marca 29, 2016

(467) Recenzje filmowe: Demon

Tytuł: Demon
Reżyser: Marcin Wrona
Obsada: Itay Tiran, Agnieszka Żulewska, Tomasz Schuchardt, Andrzej Grabowski

"Demon" to film, który chciałam obejrzeć odkąd tylko po raz pierwszy zobaczyłam jego zwiastun... co więcej chciałam się na ten film wybrać do kina, ale w rezultacie tego nie zrobiłam. Był przedstawiany w zapowiedziach jako rewelacyjny polski film i chociaż się z tą opinią nie zgadzam... to muszę przyznać, że to dobry... mroczny film z naprawdę dobrymi zdjęciami. 

Głównym bohaterem filmu Wrony jest Piotr (Itay Tiran) przez przyjaciół nazywany Pytonem. Przyjeżdża z Anglii do Polski na ślub z piękną Żanetą. Mają zamieszkać w domu otrzymanym jako prezent ślubny od ojca Żanety... niestety Pyton na krótko przed ślubem znajduje obok posesji ludzkie szczątki i to burzy jego spokój, a potem także spokojny sen Żanety. Po tym odkryciu Pyton traci przytomność, a kiedy ją odzyskuje jego znaleziska nie ma, a on sam ma w pamięci lukę. Rozpoczyna się ślub, a po nim huczne wesele... goście zaczynają jednak zauważać, że z panem młodym dzieje się coś niedobrego. 

"Demon" to film oparty na kontrastach. Z jednej strony mamy huczne weselisko na którym zabawa toczy się w najlepsze, a z drugiej ciemny dom w którym rodzina Żanety ukrywa pana młodego, aby goście nie połapali się o co chodzi... w końcu dość niespotykanym widokiem jest Anglik - pan młody, który nagle zaczyna przemawiać w języku jidysz. Film Wrony to cała gama postaci - starszy profesor z którego zdaniem ludzie się nie liczą, a jednak tylko on dostrzega prawdę. Ksiądz, który gdy zauważa, że pan młody został opętany... zaczyna śpieszyć się na plebanię. Lekarz, który rzekomo od lat nie sięga po alkohol, a który po kryjomu cały czas pije... wreszcie ojciec pani młodej próbujący ratować wesele, kiedy sytuacja zaczyna wymykać mu się spod kontroli. I Żaneta... nieszczęśliwa, zrozpaczona, przegrana na własnym weselu. 

Film Marcina Wrony nie jest produkcją, która rzuciła mnie na kolana, ale bez wątpienia jest produkcją , którą oglądałam z dużym zaciekawieniem. Marcin Wrona jako kolejny próbuje zmierzyć się z aspektem odpowiedzialności Polaków za los Żydów - robi to w sposób niekonwencjonalny. "Demon" staje się filmem z jednej strony niepokojącym (ciemność, niedopowiedzenia), a z drugiej strony dość lekkim i zabawnym (wesele, przemowy, tańce). Z tego wszystkiego wychodzi intrygujący obraz, który zaczyna się i kończy tą samą sceną... (no może prawie tą samą) co jest podsumowaniem wszystkiego. Nieoczywisty koniec, nieoczywista fabuła. Nieoczywisty film... "Demon" nie zachwyca obsadą, fabułą - zachwycić może nieoczywistością w nim ukrytą. 

Moja ocena: 4+/5

Za możliwość obejrzenia "Demona" dziękuję empik.com!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz