Autor: Karol Mroziński
Wydawnictwo Harmonia
Stron 224
"Mewy to ptaki morskie. Ciekawe czemu przylatują do miasta?
- Z tego samego powodu, co wszyscy - odpowiedział. - Żeby jeść śmieci."
Karol Mroziński, "Razzmatazz"
"Razzmtazz" to kolejna książka wobec której mam mieszane odczucia. Zacznijmy więc od krótkiej charakterystyki jej autora. Karol Mroziński to poeta, dziennikarz i... prawie prawnik. Jego profil na facebook'u zebrał już tysiące polubień i cały czas zbiera kolejne. Jego twórczość jest porównywana do twórczości takich pisarzy jak Marek Hłaska czy Charles Bukowski, czyli pisarzy naprawdę wielkich i cenionych. To może jeszcze w ramach wstępu trochę o tytule? "Razzmatazz" to z angielskiego efekciarski, spektakularny, olśniewający... To zarazem debiut Karola Mrozińskiego. Czy "Razzmatazz" to właściwe określenie dla niego? Jest efekciarski, ale mnie nie olśniewa. Panu Mrozińskiemu brak jeszcze odrobiny wyczucia. Czasami mniej znaczy więcej.
Trudno mi opowiedzieć Wam o tej pozycji, ponieważ to zbiór opowiadań. Opowiadań w dodatku dosyć nierównych. Z początku Karol Mroziński mnie swoją twórczością ujął. Pisze o sytuacjach z życia wziętych czasami je troszkę koloryzując, ale w większości po prostu z niezwykłą dawką ironii. Jest dobrym obserwatorem życia i niejednokrotnie musiałam kiwać w zamyśleniu głową, myśląc: "Tak, tak rzeczywiście jest.". W literaturze jednak (nawet tej najbardziej ekstrawaganckiej) bardzo sobie cenię wyczuciu smaku. Z tym jednak panu Karolowi nie zawsze się udawało. Krótko mówiąc: pomysł super - gorzej z jego podaniem.
W tomiku "Razzmatazz" mam swoje ulubione opowiadania. Opowiadania, których fabuła bardzo mi się spodobała, a przy tym mnie nie zniesmaczyła. Poziom opowiadań Karola Mrozińskiego jest bardzo nierówny. Choć w większości Karol Mroziński dał się poznać poprzez swoje opowiadania jako świetny obserwator rzeczywistości to jednak niektóre są moim zdaniem zwykłymi zapychaczami, kolejnymi stronami dodanymi niepotrzebnie. A jaki jest styl Karola Mrozińskiego? Ekstrawagancki jak wszystko w tym zbiorze. Nie boi się przekleństw, fekaliów... Czasami służy mu to do opisania rzeczywistości, niekiedy jednak jest zwykłym zapychaczem. Jak się pewnie domyślacie w tej drugiej sytuacji jest rzeczą bardzo.. irytującą i zupełnie niepotrzebną.
Zbiór "Razzmatazz" to dobry zbiór opisujący rzeczywistość z ogromnym dystansem i poczuciem humoru, który i mnie niejednokrotnie przywołał uśmiech na twarz. Poznanie prozy Karola Mrozińskiego było ciekawym doświadczeniem. Mimo to uważam, że pan Mroziński musi jeszcze nad swoim stylem troszkę popracować... mniej się rozdrabniać, mniej "zapychać" naprawdę dobre spostrzeżenia niepotrzebnymi słowami, przekleństwami. "Mniej znaczy czasami więcej". "Razzmatazz" jest zbiorem w większości dobrych opowieści, lecz jeszcze nie w pełni dopracowanych. Jest to jednak bez wątpienia coś innego, ekstrawaganckiego... lecz jeszcze nie olśniewającego. O tej książce będzie jeszcze głośno, ponieważ jedni za sprawą odważnego języka autora ją pokochają... inni ją znienawidzą. Osobiście na razie plasuję się gdzieś pomiędzy.
Za możliwość zapoznania się z prozą Karola Mrozińskiego dziękuję Wydawnictwu Harmonia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz