lutego 18, 2015

(333) Nieznajoma z internetu

Tytuł: Nieznajoma z internetu
Autor: Nika Jabłonowska
Wydawnictwo Lucky
Stron 128
Bardzo rzadko sięgam po typowe młodzieżówki... a jednak czasami mi się zdarza. I tym razem miała miejsce taka sytuacja. Mój wybór padł na książkę „Nieznajoma z internetu” autorstwa Niki Jabłońskiej. Nie oczekiwałam po tej krótkiej powieści żadnych rewelacji i też takowych nie otrzymałam. To książka na godzinkę – max. dwie dla ( moim zdaniem ) uczennic szkoły podstawowej. Bowiem dla osób starszych ta książka może być odrobinę męcząca i infantylna. Osobiście postaram się na nią dzisiaj spojrzeć bardziej okiem jedenastolatki niż prawie szesnastolatki. Choć to może okazać się odrobinę trudne...

„Nieznajoma z internetu” to zapis ostatniego roku gimnazjum Agaty. Jak to z pamiętnikiem bywa ukazuje problemy tej szesnastolatki. A jak na razie jej problemami jest szkoła, wredna Justin, denerwujący, ale bardzo przystojny Kamiński i wolontariat w schronisku. I choć to brzmi bardzo rozsądnie to jednak postać Agaty jest... hm... ciężka. Agata reprezentuje tą bezmyślną, pustą, niedojrzałą część gimnazjalistów. Jest wściekła i ma dosyć życia, kiedy mama nie wypierze jej spodni, a do przyjaciółki odzywa się tylko wtedy, kiedy ma w tym jakiś interes. Więc jak widzicie... nie jest to bohaterka, którą da się lubić od samego początku. Ale jest to także bohaterka dynamiczna... jupi!

Agata pod wpływem nowych doświadczeń, tajemniczej nieznajomej oraz pracy w schronisku przechodzi przemianę na lepsze. I tu zaczynają się zgrzyty, ponieważ moim zdaniem ta przemiana została przekazana ze zbyt małą dokładnością. Autorka sobie w pewnym sensie „poskakała” po tych wszystkich czynnikach. Autorka czy może Agata? W końcu to jej zapis, ale czy można zakładać, że autorka z premedytacją okroiła te czynniki, żeby pokazać, że to nastolatka pisze te wszystkie zdania i, że to po prostu ona nie potrafi w sposób w pełni rzetelny ukazać tą historię? W tej kwestii to już by była chyba przesada.
Nika Jabłonowska miała naprawdę dobry pomysł na fabułę, ale jej rozwinięcie pozostawia jeszcze trochę do życzenia. Język jakim jest napisana ta książka wybitny nie jest – jak to język jakim posługuje się przeciętny Kowalski w wieku szesnastu lat. I to myślę, że mogę ze spokojem zrzucić na garb stylizacji języka. Krótkie zdania, brak swego rodzaju łączności między zdaniem A a zdaniem B. Może było trzeba zrobić z tej Agaty trochę lepszą uczennicę pod kątem polskiego? ;)

Dojrzewanie Agaty jak już napisałam wcześniej zostało moim zdaniem pokazane w zbyt szybkim tempie, ze zbyt wieloma lukami. Choć muszę przyznać, że pokazanie najpierw tej przemiany „pod publiczkę”, a potem tej szczerej wynikającej z prawdziwej potrzeby serca było zabiegiem dzięki któremu odrobinę przekonałam się do tej książki. Jednak te humory Agaty i jej trudne relacje z Kamińskim... Ale oczywiście to wszystko wina hormonów! Doszukałam się jeszcze jednego plusa tej całej historii, a mianowicie zwrócenia uwagi na problem porzucania psów. I to moim zdaniem naprawdę zasługuje na pochwałę.

Autorka zdecydowała się na ukazanie rozpuszczonej nastolatki dla której wszyscy muszą robić wszystko, a ona dla innych nic. Ma wszystko, ale nie potrafi tego docenić. Pani Jabłonowska pokazała ten model rodziny w której dzieci nie doceniają tego co dają im rodzice. Model rodziny w którym dzieci uważają, że wszystko im się należy, a one nie mogą nawet pójść do sklepu. Być może to zwróci uwagę uczniów podstawówki jacy niesprawiedliwi są czasami dla swoich rodziców. Autorka znalazła jednak także miejsce na pierwszą miłość. Jestem więc pewna, że uczennice gdzieś piątej – szóstej klasy podstawówki będą ją czytać z rumieńcami na twarzy.

„Nieznajoma z internetu” to muszę przyznać książka dosyć mądra, ale w wykonaniu pozostawiająca wiele do życzenia. Jednak jestem pewna, że uczennice podstawówki tych minusów nie zobaczą, a jeśli już zobaczą to z pewnością nie będzie im to przeszkadzać. To ciepła powieść, którą jedenastolatki będą czytać z rumieńcami na twarzy, a te rozpieszczone może zmienią pod jej wpływem swoje działanie? Króciutka powieść, ale dla młodego czytelnika myślę, że wartościowa... Jednak starszym osobom odradzam jej czytanie.  

Moja ocena: 6+/10 Dobra z plusem!

Za możliwość jej przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Lucky!

6 komentarzy:

  1. Jako prawie 17-latka, raczej sobie odpuszczę tą pozycję. Raczej poleciłabym to swojej młodszej kuzynce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie gustuje w tego rodzaju książkach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba raczej się nie skuszę. Za dużo mam książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście lubię czytać młodzieżówki, dlatego powyższą pozycję będę miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak będę miała okazję to przeczytam, a polecę również komuś młodszemu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja sięgam po młodzieżówki, bo tylko przy nich mogę się relaksować. Dorosłe życie czasem przytłacza. Na tę książkę jestem jednak za stara.

    OdpowiedzUsuń