Tytuł: Drzewo migdałowe
Autor: Michelle Cohen Corasanti
Wydawnictwo SQN
Stron 392
"Drzewo migdałowe" autorstwa Michelle Cohen Corasanti to zdaniem autorki (i w zamierzeniu) manifest nadziei na to, że Izrael i Palestyna po dekadach wojen będę mogły w przyszłości żyć ze sobą w zgodzie. Sięgnęłam po tą książkę zachęcona pozytywnymi opiniami, które zbierała. I muszę przyznać, że było warto. Jest to książka pełna ciepła, wzruszeń, miłości i... nadziei. W przystępny dla każdego czytelnika pokazuje udział w wojnie tych osób "biernych". Bardzo często mówimy o tych, którzy biorą udział w walkach, o bohaterach. Ale co z osobami – cywilami, którzy chcą mieć po prostu... „święty spokój”, którzy chcą po prostu, żeby ich rodziny było bezpieczne? Co z osobami, które się wciągane w udział w wojnie wbrew sobie? Jedną z takich osób jest fikcyjny bohater książki „Drzewo migdałowe” - Ahmad.
Życie młodego Palestyńczyka wywraca się w 1955 roku, kiedy ten ten ma 12 lat. Młodsza siostra Ahmada ginie na skutek wybuchu miny, jego ojciec zostaje zamknięty w więzieniu z powodu jego winy, a w związku z tym rodzina traci dom. Zostają bez środków do życia, a Ahmad jako najstarszy z rodzeństwa musi pójść do pracy. To wszystko skutkuje tym, że chłopak musi przerwać swoją edukację. To zadaje mu dodatkowy cios, ponieważ jest geniuszem matematycznym, który potrafi przełamywać wszelkie granice jeśli chodzi o przedmioty ścisłe. Ma niezwykłe zdolności, a nauka jest dla niego odskocznią. Ahmad szybko dorasta i przekonuje się jak trudne jest życie na tle konfliktów zbrojnych. Na szczęście na jego drodze staje nauczyciel, który jest gotów zawalczyć o chłopca. Palestyńczyk dostaje od świata niesamowitą szansę, ale to od niego zależy czy ją wykorzysta. Czy będzie w stanie zranić swoją rodzinę z myślą o przyszłości. To od niego zależy czy wyrwie się z Izraela..
Konflikt izraelsko – palestyński toczy się już od kilku dekad. I tak naprawdę mało kto wierzy, że kiedyś on się skończy. Dla Europejczyków jest to coś tak „stałego” i odległego, że nie słyszymy o nim na co dzień. I tu z pomocą przychodzi nam literatura. Jednak moje pierwsze spotkanie z tym konfliktem w literaturze miało miejsce w 2011 roku podczas lektury książki „Wiadomość w butelce”, którą byłam szczerze oczarowana. Potem jakoś ten mój pęd do literatury tego typu ucichł...(a może po prostu nie natrafiłam na odpowiednią książkę?) aż do momentu kiedy w zapowiedziach pojawiła się książka „Drzewo migdałowe”. Konflikt palestyńsko – izraelski jest w tej książce pokazany od strony cywila. Nie jest to z pewnością książka, która przybliża czytelnikowi naturę i przyczynę tego konfliktu. Pokazuje jednak pięknie życie obu stron w jego obliczu. A przede wszystkim autorka próbuje przekazać nam, że nienawiść do niczego dobrego nie prowadzi. Jest przyczyną udręczenia, zawiści i wielu nieszczęść. Styl autorki jest lekki i przystępny dla każdego czytelnika. To naprawdę dobry debiut literacki, którego tłem jest konflikt zbrojny. Tłem, a nie wątkiem głównym. Choć tych wątków tu mnóstwo – dorastanie, odpowiedzialność, kruche relacje rodzinne, podążanie za marzeniami, przyjaźń, miłość, strach i tolerancja. W tej książce jest wszystko – na szczęście w odpowiednich w proporcjach. To i rozpiętość czasowa w której toczy się akcja powoduje, że w tej książce coś dla siebie znajdzie zarówno młodzież jak i dorośli. Warto wspomnieć o tym, że zaczyna się i kończy mocnym akcentem. Gorzkim...
Jak już napisałam wcześniej fabuła zaczyna toczyć się w 1955 roku, a kończy się... w roku 2009. To stwarza obraz przemian w życiu Ahmada i jego rodziny oraz w nim samym. W zamyśle autorki to właśnie główny bohater opisuje to co go spotkała z perspektywy tych ponad pięćdziesięciu lat. To pięknie pokazuje życie w pewnym sensie każdego człowieka. Są chwile goryczy i bólu, a jednak dużo jest też chwil szczęścia, nadziei i beztroski. Tym samym autorka pokazała w swojej książce, że życie nie jest pasmem samym nieszczęść ani samych sukcesów. W końcu gdyby tak było... to życie byłoby nudne, prawda? Nie brakuje w tej książce także aspektu wyborów. Pani Corasanti na podstawie postaci Ahmada pokazuje, że nasze wybory mogą mieć bardzo długoterminowe skutki. Tylko, że my nie zawsze możemy przewidzieć sto procent skutków.
Ahmad urzekł mnie już od pierwszych stron swoją dojrzałością. Bez wątpienia spowodowaną warunkach w jakich przyszło mu żyć i dorastać. W nieustannym strachu. Z nieustannym niepokojem. Pomimo tego jednak i w jego życiu pojawiają się chwile radości. Chłopak musi szybko dorosnąć, a jego dzieciństwo odbija się potem na całym jego dorosłym życiu. Wie, że nie wygra z wojną. Wie jednak także, że nienawiść jest złym doradcą. Stara się zrozumieć obie strony konfliktu. W przeciwieństwie do swojego ukochanego młodszego brata. To powoduje w życiu Ahmada wiele zawirowań. Jest w nim miejsce na tragedie i sukcesy.
„Drzewo migdałowe” to rewelacyjna, mądra książka, która niejeden raz mnie wzruszyła. Powieść pokazująca, że nienawiść jest najgorszym uczuć jakie może nas dotknąć. Dzieło Michelle Cohen Corasanti porusza wiele aspektów życia, a przy tym wszystkim nie zapomina o konflikcie palestyńsko – izraelskim, który był dla niej bodźcem. Negatywnym. Historia Ahmada pozwala spojrzeć na świat „świeżym spojrzeniem”, a przede wszystkim jest lekturą absorbującą, ciekawą i wciągającą. Nie mogę oczywiście zapomnieć o uroku okładki i tytułu... Drzewo migdałowe to ważny aspekt tej książki – to jedyna ostoja Ahmada. To tam zaczyna się jego historia i tam też się kończy. Jest świadkiem wielkich wydarzeń i wielkich emocji – obserwatorem tego co się dzieje. Rozpisałam się na temat tej powieści, ale chyba niepotrzebnie. To krótko mówiąc książka, która mnie oczarowała i zachwyciła. Bez wątpienia godna polecenia..
Autor: Michelle Cohen Corasanti
Wydawnictwo SQN
Stron 392
"Dobre rzeczy utrudniają wybór, złe rzeczy nie pozostawiają wyboru."*
Życie młodego Palestyńczyka wywraca się w 1955 roku, kiedy ten ten ma 12 lat. Młodsza siostra Ahmada ginie na skutek wybuchu miny, jego ojciec zostaje zamknięty w więzieniu z powodu jego winy, a w związku z tym rodzina traci dom. Zostają bez środków do życia, a Ahmad jako najstarszy z rodzeństwa musi pójść do pracy. To wszystko skutkuje tym, że chłopak musi przerwać swoją edukację. To zadaje mu dodatkowy cios, ponieważ jest geniuszem matematycznym, który potrafi przełamywać wszelkie granice jeśli chodzi o przedmioty ścisłe. Ma niezwykłe zdolności, a nauka jest dla niego odskocznią. Ahmad szybko dorasta i przekonuje się jak trudne jest życie na tle konfliktów zbrojnych. Na szczęście na jego drodze staje nauczyciel, który jest gotów zawalczyć o chłopca. Palestyńczyk dostaje od świata niesamowitą szansę, ale to od niego zależy czy ją wykorzysta. Czy będzie w stanie zranić swoją rodzinę z myślą o przyszłości. To od niego zależy czy wyrwie się z Izraela..
"Sukces to nie brak porażek, ale umiejętność podnoszenia się w razie upadku."*
Jak już napisałam wcześniej fabuła zaczyna toczyć się w 1955 roku, a kończy się... w roku 2009. To stwarza obraz przemian w życiu Ahmada i jego rodziny oraz w nim samym. W zamyśle autorki to właśnie główny bohater opisuje to co go spotkała z perspektywy tych ponad pięćdziesięciu lat. To pięknie pokazuje życie w pewnym sensie każdego człowieka. Są chwile goryczy i bólu, a jednak dużo jest też chwil szczęścia, nadziei i beztroski. Tym samym autorka pokazała w swojej książce, że życie nie jest pasmem samym nieszczęść ani samych sukcesów. W końcu gdyby tak było... to życie byłoby nudne, prawda? Nie brakuje w tej książce także aspektu wyborów. Pani Corasanti na podstawie postaci Ahmada pokazuje, że nasze wybory mogą mieć bardzo długoterminowe skutki. Tylko, że my nie zawsze możemy przewidzieć sto procent skutków.
"Tylko będąc gotowym na porażkę, można osiągnąć coś wielkiego."*
Ahmad urzekł mnie już od pierwszych stron swoją dojrzałością. Bez wątpienia spowodowaną warunkach w jakich przyszło mu żyć i dorastać. W nieustannym strachu. Z nieustannym niepokojem. Pomimo tego jednak i w jego życiu pojawiają się chwile radości. Chłopak musi szybko dorosnąć, a jego dzieciństwo odbija się potem na całym jego dorosłym życiu. Wie, że nie wygra z wojną. Wie jednak także, że nienawiść jest złym doradcą. Stara się zrozumieć obie strony konfliktu. W przeciwieństwie do swojego ukochanego młodszego brata. To powoduje w życiu Ahmada wiele zawirowań. Jest w nim miejsce na tragedie i sukcesy.
„Drzewo migdałowe” to rewelacyjna, mądra książka, która niejeden raz mnie wzruszyła. Powieść pokazująca, że nienawiść jest najgorszym uczuć jakie może nas dotknąć. Dzieło Michelle Cohen Corasanti porusza wiele aspektów życia, a przy tym wszystkim nie zapomina o konflikcie palestyńsko – izraelskim, który był dla niej bodźcem. Negatywnym. Historia Ahmada pozwala spojrzeć na świat „świeżym spojrzeniem”, a przede wszystkim jest lekturą absorbującą, ciekawą i wciągającą. Nie mogę oczywiście zapomnieć o uroku okładki i tytułu... Drzewo migdałowe to ważny aspekt tej książki – to jedyna ostoja Ahmada. To tam zaczyna się jego historia i tam też się kończy. Jest świadkiem wielkich wydarzeń i wielkich emocji – obserwatorem tego co się dzieje. Rozpisałam się na temat tej powieści, ale chyba niepotrzebnie. To krótko mówiąc książka, która mnie oczarowała i zachwyciła. Bez wątpienia godna polecenia..
"Zawsze w historii zwycięzcy traktowali zwyciężonych w ten sposób. Źli muszą wierzyć, że jesteśmy od nich gorsi, żeby usprawiedliwić to, jak się z nami obchodzą. Niestety, nie rozumieją, że wszyscy jesteśmy tacy sami."*
Moja ocena: 8+/10 Rewelacyjna z plusem!
Za możliwość zapoznania się z „Drzewem migdałowym” serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN!
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki "Drzewo migdałowe" autorstwa Michelle Cohen Corasanti
Książka niestety nie jest w moich klimatach, więc raczej się nie skusze :)
OdpowiedzUsuńMoże to nie zabrzmi do końca właściwie, ale uwielbiam taką tematykę. Bardzo mi się spodobała, była dla mnie dużym zaskoczeniem.
OdpowiedzUsuńPomyślę nad nią ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę, gdyż to bardzo wartościowa lektura. Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńA jak trochę zawiodłam się na tej pozycji. :(
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę uwierzyć, że dla autorki tej książki był to literacki debiut. Zdecydowała się na napisanie powieści trudnej i udało jej się - wyszła naprawdę niezwykła. Cieszę się, że miałam okazję zapoznać się z tą książką, bo (choć rzadko się to zdarza) poruszyła moje serce.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam w planach tą książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją już jakiś czas temu i zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w tamtym roku.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ta książka nie trafia w mój gust i raczej by mi się nie spodobała :)
OdpowiedzUsuńMnie również ta książka oczarowała, chyba najcudowniejsza powieść jaką miałam okazję czytać w zeszłym roku :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, ale jeszcze jej nie czytałam, choć zamierzam. Dlatego bardzo mnie cieszy twoja pozytywna recenzja.
OdpowiedzUsuńMnóstwo pozytywnych recenzji już czytałam. To zdecydowanie jeden z tych tytułów, które powinny znaleźć się na czytelniczej liście. Na mojej są i mam nadzieję, że prędzej czy później po tę książkę sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzeka na mojej półce, na swoją kolej. Czas chyba nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ją w planach. Trudno zliczyć, ile pozytywnych recenzji tej książki już przeczytałam, więc nic dziwnego, że mam taki duży apetyt na nią. :)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam :) fajna ksiązka, powazny temat. Tylko mnie tak strasznie, strasznie przeszkadzał język... niedopracowany, brak wyrazistego stylu, pod tym względem bardzo ta pozycja kuleje
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń