listopada 06, 2021

(725) Instytut Bombowych Teorii

Tytuł: Instytut Bombowych Teorii
Autor: Tom Gauld
Wydawnictwo Marginesy
Stron 160

Uwielbiam komiksowe propozycje wydawnictwa Marginesy. Sukcesywnie (i systematycznie) zapoznaję się z ich graficznymi publikacjami - jak to często bywa w takich sytuacjach - jedne zachwycają mnie bardziej, drugie mniej. Doceniam jednak ich różnorodność i to, że wśród stale powiększającej się oferty - każdy może znaleźć coś dla siebie. "Instytut Bombowych Teorii" należy do tych mniej mnie zachwycających pozycji, jednak wynika to przede wszystkim z tego faktu, że jak się okazuje - nie jestem grupą docelową tego komiksu, czy też raczej zbioru około 150 komiksowych historyjek / anegdotek. Mimo, że miały być to humorystyczne opowiastki o szalonych naukowcach i odkryciach, skierowane nawet do tych osób, które nie wiedzą nic o Pitagorasie... będę szczera. O Pitagorasie co nieco wiem, poczucie humoru jako takie również mam, a jednak... humoru w dużej ilości z tych historyjek zrozumieć nie potrafiłam. Ale to nic. Książka trafiła w ręce naukowego fascynata... i go zafascynowała. 


Tom Gauld w tym swego rodzaju albumowym zbiorze komiksów (zdecydowanie odradzam czytanie od deski od deski! Nawet zbyt dużo dobrego jedzenia może wywołać niestrawność!) skupił się wynalazcach i wynalazkach oraz szeroko pojętej nauce - nie ulegając jednak fascynacji jedynie jedną z jej dyscyplin, dzięki czemu - naprawdę nie ma opcji, żeby nie zrozumieć chociaż jednego z zawartych w tym zbiorze skeczów? jeśli możemy te historyjki tak nazwać. To, co zasługuje również na wskazanie i wspomnienie, to oczywiście praca tłumaczy: Karoliny Iwaszkiewicz i Adama Pluszka, którzy dostosowali ten komiks do polskich odbiorców, przez co możemy w nim znaleźć stwierdzenia czy przykłady niewystępujące w oryginale. 


"Instytut Bombowych Teorii" zachwyci szczególnie fascynatów nauki, choć i laicy w tym temacie znajdą w tym albumie kilka zabawnych historii. Nie mniej - jest to z pewnością komiksowy zbiór, który należy sobie dawkować, tak by nie poczuć się zbyt przytłoczonym zamieszczonymi w nim historiami. Historyjki w nim zawarte są różnorodne - bardziej i mniej ambitne, ich zrozumienie wymaga również różnego poziomu specjalistycznej wiedzy. Prosta kreska przedstawiająca te historie, idealnie oddaje ich swego rodzaju surowość. Mój, jakby się mogło wydawać dość krytyczny odbiór tej pozycji wynika z tego, że z wiekiem zaczęłam szukać w literaturze czy też właśnie w komiksach / powieściach graficznych emocji (tu mistrzowska jest "Artemizja") i/lub wiedzy (tu serdecznie polecam "Neurokomiks"). W tej pozycji emocji nie ma, a wiedza w niej zawarta bez dość dużych fundamentów... dla mnie jest (w większości) niedostępna. Tak więc jak wcześniej wspomniałam - komiks trafił w ręce osoby zakochanej w nauce i związanej z nią ciekawostkach... i tam został o wiele lepiej odebrany i dał dużo więcej satysfakcji z lektury.


Moja ocena: 6/10

1 komentarz:

  1. Te komiksy są świetnie - serio. Oddają kwintesencję tematu. Jak tylko wpadnie mi książka w ręce, z pewnością przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń