. Takie ludzkie, a przy tym jednak takie nieziemskie - odległe. Autorce udało się nie zrobić z tej książki komedii - i bardzo dobrze! Bardzo łatwo było mi utożsamić się z główną bohaterką, po części także przez narrację pierwszoosobową i prosty, lecz ciekawy język autorki.

Tricia Rayburn stworzyła bez wątpienia ciekawą, wielowątkową powieść. Nie idzie po najprostszej linii oporu, a wręcz na odwrót. Kombinuje, miesza, a jednak pomimo tego w tym wszystkim jest porządek. Przez co "Syrena" staje się lekturą wartościową, ciekawą, momentami nawet pouczającą. Przyznaję, że bardzo mnie zaskoczyła. Nie oczekiwałam po niej tak dojrzałej książki. Jak widać pozory mylą. "Syrena" to idealna książka na wakacje. Dla chwili odprężenia, zapomnienia, po prostu dla mile spędzonego czasu. Największa szansa, że spodoba się młodzieży. Polecam Wam ją serdecznie! To nie jest kolejny pusty "paranormal romance".

Okładka we mnie osobiście budzi lekki niepokój ;)


Moja ocena: 7+/10 Bardzo dobra z plusikiem!

Za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat!


*Cytat pochodzi z książki "Katalog stworzeń fantastycznych" str. 96 wyd. Papilon 2007 r.
*Cytat pochodzi z książki "Syrena" Tricia Rayburn wyd. Dolnośląskie 2010 r.

lipca 25, 2013

(267) Liebster Blog Award

(267) Liebster Blog Award
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

No tak... zostałam nominowana już po raz kolejny, ale dopiero teraz postanowiłam wziąć udział w tej zabawie, dlatego odpowiem tylko na pytania w ramach przedostatniej nominacji, ale te poprzednie też nadrobię ;) 

Blog, który mnie nominował: 

Pytania "Magicznych półek": 
1.Dlaczego prowadzisz bloga? W jakich okolicznościach powstał? 
Po raz pierwszy ktoś postawił mi takie pytanie... Prowadzę bloga, ponieważ to pozwala przelać mi swoje myśli na "papier". Po lekturze niektórych książek w mojej głowie huczy mnóstwo sprzecznych myśli - dzięki temu, że go prowadzę mogę dotrzeć do odbiorców i pokazać im cząstkę swojego spojrzenia na świat. W recenzjach bardzo często zawieram cząstkę swojego doświadczenia nie tylko czytelniczego. Mogę poznać wielu ciekawych ludzi, rozwijać się. Po prostu to lubię. Nie, nie lubię. Ja to uwielbiam!
Powstał w bardzo zwyczajnych okolicznościach... Szukałam kiedyś informacji na temat książki "Żelazny król". W ten sposób trafiłam na blogi z recenzjami książek i po prostu je pokochałam :))
Jakiś czas później sama postanowiłam założyć takiego bloga. 

2.Czego nauczyło cię prowadzenie bloga? 
Prowadzenie bloga nauczyło mnie cierpliwości, konsekwencji, wytrwałości... Bywały gorsze momenty, ale nauczyłam się, że pomimo tego muszę się podnosić i czułam, że muszę (chcę) ciągnąć to dalej. Choć czasami było bardzo trudno! I jeszcze te momenty, kiedy Blogger wariował - recenzje znikały, było trzeba pisać od nowa. Ale dałam radę i zamierzam dawać nadal!

3.Jakie są Twoje marzenia? Co robisz, żeby je spełniać? 
Chciałabym związać swoją przyszłość z j.polskim, ew. j.niemieckim, psychologią... Jednak chyba najbardziej z historią sztuki. Hm... na j.polskim dzielnie uczę się jak unikać powtórzeń (niestety rzadko mi to wychodzi). Na j.niemieckim po prostu się uczę. A psychologia? Dużo myślę, staram się rozmawiać z ludźmi. Historia sztuki... po prostu mnie to interesuje. No i oczywiście chciałabym mieć pokój w którym byłyby same książki, kominek, a przy nim wielki fotel. Może to marzenie kiedyś się spełni? Jeśli zdobędę dobre wykształcenie to to marzenie na pewno będzie realniejsze :)

4.Jakie były Twoje marzenia w dzieciństwie? Spełniły się? 
Nie pamiętam zbyt dobrze swoich marzeń z dzieciństwa. Pamiętam tylko trzy... 
1) Chciałam mieszkać w małym białym domku z ogródkiem. Nie spełniło się, ale przecież jeszcze wszystko przede mną, prawda? :) 
2) Chciałam być strażakiem. Też się może kiedyś spełnić, ale obecnie nie planuję kariery strażaka i raczej ją sobie odpuszczę. 
3) Chciałam być lekarzem. Naoglądałam się "Na dobre i na złe" jak byłam dzieckiem i stąd takie marzenie. Przyznaję, że ono nadal jest gdzieś tam we mnie, ale przeraża mnie to, że byłabym odpowiedzialna za kogoś życie. Mam jeszcze czas na obranie drogi życiowej, więc wszystko może się jeszcze zmienić. 

5. Jak wyobrażasz sobie siebie za 10 lat? 
Za 10 lat będę miała 24 lata. Mogę mieć już męża, dzieci, pewnie będę już po studiach. Nie wiem. Ta przyszłość może tak różnić się od "dzisiaj"... Chyba nie mam aż tak bogatej wyobraźni :) Może będę psychologiem, germanistką? Nie wiem. Przekonam się za dziesięć lat. 

6. Opisz najlepszy i najgorszy dzień w Twoim życiu. 
Nie wiem. Dużo było i tych szczęśliwych i tych smutnych dni w moim życiu. Nie potrafię wybrać tych skrajnych. Wydaje mi się, że to i tak z dnia na dzień może ulec zmianie. W końcu z dnia na dzień się zmieniamy i z dnia na dzień zmieniają się nasze priorytety. 

7. Kto lub co jest Twoją inspiracją? 
Szczerze mówiąc nie mam takiej konkretnej osoby, rzeczy. Istnieją osoby, które napędzają mnie do działania. Ale to zależy od konkretnej sytuacji. W końcu jedna osoba nie może wszystkiemu zaradzić. 

8. Jakie jest Twoje życiowe motto? 
Jutro też jest dzień :))

9. Jakie są Twoje największe wady i zalety? 
Wady to na pewno ośli upór. Momentami bywam wredna, kłótliwa, jestem bałaganiarą - ale tylko czasami :)) A do tego wszystkiego czasami za dużo na siebie biorę i nie wychodzi z tego potem nic dobrego. Zalety... Jestem otwarta na ludzi i nigdy nikogo nie przekreślam, potrafię nie wszystko, ale dużo wybaczyć ludziom, a do tego staram się pomóc i wysłuchać. Nie zawsze wychodzi, ale się staram. 

10. Czego się najbardziej boisz? 
Śmierci osób, które są mi bliskie. 

11. Co chciał(a)byś zmienić w sobie i w swoim życiu? 
Chciałabym potrafić mówić o tym czego chcę i czego potrzebuję. I chciałabym być odważniejsza, chciałabym nie wstydzić się samej siebie. Chciałabym, żeby moje życie było choć troszkę łatwiejsze - ale patrzę z nadzieją w przyszłość :)

Blogi, które nominuję ... no właśnie z tym mam problem... Jest wiele wspaniałych blogów na których blogerzy wykonują "dobrą robotę". Nie potrafię wybrać 11 blogów, czułabym się nie fair wobec siebie samej. Dlatego ich nie wybiorę. I tak większość blogów już kiedyś dostała taką nominację. Wybrać 11 najgorszych blogów - to by było o wiele łatwiejsze. 

Pozdrawiam!

lipca 21, 2013

(266) Wzór na szczęście

(266) Wzór na szczęście
Tytuł: Wzór na szczęście
Autor: ks. Wacław Grądalski
Wydawnictwo M
Stron 86
Opis Wydawcy:
"Wzór na szczęście" to pełna prostoty książka o tym, co najważniejsze dla chrześcijanina: o oczekiwaniu i tęsknocie za Bogiem, o zaufaniu Jezusowi w trudnych sytuacjach, o miłości i służbie innym, o powstawaniu z upadków, o powrocie do Miłosierdzia Bożego, o tajemnicy wieczności i doczesności, o ludzkiej wolności, którą Pan Bóg szanuje. Autor przywołuje wiele przykładów z życia, które obrazują wagę podstawowych prawd kształtujących życie człowieka wierzącego.

Moja opinia: 
Szczęście... Czym tak naprawdę w dzisiejszych czasach jest dla ludzi szczęście? Dobrze płatna praca, a więc pieniądze? Zdrowie? A może miłość? Szczęście jest ulotne. Raz jest, a raz go nie ma. Czterolistne koniczyny... Wierzycie w to, że mogą przynieść szczęście? Jeśli wierzycie w to, to znaczy, że wierzycie w szczęście. A jeśli nie? To znak, że przestaliście w nie wierzyć. Chcielibyście poznać wzór na szczęście? Ja bardzo! Dlatego sięgnęłam po książkę o intrygującym tytule "Wzór na szczęście". Czy było warto? Myślę, że tak. 

"Szczęście jest rzeczą straszliwą. Kto go szuka, nie przestaje spotykać cierpień" Gustave Flaubert 

Szczęście jest coraz częściej tematem piosenek, a teraz także książek. Ludzie zaczynają gonić za swoim szczęściem, a przestali czekać, aż ono samo przyjdzie. Przez to spotykają ich zawody, cierpienia, brak pewności siebie, depresja. Oczekują więcej niż mogą dostać od losu. A jak cieszyć się każdym dniem życiem, każdym promykiem słońca, uśmiechem, każdą chwilą spędzoną wśród ludźmi? W końcu każdy z nas chce być szczęśliwy. Jednak powinnyśmy wszystko przyjmować z otwartością ducha i z radością - wtedy wszystko teoretycznie stanie się łatwiejsze. 

"Szczęśliwy jest ten, kto umie wykorzystać sytuację" Johann Wolfgang von Goethe 

Ks. Wacław Grądalski próbuje pokazać w swojej książce, że każda chwila naszego życia jest ważna, ponieważ Bóg nas kocha. Ale nie tylko o Boga się tu rozchodzi. Ważne jest to, żeby odnajdywać szczęście nawet w najprostszych sprawach. W życzliwości okazanej nam przez ludzi i w innych mniejszych kwestiach, które tak naprawdę mogą okazać się dla nas sprawą fundamentalną w naszej drodze do samozadowolenia i pełni szczęścia. 

"Szczęście jest zdrowe dla ciała, ale to troska rozwija siły ducha" Marcel Proust 

Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli ktoś nigdy nie cierpiał to tak naprawdę nigdy nie może być szczęśliwy. Osoba, która ma milion złotych na koncie będzie pragnęła być posiadaczką dwóch milionów. A jakaś biedna osoba, która nie ma co jeść... jej do szczęścia wystarczy posiadanie dwóch złotych. Bo takie właśnie jest szczęście - dla każdego jest czymś innym i dla każdego przychodzi w innej postaci. Czasami dopiero po latach możemy zrozumieć na czym polegało nasze szczęście. 

"Szczęśliwe znalezienie dobrej książki może zmienić przyszłość duszy" Marcel Proust

Książka "Wzór na szczęście" to krótka książka o tym jak odnajdywać szczęście w każdej chwili naszego życia i co zrobić, żeby jego osiągnięcie stało się dla nas łatwiejsze. Na jakich fundamentach powinno zostać ono zbudowane. Autor na podstawie krótkich historii z życia wziętych przedstawia czytelnikom prawdziwą istotę szczęścia i pokazuje co jest w życiu najważniejsze. Zaufanie, oddanie i nie tylko - to wszystko to klucze do szczęścia. Ale czy zdecydujemy się po nie sięgnąć... - to zależy tylko od nas. 

Bardzo ciekawie, łatwo w odbiorze napisana, podnosząca na duchu książka - takie jest właśnie to dzieło. Krótkie, a jednak wartościowe. Nieskomplikowane. Miło spędziłam czas przy czytaniu tej książki. Bardzo prosty język, a autor próbuje spojrzeć na sprawę szczęścia z kilku stron. Nie skupia się jedynie na tym co on wie, próbuje wczuć się w sytuację ludzi, którzy mogą być w o wiele trudniejszej sytuacji od niego. Nie jest idealny i tego nie ukrywa. Stara się jednak pokazać jak trafić na to prawdziwe szczęście, a przede wszystkim jak zacząć doceniać i czerpać radość z tego co już się posiada. 

"Wzór na szczęście" to lekka książka, którą pragnę polecić każdej osobie, która znalazła się na życiowym zakręcie i poszukuje swojego szczęścia. Także tym, którzy boją się, że mogą się na nim znaleźć. Aby wytrwali na prostej drodze. To w końcu książka przy której można odpocząć i się zrelaksować, a także książka do której się wraca. W końcu nie pieniądze są kluczem do szczęścia, ale to jacy my jesteśmy i jak my patrzymy na nasze życie. A ta książka próbuje zwrócić na to uwagę czytelnika. I w dodatku zwraca! Polecam!

Okładka jest według mnie dość sugestywna - podoba mi się. 

Moja ocena: 7/10 Bardzo dobra!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu M!

lipca 20, 2013

(265) Stosik 3/2013

(265) Stosik 3/2013
Jak dotąd stosiki to były nowości, które do mnie przywędrowały przez ostatni czas. Teraz będzie inaczej... Od teraz stosiki będą składały się z książek, które zamierzam przeczytać, a następnie zrecenzować oraz z książek, które przeczytałam, a których jeszcze nie zrecenzowałam. Krótko mówiąc stosiki będą to zapowiedzi recenzji, które pojawią się w najbliższym czasie na blogu :) 


Od góry: 
1.Nie mów nikomu Harlan Coben
2.Koniec człowieczeństwa C.S.Levis
3.Wzór na szczęście ks.Wacław Grądalski
4.Fundacja dobrego diabła Agnieszka Wiszniewska - Matyszkiel
5.Klub Huragan i zaginione kartki Jari Makippa
6.Dziewczynki ze Świata Maskotek Anja Snellman
7.Tao Kubusia Puchatka Benjamin Hoff
8.O sztuce miłości Erich Fromm
9.Świat słowa Tadeusz Bisewski
10.Głębia Tricia Rayburn
11.Syrena Tricia Rayburn
12.Dziennik Mai Isabel Allende
13.Rico, Oskar i złamanie serce Andreas Steinhofel
14.Rico, Oskar i głębocienie Andreas Steinhofel 
15.Wybór Marty Lidia Witek
16.Olśnienie Aimef Agresti

I to by było na tyle :) Większość pozycji jest już przeczytana, a niektóre po części... 
Pozdrawiam!

lipca 19, 2013

(264) Mój uwodziciel

(264) Mój uwodziciel
Tytuł: Mój uwodziciel
Seria wydawnicza: Ty i Ja = <3
Autor: Michel Amelin
Wydawnictwo Zielona Sowa
Stron 92
Opis Wydawcy:
Bruce jest prawdziwym sercołamaczem, szaleją za nim wszystkie dziewczyny. Sara świata poza nim nie widzi. Podąża za nim nawet podczas wakacji, gdy wyjeżdża do Bretanii! A jednak, kiedy Bruce raczy wreszcie ją zauważyć, Sara nie czuje się już tak poruszona... Odruchy serca są nieprzewidywalne, a Werner, spotkany na skałach, zachwiał pewność Sary...

Moja opinia: 
Lekka, odprężająca lektura - tego było mi trzeba. Sięgnęłam więc po króciutką książeczkę pt.: "Mój uwodziciel". Oczekiwałam fajnej, przyjemnej historyjki, która pomimo wszystko miałaby jakiś sens, a otrzymałam... nie wiem co. Na pewno nic dobrego. Zawiodłam się. Bardzo się zawiodłam. W końcu przy czytaniu opowieści o zakochaniu powinno chyba bić szybciej serce, a tu nic. Przeczytałam tą książkę już jakiś czas temu. Może miałam cichą nadzieję, że po jakimś czasie moja opinia ulegnie zmianie na lepsze? Nic z tego! W końcu co można powiedzieć o książce, którą się maglowało i maglowało, a i tak końca nie było widać... Tym bardziej, że ma tylko (w tym przypadku aż) 92 strony. 

Oj, to zakochanie. 

Sara ma 14 lat i jest zabójczo zakochana w starszym bracie swojej przyjaciółki. Cały problem w tym, że on zmienia dziewczyny jak rękawiczki, a na biedną Sarę nawet nie chce spojrzeć. Jedna ich rozmowa jednak wszystko zmienia, ale niestety dla Bruce'a jest już wtedy za późno. Już ktoś inny skradł serce ślicznej dziewczynie. Czy chłopak będzie potrafił pogodzić się z jej wyborem, a może zwycięży pierwsza miłość? Czas pokaże. 

Jeden plus zamieniony w kolejny minus... 

I w sumie mogłoby się wydawać, że ta niepozorna książeczka może być przez cały czas ciekawą i zajmującą lekturą, jednak pozory niestety mylą. Ciekawy wątek przewijający się przez książkę to próba zaakceptowania tego, że mama Sary pomimo śmierci jej ojca po dwóch latach może ponownie się z kimś związać. Dziewczynie bez wątpienia było trudno to zrozumieć, a jednak to było płytkie... "Może, nie może, może, nie może" - Sara co chwilę zmieniała zdanie i to było sztuczne.

O co chodzi?!

I te całe zawirowania miłosne... Chciałabym tak napisać, ale nie mogę. Bo tu nie ma żadnych zawirowań miłosnych. Tu są dwa spotkania z chłopakiem, a potem koniec książki. Nasuwa mi się więc pytanie: "O co tak naprawdę w niej chodziło?!". Nie wiem. I nie zamierzam jej czytać po raz kolejny. Może wtedy odnalazłabym w niej jakiś większy sens? Jednak jak na razie to dla mnie kompletna czytelnicza porażka! Nie wiem dlaczego. W końcu zapowiadało się ciekawie. No właśnie - zapowiadało się ciekawie, a okazało się... już niestety niezbyt ciekawie.

Porażka czy sukces?

"Mój uwodziciel" to moja największa czytelnicza porażka w tym roku. Zawiodłam się. Powtarzam się wiem, ale dawno nie byłam tak negatywnie zszokowana żadną książką. Smutno. To książka, która mnie nie wciągnęła ani jej czytanie nie było dla mnie rozluźnieniem, a więc przeciwnie. Szkoda. Pomysł był fajny, ale chyba po drodze coś po prostu nie wyszło. 
Na razie (na bardzo długo!) odpuszczę sobie tą serię. Jeśli przeczytacie to tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność ;) 

Okładka... - pomińmy milczeniem. 

Moja ocena: 2/10 Bardzo słaba!