października 05, 2016

(544) Ja, judaszka

Tytuł: Ja, judaszka
Autor: Ewa Bartkowska
Wydawnictwo JanKa
Stron 375

"Wiesz, jak to jest, kiedy nieuchronnie zbliża się data wykonania wyroku? Kiedy masz go przed oczami od świtu do nocy? Kiedy świadomość jego nieuchronności już cię trawi jak ten rak? I na całej ziemi na ma takiej instytucji, gdzie można by błagać o ułaskawienie. Nawet sny zatruwa niepokojem. Każdą chwilę, każdą czynność odziera z sensu, ukazując jej ulotną tymczasowość. Żyjesz, chodzisz, myjesz włosy, wkładasz płaszcz, ale po co, w jakim celu?"

Ewa Bartkowska, "Ja, judaszka"

"Ja, judaszka" to rozdzierająca serce historia o pięknej miłości, która nie miała prawa mieć miejsca, ponieważ była niestandardowa, odważna, skomplikowana. Była jednak także przy tym niesamowicie prawdziwa i szczera. Historia dwójki ludzi, którzy nigdy nie powinni zwrócić na siebie uwagi. A jednak zwrócili... zwrócili, zakochali się w sobie i odważyli się poddać uczuciu. Ewa Bartkowska stworzyła odważną powieść, która przez niektórych może zostać uznana ze demoralizującą / abstrakcyjną / naiwną czy też głupią. Jednak inni (w tym także ja) uznają, że "Ja, judaszka" to powieść niesamowicie ciepła i wzruszająca, choć momentami zbyt patetyczna. Ewa Bartkowska operuje w swojej książce bardzo znanym motywem jakim jest związek z dużą różnicą wieku czy też miłość rodząca się między nauczycielem a uczennicą. Wystrzega się jednak banalności i płytkości. W nowy, ciekawy i przejmujący sposób porusza problem, który już niejednokrotnie był przez autorów wykorzystywany. I bez wątpienia... "Ja, judaszka" jest książką wyróżniającą się. 

Alicja ma czternaście lat i jest krnąbrną nastolatkę wyróżniającą się na tle rówieśników. Jest cicha, a jednak pewna siebie. Bardzo dobra uczennica, miłośniczka książek... Dziewczyna nad wiek dojrzała, nieprzykładająca wagi do tego co jej rówieśnicy. Świadoma siebie i swoich emocji.Wiktor to wypalony czterdziestoczterolatek. Wychowawca i nauczyciel Alicji. Jak na złość jedynego przedmiotu z którym Alicja ma problemy... Coś ich do siebie przyciąga. Jednak ograniczeni swoim wiekiem, pozycją, którą zajmują w społeczeństwie spotykają się po kryjomu. Stają się dla siebie oparciem, przyjaciółmi. Z czasem ich relacja zaczyna wykraczać poza życzliwość relacji nauczyciel - uczennica czy też zażyłość przyjacielską. Alicja dojrzewa, zaczyna odkrywać swoje pragnienia. W ich związek zaczyna wkradać się coraz więcej emocji i napięcie... Okazuje się, że nie wyobrażają sobie bez siebie życia. 
Dziewczyna jest mentalnie "stara" i otwarta na to co daje jej los. Na miłość, która miała szansę i, która ją spotkała. Wiktor ma do tego inne podejście. Nie skupia się na emocjach, a na wszystkich "ale...". Boi się swoich emocji i miejsca, które Alicja zajęła w jego życiu. Boi się swojego przywiązania do niej, boi się różnicy wieku, która dla dziewczyny nie ma żadnego znaczenia, ale w nim budzi strach. Strach, że zniszczy jej życie, odbierze jej szansę na normalną egzystencję bez cierpienia. Jednak jeszcze większy strach w Wiktorze budzi myśl, że mógłby ją stracić... Ich związek jest owiany trudnościami, przeszkodami, ale może to rzeczywiście jest tak, że prawdziwa miłość może pokonać wszelkie przeszkody? A co jeśli los postanowi zadać im jeszcze jeden, a bardzo celny cios... 

Problemy, którym muszą sprostać główni bohaterowie wydają się być bardzo realne i dobrze przedstawione. Jedyne co może trochę irytować to patos w przedstawianiu emocji Alicji, który momentami staje się aż męczący. Na szczęście taka sytuacja nie ma miejsca notorycznie. Historię tej trudnej, acz kolwiek pięknej miłości poznajemy z perspektywy Alicji i Wiktora. Tak więc Ewa Bartkowska pozwala nam poznać męskie spojrzenie na miłość, na problem różnicy wieku. Bohaterowie wzbudzają sympatię. Szczególnie Alicja, która nie jest perfidna, rozchwiana emocjonalnie czy też przebiegła. Jest szczera, może czasami przemądrzała, ale naprawdę inteligentna i dojrzała. Bartkowska przywiązuje bardzo dużą uwagę do oddania emocji bohaterów - ich nadziei i lęków. Robi to w sposób bardzo dojrzały. 

"Ja, judaszka" to książka w której fabuła i toczące się w ramach niej zdarzenia są tak samo ważne jak emocje i rozterki bohaterów. Powieść Ewy Bartkowskiej jest zaskakująca i trochę nieprzewidywalna, a przy tym wszystkim bardzo poruszająca. Ma niecałe czterysta stron. Czterysta stron pełne treści, pełne fabuły. Historia Wiktora i Alicji jest bardzo długa i rozbudowa. Rozbudowana na tyle, że po przeczytaniu czytelnik ma wrażenie, że wszystko co powinno zostać powiedziane... powiedziane zostało. Autorka postawiła kropkę nad "i", więc co powoduje, że czytelnik mimo wszystko ma nadzieję, że powstaną kolejne tomy historii Alicji? To, że historia Alicji jest prawdziwa i przejmująca. Pokazuje ludzkie obawy, strach przed społecznym ostracyzmem, przed rzuceniem się w wir emocji i ludzkich pragnień. W książce Bartkowskiej nie brakuje namiętności i życiowych rozmów. To obraz miłości - miłości dojrzałej i w pewien sposób nieśpiesznej. 

Ewa Bartkowska napisała piękną, cudowną książkę, która oczywiście posiada małe niedoróbki, ale one giną w tłoku tego co dobre. "Ja, judaszka" to książka, która chwyta za serce. To ujmująca i wzruszająca historia. W dodatku niebanalna. Wątek różnicy wieku aż prosi się o infantylność..., której autorka na szczęście się nie dała. Wbrew pozorom książka Bartkowskiej nie jest skierowana jedynie do młodych czytelniczek, a wręcz przeciwnie. Te najmłodsze mogą bowiem nie dostrzec tych wszystkich życiowych niuansów, które zostały zawarte w powieści Bartkowskiej. W powieści wbrew pozorom dojrzałej i dosyć wymagającej. "Ja, judaszka" pokazuje, że nie warto oglądać się na to co pomyślą inni, że w pewnym momencie warto dbać przede wszystkim o swoje serce, duszę... o swoje emocje. Pokazuje, że prawdziwa miłość nie ma granic. Nie ma granic, ale wymaga odwagi. Odwaga jak pokazuje książka Bartkowskiej może dać szczęście. 

Moja ocena: 9/10 Wybitna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz