Tytuł: Syrena
Trylogia Syreny (#1)
Autor: Tricia Rayburn
Wydawnictwo Dolnośląskie
Stron 360
Opis Wydawcy:
Opis Wydawcy:
Dla Vanessy i Justine Sands miały to być zwyczajne wakacje w miasteczku Winter Harbor. Jednak któregoś dnia, po burzliwej kłótni, Justine udaje się nad urwisko, by poskakać do wody, a nazajutrz fale wyrzucają jej ciało na brzeg, Vanessa nie ma wątpliwości, że to coś więcej niż nieszczęśliwy wypadek. Wkrótce następuje seria tragicznych zdarzeń - przerażeni mieszkańcy nadmorskiego miasteczka znajdują na plaży ciała mężczyzn z twarzami zastygłymi w szerokim uśmiechu… Czy to, co odkryje Vanessa, może oznaczać koniec jej wakacyjnej miłości, a nawet życia, jakie dotąd wiodła?
Moja recenzja:
*Cytat pochodzi z książki "Syrena" Tricia Rayburn wyd. Dolnośląskie 2010 r.
Syreny... według "Katalogu stworzeń fantastycznych" - "Stwory morskie obdarzone ogromną siłą uwodzenia; półkobiety i półryby. Swym urzekającym głosem doprowadzają do szaleństwa marynarzy, którzy podobno nawet skaczą za burtę, by znaleźć się u ich boku".* Tytuł książki "Syrena" z jednej strony zachęcił mnie do przeczytania tej książki, a z drugiej zniechęcił. W końcu tytuł jest bardzo przewidywalny. O czym więc jest ta książka? Oczywiście o syrenach. Zagadką jednak jak na razie nadal pozostaje dla Was to w jakim aspekcie zostały przedstawione w dziele p.Tricii Rayburn.
Wakacje to czas wyjazdów, przygód, miłosnych historii, ale także czas... tragedii. Rodzina Vanessy wyjechała na wakacje jak co roku do miejscowości Winter Harbor. Chcieliodpocząć od zgiełku miasta, spotkać się ze starymi znajomymi. Jednak te wakacje zaczęły się inaczej. Nagle całą miejscowość obiegła wiadomość o tragicznej śmierci nastolatki. Siostra Vanessy - Justine pojawiła się nagle na okładkach wszystkich gazet. Zginęła w odmętach wody prawdopodobnie popełniając samobójstwo. Ale czy na pewno? A może ktoś jej w tym pomógł? Dziewczyna postanawiła rozwikłać zagadkę śmierci swojej siostry.
Główna bohaterka była cichą, nieśmiałą dziewczyną. Jej siostra była jej zupełnym przeciwieństwem. Przechodziła na ulicy, a wszyscy się za nią oglądali. Ale czy na pewno tak było? Może prawda jest zupełnie inna? Gra pozorów? Kiedy Justine zginęła nikt nie mógł w to uwierzyć. Szczególnie Vanessa. Postanawiła pomimo wszystkich swoich obaw wrócić do Winter Harbor i dowiedzieć się co tak naprawdę się wydarzyło. Dlaczego? Bo siostra była najważniejszą osobą w jej życiu, bo ją kochała, bo była jej najlepszą przyjaciółką, bo przy niej czuła się bezpieczna - potrzebna, bo w niej miała zawsze oparcie. Tracąc siostrę straciła cząstkę siebie.
Dla Vanessy te wakacje miały być inne niż wszystkie poprzednie. Wakacyjna miłość - to nie były jej jedyne problemy. Musiała rozwikłać zagadkę. Zaczynała jako zwykła dziewczyna, a kończyła jako... osoba o wiele doroślejsza, rozsądniejsza, ambitniejsza, pewniejsza siebie.
Zaczęła inaczej patrzeć na świat - zmieniła się, a otoczenia wraz z nią. A może to właśnie otoczenie i sytuacja w jakiej się znalazła tak naprawdę ją zmieniło?
Główną bohaterkę zaczęłam darzyć sympatią. Jest taka "normalna", "zwykła" - nie wybrzydza, nie wymyśla, nie sprawia kłopotów. Jest poukładana, spokojna, cicha, nieśmiała. W sumie jak każda bohaterka książki paranormal romance... Ale ja ku swojemu własnemu zaskoczeniu nie zaliczam pod prawie żadnym względem "Syreny" do tej kategorii. Pojawia się wątek kryminalny, ale dużo tu także miłości. Ciekawa, a przy tym prosta - taka jest właśnie ta książka. I choć wątek "kryminalny" przeważa to jednak ten wątek miłosny jest ciepły, spokojny, party na zaufaniu.
Czytałam na temat tej książki mnóstwo pozytywnych opinii, a pomimo tego cały czas coś mnie zatrzymywało przed jej lekturą. Może ta syrena w tytule mnie odstraszała? Z pewnością. Bałam się, że ta książka będzie do bólu przewidywalna. Jednak pomimo tego, że momentami była troszkę przewidywalna to jednak spędziłam przy niej bardzo miło czas. To taka książka po którą kiedy już raz sięgniesz to potem trudno ją choć na chwilę odłożyć na bok.
Klimat powieści jest mroczny i tajemniczy. A syreny (które oczywiście występują w tej książce) są zupełnie inne. Takie ludzkie, a przy tym jednak takie nieziemskie - odległe. Autorce udało się nie zrobić z tej książki komedii - i bardzo dobrze! Bardzo łatwo było mi utożsamić się z główną bohaterką, po części także przez narrację pierwszoosobową i prosty, lecz ciekawy język autorki.
Tricia Rayburn stworzyła bez wątpienia ciekawą, wielowątkową powieść. Nie idzie po najprostszej linii oporu, a wręcz na odwrót. Kombinuje, miesza, a jednak pomimo tego w tym wszystkim jest porządek. Przez co "Syrena" staje się lekturą wartościową, ciekawą, momentami nawet pouczającą. Przyznaję, że bardzo mnie zaskoczyła. Nie oczekiwałam po niej tak dojrzałej książki. Jak widać pozory mylą. "Syrena" to idealna książka na wakacje. Dla chwili odprężenia, zapomnienia, po prostu dla mile spędzonego czasu. Największa szansa, że spodoba się młodzieży. Polecam Wam ją serdecznie! To nie jest kolejny pusty "paranormal romance".
*Cytat pochodzi z książki "Katalog stworzeń fantastycznych" str. 96 wyd. Papilon 2007 r.Główna bohaterka była cichą, nieśmiałą dziewczyną. Jej siostra była jej zupełnym przeciwieństwem. Przechodziła na ulicy, a wszyscy się za nią oglądali. Ale czy na pewno tak było? Może prawda jest zupełnie inna? Gra pozorów? Kiedy Justine zginęła nikt nie mógł w to uwierzyć. Szczególnie Vanessa. Postanawiła pomimo wszystkich swoich obaw wrócić do Winter Harbor i dowiedzieć się co tak naprawdę się wydarzyło. Dlaczego? Bo siostra była najważniejszą osobą w jej życiu, bo ją kochała, bo była jej najlepszą przyjaciółką, bo przy niej czuła się bezpieczna - potrzebna, bo w niej miała zawsze oparcie. Tracąc siostrę straciła cząstkę siebie.
"Najlepszy sposób na opanowanie lęku przed ciemnością to udawać, że jest naprawdę jasno"
Dla Vanessy te wakacje miały być inne niż wszystkie poprzednie. Wakacyjna miłość - to nie były jej jedyne problemy. Musiała rozwikłać zagadkę. Zaczynała jako zwykła dziewczyna, a kończyła jako... osoba o wiele doroślejsza, rozsądniejsza, ambitniejsza, pewniejsza siebie.
Zaczęła inaczej patrzeć na świat - zmieniła się, a otoczenia wraz z nią. A może to właśnie otoczenie i sytuacja w jakiej się znalazła tak naprawdę ją zmieniło?
Główną bohaterkę zaczęłam darzyć sympatią. Jest taka "normalna", "zwykła" - nie wybrzydza, nie wymyśla, nie sprawia kłopotów. Jest poukładana, spokojna, cicha, nieśmiała. W sumie jak każda bohaterka książki paranormal romance... Ale ja ku swojemu własnemu zaskoczeniu nie zaliczam pod prawie żadnym względem "Syreny" do tej kategorii. Pojawia się wątek kryminalny, ale dużo tu także miłości. Ciekawa, a przy tym prosta - taka jest właśnie ta książka. I choć wątek "kryminalny" przeważa to jednak ten wątek miłosny jest ciepły, spokojny, party na zaufaniu.
Czytałam na temat tej książki mnóstwo pozytywnych opinii, a pomimo tego cały czas coś mnie zatrzymywało przed jej lekturą. Może ta syrena w tytule mnie odstraszała? Z pewnością. Bałam się, że ta książka będzie do bólu przewidywalna. Jednak pomimo tego, że momentami była troszkę przewidywalna to jednak spędziłam przy niej bardzo miło czas. To taka książka po którą kiedy już raz sięgniesz to potem trudno ją choć na chwilę odłożyć na bok.
Klimat powieści jest mroczny i tajemniczy. A syreny (które oczywiście występują w tej książce) są zupełnie inne. Takie ludzkie, a przy tym jednak takie nieziemskie - odległe. Autorce udało się nie zrobić z tej książki komedii - i bardzo dobrze! Bardzo łatwo było mi utożsamić się z główną bohaterką, po części także przez narrację pierwszoosobową i prosty, lecz ciekawy język autorki.
Tricia Rayburn stworzyła bez wątpienia ciekawą, wielowątkową powieść. Nie idzie po najprostszej linii oporu, a wręcz na odwrót. Kombinuje, miesza, a jednak pomimo tego w tym wszystkim jest porządek. Przez co "Syrena" staje się lekturą wartościową, ciekawą, momentami nawet pouczającą. Przyznaję, że bardzo mnie zaskoczyła. Nie oczekiwałam po niej tak dojrzałej książki. Jak widać pozory mylą. "Syrena" to idealna książka na wakacje. Dla chwili odprężenia, zapomnienia, po prostu dla mile spędzonego czasu. Największa szansa, że spodoba się młodzieży. Polecam Wam ją serdecznie! To nie jest kolejny pusty "paranormal romance".
Okładka we mnie osobiście budzi lekki niepokój ;)
Moja ocena: 7+/10 Bardzo dobra z plusikiem!
Za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat!
*Cytat pochodzi z książki "Syrena" Tricia Rayburn wyd. Dolnośląskie 2010 r.
Czytałam i podobała mi się, choć następna część bardziej mnie wciągnęła. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam całą trylogię i bardzo ją polubiłam.
OdpowiedzUsuńFajna recenzja - miło się ją czytało :3 A książka już za mną - mile ją wspominam i na pewno kiedyś sięgnę po drugą część żeby przekonać się co się stało dalej :3
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńPR już mi niestety obrzydły... książka niestety nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam i znalazła kilka minusów. Oczywiście wkurzała mnie główna bohaterka. To jak sie wszystkiego bała, że Vanessa musiała ją ciągle wspierać i wgl. Ale wspominam dobrze tę lekturę. Druga część trylogii zdecydowanie lepsza. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Miałam okazje przeczytać tę książkę i jej kontynuację, ale bardzo się zawiodłam. Oczywiście pomysł autorki na fabułę jest bardzo ciekawy, pierwszy raz spotkałam się z syrenami w roli głównej, ale bardzo denerwowała mnie główna bohaterka. Przeczytałam "Syrenę" w całości, ponieważ byłam ciekawa jak potoczy się ta historia, ale przez drugą część przebrnąć nie mogłam. To było straszne. :)
OdpowiedzUsuńCzeka na swoją kolej u mnie na półce, więc cieszę się, że dobrze oceniłaś.
OdpowiedzUsuńCzytałam i byłam zachwycona, jednak niestety nie mogę powiedzieć tego samego o kontynuacji. ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, niedługo wypożyczę z biblioteki, bo zachęcasz :)
OdpowiedzUsuńTom pierwszy tej serii bardzo mi się podobał, drugi już o wiele mniej. Mam do przeczytania finał - więc zobaczymy jak wypadanie całość ;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tą książkę, bo to najzwyczajniej w świecie moje klimaty :D
OdpowiedzUsuń