Autor: Anna Witowska
Wydawnictwo Feeria
Stron 212
"Podejmij wyzwanie! Wyjdź naprzeciw swoim marzeniom!" Ania Witowska
"Babskie fanaberie... czyli w cholerę z tym wszystkim." to moim zdaniem tytuł dosyć ryzykowny... w końcu przynajmniej mi "fanaberie" nie kojarzą się z niczym dobrym. A jednak postanowiłam zaryzykować i przeczytać książkę Anny Witowskiej. Czy było warto? Z pewnością! Widzicie... ta książka to poradnik dla każdej osoby płci żeńskiej - dwudziestolatki, trzydziestolatki, czterdziestolatki i tak dalej, wiek nie odgrywa żadnej roli. To porady uniwersalne i jestem pewna, że każda z nas wyciągnie coś z tej książki. Gdyby chociaż zapamiętać choć jedną radę to było warto poświęcić tej książce tą odrobinę czasu. Ja zapamiętałam niejedną - stąd moja opinia, że było warto... Może któraś z Was także się skusi?
Ania Witowska to kobieta można powiedzieć doświadczona przez życie - jest trenerem osobistym, a w swojej książce przedstawia 47 porad dla każdej kobiety. Porad, ale także faktów dotyczących każdej kobiety. No dobra - może prawie każdej kobiety. Autorka przedstawia to w sposób dowcipny, zwięzły i dosyć wymowny. A najfajniejsze jest to, że te wszystkie 47 porad to krótkie historyjki i podpowiedzi jak żyć oraz jak sobie radzić. Bardzo spodobało mi się także to, że "po drodze" znajdują się z strony z zadaniami to wykonania. W książce znajdziemy takie "zagadnienia" jak wymówki, pieniądze, samotność, zmiany... i wiele, wiele innych. To wszystko tworzy niezwykle spójną i ciekawą całość.
Każda z nas z pewnością miała (lub będzie miała) w swoim życiu chwilę, kiedy uznała, że jest beznadziejna. Chwilę - czas, kiedy nic nam nie wychodzi, kiedy nic nie układa się po naszej myśli. Właśnie w takich chwilach, gdy mamy złe mniemanie o innych, a jeszcze gorsze o samych sobie warto sięgnąć po książkę "Babskie fanaberie...". Aż pewnego dnia przekonacie się, że Ania Witowska wraz ze swoją książką stała się dla Was kimś w rodzaju przyjaciółki i doradczyni. Podeszłam do tej książki w sposób dosyć specyficzny... Nie zamierzałam jej przeczytać "od już" od deski do deski, a wręcz przeciwnie. Dawkowałam ją sobie w rozsądnych dawkach, żeby jak najwięcej z niej zapamiętać. Choć muszę przyznać, że pomimo tego, że od jej przeczytania przeze mnie minął już dłuższy czas to jednak nadal często do niej zaglądam. To jedna z tych książek przy której relacja czytelnika i książki (jeśli w ogóle można o czymś takim mówić) nie opiera się po jej przeczytaniu tylko na oglądaniu jak prezentuje się na półce.
Ujmująca w tej książce jest także szczerość, która z nie bije. Autorka nie mądrzy się, ale za to nawiązuje z czytelnikiem bardzo fajny kontakt. Przez to ta książka nie ma aż tak wyraźnego wydźwięku monologu, którym niewątpliwie książki są. Pani Witowska jednak zadaje pytania, próbuje wczuć się w to co czytelnik czuje czytając dane słowo. Krótko mówiąc po prostu próbuje być w pewnym sensie obok nas. Zachęca i kusi, żeby zastanowić się nad tym co nas trapi, jakie są tego przyczyny i jak możemy temu zaradzić. W pewien sposób zmusza nas do dyskusji... i do myślenia, a jak wiadomo o problemach ludzie wolą racze zapominać niż myśleć. Tylko, że w tym wypadku mamy się zastanowić nad swoim życiem i nad poczuciem własnej wartości, a z tym bywa różnie.
Mogliby się odezwać odnośnie tej książki osoby działające na rzecz ochrony środowiska, bowiem... można by spokojnie zmniejszyć objętość (pod względem stron) tej książki o połowę, gdyby nie fakt, że każde "zagadnienie" opisane zaledwie kilkoma zdaniami zajmujące niespełna połowę strony. Dla jednych będzie to więc wada, ale dla mnie, choć staram się dbać o środowisko jest to zaleta. Dzięki temu teksty zawarte w książce są przejrzyste i rzucają się w oczy. Przewijające się przez książkę obrazki dopełniają w bardzo przyjemny sposób całość.
"Babskie fanaberie... czyli w cholerę z tym wszystkim!" to książka, którą powinna posiadać każda kobieta. Jest przejrzyście i szczerze napisana. Autorka niczego nie owija w bawełnę i pokazuje życie takim jakie jest następne. W dodatku wchodzi w bliską relację z czytelnikiem. Nie prowadzi nie wiadomo jak długich wywodów... pisze krótko, a dobitnie. Potrafi dotrzeć do czytelnika za pomocą słów na papierze. Cała książka tworzy bardzo ładną całość - obrazki, teksty i zadania. Ania Witowska stworzyła dzieło, które może, ale nie musi coś zmienić w naszym. Jednak z całą pewnością jest to książka z którą warto się zapoznać. Chociażby przejrzeć... tu nie chodzi o to, żeby przeczytać ją od deski do deski. Chodzi o to, żeby coś z tej książki wyciągnąć... Skusicie się? A nuż coś odmieni w Waszym życiu?
Ania Witowska to kobieta można powiedzieć doświadczona przez życie - jest trenerem osobistym, a w swojej książce przedstawia 47 porad dla każdej kobiety. Porad, ale także faktów dotyczących każdej kobiety. No dobra - może prawie każdej kobiety. Autorka przedstawia to w sposób dowcipny, zwięzły i dosyć wymowny. A najfajniejsze jest to, że te wszystkie 47 porad to krótkie historyjki i podpowiedzi jak żyć oraz jak sobie radzić. Bardzo spodobało mi się także to, że "po drodze" znajdują się z strony z zadaniami to wykonania. W książce znajdziemy takie "zagadnienia" jak wymówki, pieniądze, samotność, zmiany... i wiele, wiele innych. To wszystko tworzy niezwykle spójną i ciekawą całość.
Każda z nas z pewnością miała (lub będzie miała) w swoim życiu chwilę, kiedy uznała, że jest beznadziejna. Chwilę - czas, kiedy nic nam nie wychodzi, kiedy nic nie układa się po naszej myśli. Właśnie w takich chwilach, gdy mamy złe mniemanie o innych, a jeszcze gorsze o samych sobie warto sięgnąć po książkę "Babskie fanaberie...". Aż pewnego dnia przekonacie się, że Ania Witowska wraz ze swoją książką stała się dla Was kimś w rodzaju przyjaciółki i doradczyni. Podeszłam do tej książki w sposób dosyć specyficzny... Nie zamierzałam jej przeczytać "od już" od deski do deski, a wręcz przeciwnie. Dawkowałam ją sobie w rozsądnych dawkach, żeby jak najwięcej z niej zapamiętać. Choć muszę przyznać, że pomimo tego, że od jej przeczytania przeze mnie minął już dłuższy czas to jednak nadal często do niej zaglądam. To jedna z tych książek przy której relacja czytelnika i książki (jeśli w ogóle można o czymś takim mówić) nie opiera się po jej przeczytaniu tylko na oglądaniu jak prezentuje się na półce.
Ujmująca w tej książce jest także szczerość, która z nie bije. Autorka nie mądrzy się, ale za to nawiązuje z czytelnikiem bardzo fajny kontakt. Przez to ta książka nie ma aż tak wyraźnego wydźwięku monologu, którym niewątpliwie książki są. Pani Witowska jednak zadaje pytania, próbuje wczuć się w to co czytelnik czuje czytając dane słowo. Krótko mówiąc po prostu próbuje być w pewnym sensie obok nas. Zachęca i kusi, żeby zastanowić się nad tym co nas trapi, jakie są tego przyczyny i jak możemy temu zaradzić. W pewien sposób zmusza nas do dyskusji... i do myślenia, a jak wiadomo o problemach ludzie wolą racze zapominać niż myśleć. Tylko, że w tym wypadku mamy się zastanowić nad swoim życiem i nad poczuciem własnej wartości, a z tym bywa różnie.
Mogliby się odezwać odnośnie tej książki osoby działające na rzecz ochrony środowiska, bowiem... można by spokojnie zmniejszyć objętość (pod względem stron) tej książki o połowę, gdyby nie fakt, że każde "zagadnienie" opisane zaledwie kilkoma zdaniami zajmujące niespełna połowę strony. Dla jednych będzie to więc wada, ale dla mnie, choć staram się dbać o środowisko jest to zaleta. Dzięki temu teksty zawarte w książce są przejrzyste i rzucają się w oczy. Przewijające się przez książkę obrazki dopełniają w bardzo przyjemny sposób całość.
"Babskie fanaberie... czyli w cholerę z tym wszystkim!" to książka, którą powinna posiadać każda kobieta. Jest przejrzyście i szczerze napisana. Autorka niczego nie owija w bawełnę i pokazuje życie takim jakie jest następne. W dodatku wchodzi w bliską relację z czytelnikiem. Nie prowadzi nie wiadomo jak długich wywodów... pisze krótko, a dobitnie. Potrafi dotrzeć do czytelnika za pomocą słów na papierze. Cała książka tworzy bardzo ładną całość - obrazki, teksty i zadania. Ania Witowska stworzyła dzieło, które może, ale nie musi coś zmienić w naszym. Jednak z całą pewnością jest to książka z którą warto się zapoznać. Chociażby przejrzeć... tu nie chodzi o to, żeby przeczytać ją od deski do deski. Chodzi o to, żeby coś z tej książki wyciągnąć... Skusicie się? A nuż coś odmieni w Waszym życiu?
Moja ocena: 8/10 Rewelacyjna!
Za możliwość poznania tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria!
Coś dla mnie chyba :)
OdpowiedzUsuńOoo, skoro mówisz, że warto ją mieć i że książka jest dla każdej kobiety w każdym wieku, to chętnie rzucę okiem :)
OdpowiedzUsuńO, wyjątkowo podoba mi się ta książka :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl