stycznia 23, 2016

(434) Perfidia

Tytuł: Perfidia
Seria: L.A.Quartet 2
Autor: James Ellroy
Wydawnictwo Sonia Draga
Stron 880

"Życie jest krótkie. Łatwo przyszło, łatwo poszło."

James Ellroy, "Perfidia"

Jestem hm... po części załamana. "Perfidia" to książka, którą męczyłam przez naprawdę długi czas. To wszystko chyba przez to, że zazwyczaj podczas jej czytania... zasypiałam. Nie wynikało to niestety ze zmęczenia. Nie czytałam żadnej książki Kinga, a jednak jego opinia z okładki "Perfidia" przekonała mnie do tego, żeby sięgnąć po książkę James'a Ellroy'a. Niestety okazało się to być złym wyborem... Oczekiwałam porywającej lektury z ciekawą zagadką, a otrzymałam niestety coś bardzo nużącego. "Perfidia" nie jest zachwycającą powieścią, nie jest nawet w moim odczuciu bardzo dobrą powieścią. Jest powieścią dobrą, bez wielkich zaskoczeń, pozytywnych emocji. Pisałam Wam już, że nienawidzę pisać negatywnych recenzji? Ech... 

6 grudnia 1941 roku to gorący okres w Stanach Zjednoczonych, które stoją w przededniu II wojny światowej. Wojna ostatecznie wybucha, gdy japońskie samoloty bombardują Pearl Harbor. To odmienia Los Angeles. Warto wspomnieć o tym, że w tym czasie duża część mieszkańców Los Angeles była Amerykanami japońskiego dochodzenia. Lojalnymi... Nie zmienia to jednak faktu, że według władz stanowią realne zagrożenie dla Amerykanów. Zaczynają się aresztowania, Japończycy trafiają do obozów internowania. W tym samym czasie dochodzi do brutalnego morderstwa japońskiej rodziny. Ta sprawa łączy losy trójki mężczyzn i jednej kobiety. William H. Parker jest kapitanem wydziału policji w Los Angeles i bez wątpienia nie jest postacią kryształową (zresztą jak każdy w tej powieści) pozostający w zażartym konflikcie z Dudley'em Smithem. Dudley jest irlandzkim emigrantem, osobą dwulicową chcącą czerpać zyski z wojny i... byłym mordercą IRA. Trzecim mężczyzną jest młody Japończyk, policyjny chemik Hideo Ashida. Co ciekawe... jest jedynym Japończykiem na liście płac L.A. (ciekawe jak długo...). Jedyną kobietą w tym kwartecie jest Kay Lake - żądna przygód i pogubiona młoda kobieta. 

Wszystko byłoby pięknie. Przyjemna dla oka okładka, ciekawa fabuła. Tak - fabuła jest naprawdę ciekawa. Jest jednak także zbyt rozwleczona, przekombinowana... Mnogość wątków jest minusem tej książki. James Ellroy nie radzi sobie z wprowadzeniem w swoją książkę nowych faktów, sytuacji. Przez to szybko tworzy się chaos, który utrudnia czytanie. Doszło nawet do tego, że w pewnym momencie musiałam się zastanawiać, który wątek jest wątkiem głównym. "Co za dużo to niezdrowo" to powiedzenie, które sprawdza się w wypadku tej powieści idealnie. Niestety użyję go jeszcze niejednokrotnie... 

Bohaterowie. Nie wystarczyłoby wszystkich palców rąk i nóg człowieka, aby zliczyć jak wielu ich jest. "Co za dużo...". Z początku ta książka jest nawet wciągająca. Potem jednak bohaterowie się mnożą (i to w dodatku drugoplanowi!) w niesamowitym tempie i przede wszystkim ilości. Skomplikowane imiona, nazwiska utrudniają orientację w fabule, w postępowaniu bohaterów i przede wszystkich w ich udziale w całości. Za dużo! Większość bohaterów drugoplanowych nic ważnego do tej książki nie wnosi, są takimi zapychaczami. Ciekawe co by o tym pomyśleli gdyby byli żywymi ludźmi... taka dygresja... 

"Perfidia", a raczej zagadka w niej zawarta byłaby świetna gdyby nie mnogość wątków i jej niezdrowe zawikłanie. Krótko mówiąc... Ellroy chciał za dużo i przedobrzył. W związku z tym w pewnym momencie ta książka stała się po prostu niesamowicie nudna, ciężka i pełna dłużyzn. Stephen King pisał o autorze "Perfidii" między innymi tak "jest gwałtowny i odważny, zabawny i obrzydliwy". Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz: nie mam pojęcia co zabawnego jest w tej powieści. Czy jest odważna? Tak. Gwałtowna? Raczej nie. Nie znam poprzednich książkę Ellroy'a. O tej jednak mogę powiedzieć, że jest przytłaczająca i męcząca.

James Ellroy miał dobry pomysł na fabułę, głównych bohaterów. Wykonanie jednak zawalił. Chciał dużo i dobrze, a wyszło ciężko i nieciekawie. "Perfidia" mnie irytuje. Irytuje mnie tym, że pomysł autora, wymyślona przez niego intryga jest bardzo dobrym pomysłem na rewelacyjną książkę. Spokojnie wystarczyłoby 350 stron... a co z pozostałymi ponad czterystoma? Wyrzucić do kosza. A tak na poważnie. "Perfidia" jest pełna niepotrzebnych fragmentów. Czuję niedosyt. Oczekiwałam świetnej książki, a otrzymałam powieść podczas której czytania się męczyłam. Kolejnym minusem jest zbyt duża ilość bohaterów drugoplanowych, którzy byli po prostu zbędni... i nieciekawi przez ich natężenie. To irytujące tym bardziej, że kreacja głównych bohaterów była bardzo dobra i przede wszystkim różnorodna. Nie wiem co się stało... Czuję, że James Ellroy ma duży potencjał. Jednak potencjał to za mało. Z tej bajki wynika taki morał... że "Perfidii" polecić Wam nie mogę. Chyba, że lubicie powieści przegadane. 

"Perfidię" przeczytałam dzięki stronie empik.com!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz